
Jak czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej, Zbigniew Ziobro skierował do Sądu Najwyższego kasację od wyroku w sprawie drukarza, który z powodu swych przekonań odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT i wniósł o jego uniewinnienie.
Prawomocny wyrok skazujący
Sąd Rejonowy dla Łodzi - Widzewa w Łodzi wyrokiem z 31 marca 2017 r. uznał, że łódzki drukarz dopuścił się wykroczenia. Miało ono polegać na umyślnej i bez uzasadnionej przyczyny odmowie wykonania usługi na rzecz Fundacji LGBT Business Forum, do którego był obowiązany (art. 138 kodeksu wykroczeń).
Wyrok w sprawie drukarza z Łodzi jest historyczny. Daje nadzieję na ukształtowanie się nowej linii orzeczniczej polskich sądów, w której nie ma miejsca na dyskryminowanie osób LGBT w dostępie do usług – komentował wyrok adw. Paweł Knut z KPH, która prowadziła sprawę.
Apelację od tego wyroku, na korzyść obwinionego drukarza, wniósł m.in. prokurator Prokuratury Okręgowej w Łodzi i obrońca obwinionego, którzy domagali się jego uniewinnienia przez sąd odwoławczy.
Sąd Okręgowy w Łodzi nie uwzględnił tych apelacji i wyrokiem z 26 maja 2017 roku utrzymał w mocy orzeczenie sądu I instancji. Sędzia Grzegorz Gała uzasadniając decyzję powołał się na art. 138 Kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym „Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny”. Swoim wyrokiem sąd potwierdził możliwość korzystania z tego artykułu w kontekście dyskryminacji osób LGBT w dostępie do usług.
Zarzuty kasacyjne ministra sprawiedliwości
Zdaniem Zbigniewa Ziobry Sąd II instancji nienależycie ocenił zarzuty, w których zakwestionowane zostało powstanie po stronie obwinionego obowiązku realizacji świadczenia na rzecz Fundacji LGBT Business Forum, także kwestionujące stanowisko Sądu I instancji, że odmowa świadczenia przez obwinionego, w tym wynikająca z jego przekonań religijnych, nie była uzasadniona w rozumieniu art. 138 kodeksu wykroczeń.
Ziobro wniósł o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi oraz utrzymanego w mocy wyroku Sądu I instancji i o uniewinnienie obwinionego od popełnienia wykroczenia z art. 138 kodeksu wykroczeń. Zdaniem ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego dowody zgromadzone w tej sprawie pozwalają na przyjęcie, że w chwili, w której obwiniony odmówił wykonania usługi, strony pozostawały na etapie negocjacji mogących ewentualnie prowadzić do zawarcia umowy, która finalnie nie została jednak zawarta.
Kasacja kwestionuje również rzetelność kontroli odwoławczej orzeczenia Sądu I instancji w zakresie przyczyny odmowy realizacji świadczenia na rzecz Fundacji LGBT Business Forum. Sąd Okręgowy w Łodzi w uzasadnieniu swojego rozstrzygnięcia wyraził przekonanie, że indywidualny światopogląd, czy subiektywne rozumienie wyznawanej religii, nie mogą stanowić uzasadnionej przyczyny odmowy świadczenia w rozumieniu art. 138 kodeksu wykroczeń.
Inaczej odmowę interpretuje Zbigniew Ziobro podkreślając, że obwiniony nie działał złośliwie, z zamiarem szykanowania czy poniżenia pomimo, że negatywne postrzeganie ruchów LGBT było wyrazem jego osobistej i podyktowanej względami religijnymi oceny.
Kasacja wskazuje, że Sąd odwoławczy powinien również uwzględnić wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2015 roku, w którym stwierdzono, że wolność sumienia, a więc także prawo do sprzeciwu wobec postępowania sprzecznego z sumieniem, stanowią kategorie pierwotne i niezbywalne, niezależnie od tego, czy istnieją przepisy je potwierdzające.
Postępowanie przed TK dotyczyło wówczas prawa lekarzy i farmaceutów do odmowy świadczeń ze względów na konflikt sumienia. W wyroku podkreśla się jednak, że prawo takie powinno łączyć się z obowiązkiem uprzedniego powiadomienia (w tym wypadku przełożonego) jakich świadczeń lekarz wykonywać nie zamierza. Trybunał stwierdził również, że z art. 65 ust. 1 konstytucji nie można wyprowadzić obowiązku państwa zagwarantowania pracy w warunkach wolności od konfliktów sumienia. Z przepisu tego nie wynika prawo do wykonywania zawodu w sposób wolny od konieczności podejmowania trudnych wyborów, związanych z różnego rodzaju odpowiedzialnością.
