- Na tym etapie dalsza dyskusja o ACTA nie ma sensu - uważa Igor Ostrowski, wiceminister administracji i cyfryzacji. Umowa wymaga ratyfikacji przez wszystkie 27 państw UE. Stanowiska takich państw, jak Polska, Słowacja, Czechy czy Niemcy mogą przekreślić szanse na jej wejście w życie.
Jak podkreśla Igor Ostrowski wstrzymanie procesu ratyfikacyjnego oznacza "nie" dla ACTA.
- To znaczy jest umowa z perspektywy europejskiej, która ma częściowo charakter krajowy i częściowo charakter europejski. Nie może wejść w życie bez ratyfikacji wszystkich 27 państw - wyjaśnia wiceminister administracji i cyfryzacji.
A ratyfikacja stoi pod znakiem zapytania w kilku unijnych krajach. W połowie lutego z poparcia dla ACTA wycofał się polski rząd. Powodem - według premiera Donalda Tuska - była próba rzetelnej i pogłębionej analizy co do domniemanych skutków wprowadzenia ACTA w Polsce.
- Jeżeli Czechy, Łotwa, Litwa, Niemcy i Polska wyraźnie zadeklarowały wstrzymanie procesu ratyfikacyjnego, a niektóre kraje, jak Słowacja w ogóle nie podpisały tego dokumentu, to szanse na jego wejście w życie są bardzo niewielkie. Na tym etapie dalsza dyskusja o ACTA nie ma sensu - uważa Igor Ostrowski.
I dodaje: - Jest to dokument, który dalej będzie procedowany na poziomie europejskim, ale który w obecnym stanie prac w różnych krajach ma dosyć małe szanse wejścia w życie. Pytanie, jakie zmiany będziemy mogli wprowadzić, które ułatwią życie internautom.
Internautom z pewnością nie podobała się podpisana umowa ACTA. Przez kilka tygodni w całej Europie odbywały się protesty przeciw ograniczaniu swobód obywatelskich. Protestujących nie przekonywały argumenty, że nowe regulacje mają na celu ochronę własności intelektualnej. Podkreślali, że ACTA w obecnym kształcie zmieni internet w narzędzie inwigilacji.
Źródło: Ministerstwo Administracji i Cyfryzacj