Źródło: Prokuratura Krajowa, Trybunał Konstytucyjny
Muszą tak przemeblować sądownictwo, by minister sprawieliwości nie potrzebował jakiegokolwiek sądu do kasacji.
Trzeba być dużym producentem reklam, najlepiej niemieckim, wtedy wolno więcej ;)
"Onet wstrzymuje emisję spotów „Sprawiedliwe sądy”. „Kampania nie jest zgodna z zasadami i wartościami grupy”
Za kampanię „Sprawiedliwe sądy” odpowiada Polska Fundacja Narodowa (fot.YT/Sprawiedliwe Sądy)
Onet-RAS Polska wstrzymuje w swoich mediach kampanię „Sprawiedliwe sądy” i przyznaje, że jej treść jest niezgodna z zasadami i wartościami niemiecko-szwajcarskiej grupy kapitałowej. Kampania nie ukaże się również w mediach Agory i „Dzienniku Gazecie Prawnej” – informuje branżowy portal press.pl.
„Zatrzymaliśmy emisję, ponieważ potwierdzenie realizacji kampanii było błędem. Treść kampanii nie jest zgodna z zasadami i wartościami Grupy Onet-RAS Polska (...). Szczerze żałujemy popełnionego błędu” – poinformowała „Presserwis” Agnieszka Odachowska, dyrektor komunikacji korporacyjnej Grupy Onet-RAS Polska."
pzdr.
Na to samo powoływała się ostatnio TVP odmawiając emisji reklam o książce poświęconej Macierewiczowi, więc teza, że trzeba być podmiotem niemieckim jest zupełnie nietrafiona. Zauważ, że przy każdej dyskusji tego typu - przynajmniej jeśli chodzi o stanowisko redakcji Signs.pl - pada nasze zastrzeżenie, że powoływanie się na wartości i kwestie etyczne jest całkowicie OK, ALE... pod warunkiem uprzedniego publicznego ogłoszenia, że się zamierza takie ograniczenia stosować. Podkreślaliśmy to chyba przy każdej okazji gdy pojawiał się temat powoływania się na "klauzule sumienia". Na to samo wskazał TK w wyroku dotyczącym lekarzy - chcesz, powołuj się, ale uprzedź przełożonego i nie wymagaj od państwa, żeby zapewniło ci warunki pracy pozwalające uchylić się od konsekwencji takich wyborów!
Tak to działa w wypadku mediów - redakcje zastrzegają sobie zazwyczaj takie prawo wystawiając ofertę dla reklamodawców. TVP powoływała się dodatkowo na obowiązujące bez konieczności składania specjalnych oświadczeń woli przepisy ustawy o radiofonii i telewizji. Zatem jak widzisz nie trzeba być ani producentem reklam, ani niemieckim podmiotem - wystarczy być uczciwym przedsiębiorcą i uprzedzić klientów o obowiązujących w firmie zasadach gry, np. że "w tej drukarni ocenia się klientów i ich zlecenia pod kątem zgodności z własnym systemem wartości i normami etycznymi" - biorąc na klatę wszystkie konsekwencje takiego oświadczenia. Proste? Uczciwe? Po co te insynuacje o niemieckich podmiotach?
"Wolność gospodarcza – swoboda podejmowania działalności gospodarczej, wolna od ingerencji państwa. Jest pochodną wolności człowieka i prowadzi do powstrzymania się państwa od ingerowania w tę autonomię w sposób, który zaprzeczałby istnieniu praw i wolności obywateli w gospodarce. Tym samym, wolność gospodarcza jest dla gospodarującego obywatela gwarancją autonomii jego woli, stosunków konkurencji i porządku gospodarczego."
Czyli: nie podoba mi się reklama - nie emituje jej w swoich mediach, nie podoba mi się mięso - nie sprzedaje w swoim sklepie itd itd.
Oczywiście - ale pod warunkiem, że jeśli ustalasz takie zasady gry i zapraszasz do gry partnerów, to zasady te partnerom ujawniasz, nie uchylając się od konsekwencji takiego wyboru. "Wolność gospodarcza" nie oznacza bynajmniej wyjęcia jej spod reguł, przeciwnie - tylko rygorystyczne przestrzeganie reguł wolnorynkowych pozwala temu mechanizmowi funkcjonować
Pan minister Ziobro wyjaśniał, że występuje o kasację rzekomo po to, aby Gazeta Wyborcza miała prawo nie emitować nieodpowiadających jej reklam. Jak sam pokazałeś jest to zbytek troski, ponieważ i Gazeta Wyborcza i Onet i TVP i TV Republika mogą już dziś odmówić emisji reklam, które nie są zgodne z ich linią polityczną, światopoglądową, etyczną itp. (inna rzecz czy media publiczne mają prawo reprezentować "linie polityczne"...).
Gdyby ta firma w Łodzi ostrzegała klientów, że zamówienie zostanie ocenione przez pryzmat przekonań ideologicznych wykonawcy (tak jak media ostrzegają reklamodawców), a jeszcze lepiej - gdyby było jasne jakie to przekonania (tak jak jest to jasne w wypadku mediów) to klient mający kontrowersyjną z tego punktu widzenia robotę po prostu zostałby uprzedzony, że do współpracy gospodarczej zaproszony nie jest. Jeśli ktoś idzie do TVP w sprawie reklamy książki o Macierewiczu, albo do Onetu w sprawie kampanii promującej kontrowersyjne działania obozu rządzącego, to ma zapewnione wszystko co konieczne aby liczyć się z tym, że zostanie wyproszony.
Podobnie Ty masz pełne prawo dobierać sobie gości, których zapraszasz do domu. Ale to zapraszanie to też pewna odpowiedzialność - musisz pilnować kogo wpuszczasz. Jeśli najpierw nagonisz do domu tabun ludzi, a potem dopiero zaczniesz oceniać gości wypraszając tych, którzy Ci się nie spodobają, to będzie to wobec tych ludzi zwykłe łajdactwo, które może się dla kogoś źle skończyć - i żadne bajdy o wolnościach Tomków w ich domkach nie pomogą...
I mam dylemata.
Jeśli przyjmiemy bowiem, że należy karać przedsiębiorcę, który odmówi wykonania usługi ze względu na światopogląd (niedoszłego) klienta, ujawniając ten powód, to dotyczyć to powinno WSZYSTKICH przedsiębiorców.
Co za tym idzie, medium nie może odmówić emisji reklamy zasłaniając się profilem czy światopoglądem.
O ile rozumiem i podzielam stanowisko wskazanych mediów, dotyczące słynnej już akcji dotyczącej reformy sądów, o tyle uważam, że media te powinny również być ścigane z urzędu oraz ukarane. Właśnie za to, że odmówiły ze względu na światopogląd (niedoszłego) klienta.
Natomiast sama inicjatywa kasacji w wykonaniu ministra Ziobry pokazuje jedno - nie jest on w stanie pełnić tej funkcji prawidłowo z pożytkiem dla państwa - jego własny światopogląd mu to uniemożliwia.
To co piszesz nie jest do końca ścisłe, a nieścisłości te robią dużą różnicę. Trzeba odróżnić odmowę ze względu na światopogląd klienta od odmowy ze względu na światopogląd wykonawcy. O ile ta pierwsza odmowa jest formą oczywistej dyskryminacji i jest równie naganna jak np. rasizm, o tyle ta druga - jako dotycząca przedmiotu zamówienia, nie zaś samego klienta - jest do przyjęcia, ale pod wskazanym już warunkiem. Mianowicie że wykonawca uprzedza potencjalnych klientów o stosowaniu takich pozabiznesowych kryteriów światopoglądowych. Takie postawienie sprawy choć nie rozwiązuje do końca problemu dyskryminacji pewnych poglądów w przestrzeni społecznej, wydaje się rozsądnym kompromisem z gwarancjami związanymi z wolnością sumienia. W świecie mediów tak to działa od dawna, nie budząc szczególnych kontrowersji.
Ciekawe jest to, że w komunikacie Prokuratury Krajowej przywołuje się rozstrzygnięcie TK dotyczące lekarzy w sposób wybiórczy - eksponując wyłącznie tę jego część, która dotyczy uprawnień do odmowy świadczeń, ale pomijając kolejną, w której Trybunał formułuje warunek uprzedniego oświadczenia lekarza w tej sprawie oraz wskazuje na konieczność wzięcia na siebie jego zawodowych skutków.
A bylo to tak, bociana ***** szpak,
a potem była zmiana i szpak ***** bociana.
A potem były jeszcze trzy zmiany
Ile razy szpak był ******?
Drukarz odmówił, bo mu światopogląd nie pozwalał. Dostał karę.
Onet odmówił, bo mu światopogląd nie pozwalał, winien dostać karę, jak drukarz.
Koniec, kropka.
Nie, jeśli Onet wcześniej uprzedzał, że stosuje takie sito. Ma do tego takie samo prawo jak lokal, do którego nie wpuszcza się gości bez garnituru i krawata. Gdyby natomiast lokal taki wpuścił (albo wręcz zaprosił) gościa w dresie, a potem odmówił mu obsługi ze względu na ubiór - powinien być potraktowany jak drukarz z Łodzi.
Ale sito światopoglądowe jest niedozwolone.
Dyskryminacja jest niedozwolona. O sicie żadne przepisy się nie wypowiadają. Jeśli ktoś organizuje kursy tańca dla dorosłych i nie ukrywa że stosuje takie sito, to byłoby absurdem robienie mu zarzutu, że nie przyjmuje na kursy dzieci. Ale jeśli ktoś mówi, że organizuje po prostu "kursy", co klienci rozumieją jako "kursy dla wszystkich", a potem zaczyna wybierać, zostawiając sobie tylko długonogie blondynki, to niscy faceci mogą się poczuć dyskryminowani - i tego właśnie zabraniają przepisy.
Drukarz dyskryminował i dostał karę.
Zachowanie onetu jest również dyskryminacją i winno być ukarane.
Podobnie organizator kursów tańca dla dorosłych oraz właściciel domu spokojnej starości - dyskryminują ludzi ze względu na wiek...
Jak sam rozumiesz (mam nadzieję) tego typu obostrzenia muszą mieć merytoryczne podstawy.
Tymczasem niezgodność światopoglądów to przejaw dyskryminacji niemającej metytorycznego uzasadnienia.
Drukarz dostał za to karę, Onet karę powinien dostać.
Konflikt sumienia jest wystarczającą podstawą teoretyczną, jasno stwierdził to TK. Ale trzeba spełnić pewne warunki. Onet je spełnił - drukarz nie spełnił.
Równie dobrze możesz domagać się od Gazety Polskiej, aby na kolumnach redakcyjnych propagowała treści antyrządowe albo scjentologię, bo skoro już zajmuje się propagowaniem treści, to nie powinna dyskryminować nikogo ze względu na poglądy.... Tymczasem Gazeta Polska tak jak Onet ma pełne prawo powiedzieć, że zajmuje się propagowaniem treści subiektywnie uznawanych przez redakcję za właściwe. Jest to właśnie "podstawa teoretyczna" sita dla serwowanych przez media reklam - a tego się właśnie domagasz. Co więcej - to nie tylko prawo mediów, ale i ich obowiązek. Przepisy, nakładając na media odpowiedzialność za propagowane treści, obejmują tą odpowiedzialnością wszystko, także zlecane przez zewnętrzne podmioty reklamy i materiały marketingowe.
Twój sposób myślenia uniemożliwiałby mediom pozostawanie w zgodzie z tymi rygorami. Można się natomiast zastanawiać, czy nie okazałby się słuszny w odniesieniu do mediów publicznych, które powinny być apolityczne i obiektywne. W ich wypadku powoływanie się na ideologiczną lub polityczną nieodpowiedniość treści reklam może być traktowane jako nadużycie, jeśli nie służy ochronie wartości podzielanych przez ogół społeczeństwa lub będących przynajmniej przedmiotem społecznego konsensusu.
Onet nie spełnił żadnych warunków. Odmówił emisji reklamy bezpodstawnie. Winien być ukarany.
Razem z właścicielem domu spokojnej starości.
Widzę, że z braku argumentów usiłujesz infantylizować dyskusję.
Spoko. Tak też można.
Daj znać jak będziesz miał coś mocniejszego.
Tak jest proszę pana, oczywiście proszę pana.
Mam prawo do nietolerancji.
Ale nie do dyskryminacji.