Klika dni temu informowaliśmy z uznaniem o nowym spocie promującym Polskę, przygotowanym na zlecenie MSZ. Wiadomość o nim błyskawicznie obiegła media, jednak równie szybko zaczęły podnosić się głosy krytyki, wśród których na plan pierwszy wybija się sprawa wyretuszowania krzyża na Giewoncie.
Już wkrótce po opublikowaniu informacji o powstaniu filmu, pojawiły się pierwsze zastrzeżenia koncentrujące się na nieścisłościach faktograficznych, takich jak obecność warszawskich budynków, których w rzeczywistości nie widać z miejsc pokazanych na filmie. Pozornie niewinna zabawa w "wynajdywanie różnic" przybrała niespodziewanie poważnego wymiaru i skali, gdy do rozbieżności dołączył brak krzyża na zaprezentowanym w filmie Giewoncie. Jak się okazało był to tylko początek znalezisk dotyczących krzyża, w sprawie których głos zaczęli zabierać coraz bardziej prominentni przedstawiciele hierarchii kościelnej oraz politycy i dziennikarze.
Cytowany przez Nasz Dziennik bp. Edward Frankowski z Sandomierza mówi m.in. "(...) nasza reakcja musi być szybka, jasna i zdecydowana. Nie możemy puścić tego płazem i powinniśmy zaprotestować przeciwko spotom czy pseudoreklamom, w których w imię źle pojmowanego postępu manipuluje się krzyżem. (...) Krzyż przeszkadza kłamcom, obłudnikom, ludziom bez sumienia, którzy chcieliby mieć jak najlepszą pozycję, najlepsze notowania i tak urządzić Polskę, by im była wygodna, zapominając jednocześnie o losie całego Narodu. Polak katolik powinien dać odpór i być w opozycji wobec sił laickich, które systematycznie, ale w zdecydowany sposób usiłują wyeliminować chrześcijaństwo z życia społecznego. Zamach na krzyż jest jednym z etapów na tej bezbożnej drodze. (...)".
Nasz Dziennik we wstępie do wypowiedzi bp. Frankowskiego nazywa spot MSZ promujący Polskę "spotem wyborczym Platformy Obywatelskiej".
Podobną w tonie wypowiedź ks. Henryka Zielińskiego publikuje tygodnik "Idziemy", w którym czytamy: "(...) Wszystko jest bliskie i znajome, zgodnie z legendą o śpiącym rycerzu, tylko na szczycie Giewontu brakuje… krzyża. Brak krzyża można by w tym momencie zrozumieć. W chwili, gdy olbrzym się budzi, rodzina stoi właśnie na jego nosie, w miejscu, gdzie normalnie od ponad stu lat stoi krzyż. Na nosie olbrzyma krzyż wyglądałby niepoważnie. Reżyser w ten właśnie sposób uzasadnia brak krzyża w tej dziecięcej opowieści. (...) Można by się z tym zgodzić, gdyby nie końcowa scena, w której dla potwierdzenia opowieści z Polski chłopiec pokazuje swojemu koledze zdjęcia. Kończy się dziecięca fantazja, zaczyna się rzeczywistość. Stadion Arena stoi tam, gdzie powinien, obraz Matejki przedstawiający bitwę pod Grunwaldem też jest zgodny z oryginałem. Nawet smok jest na swoim miejscu przed Wawelem, bez garnituru. Tylko Giewont dalej dziwny. Trzeba powiększyć obraz i dokładnie się wpatrywać, aby odgadnąć majaczący we mgle charakterystyczny kształt krzyża. Zatem niby wszystko w porządku.(...) ".
Autor tekstu nawiązuje tu do wyjaśnień jakie znalazły się w opublikowanym przez Gazetę Wyborczą wywiadzie z reżyserem - Pawłem Borowskim. "Czy może chodzi o wyretuszowanie polskiej rzeczywistości z chrześcijańskich symboli w przestrzeni publicznej, przynajmniej w jej eksportowej wersji?" - pyta nieprzekonany ks. Zieliński.
Głos zabrali także politycy i dziennikarze. Portal Niezalezna.pl cytuje facebookowy wpis Samuela Pereiry: "MSZ zrobił spot promujący Polskę. Jak wiadomo, fajnie przy takiej okazji przywołać wydarzenia historyczne. Pod jednym warunkiem: wycięcia krzyża, gdziekolwiek jest. Nawet jeśli odwzorowujemy obraz Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”, to pamiętamy, by Krzyżakom wyciąć krzyż, tak samo jak krzyż z kołpaka księcia Witolda”. Portal porównuje oryginał Matejki ze zrzutem ekranu ze spotu i cytuje dalej wpis Macieja Wąsika, szefa klubu radnych PiS w warszawskiej radzie miasta: „Jacyś idioci z MSZ usunęli krzyż z Giewontu. To jest jak 1984 Orwella, albo jak bolszewicka Rosja, kiedy Trocki znikał z fotografii ze Stalinem” – napisał Wąsik na portalu społecznościowym. "Widać, że Schetyna propaguje nie tyle relatywizm historyczny, co po prostu ideologię antychrześcijańską." - podsumowuje te same cytaty" portal Fronda.pl.
Do czasów stalinowskich nawiązał także poseł Zbigniew Girzyński w trakcie dyskusji w TVN24: "Z usuwania z zdjęć czy z filmów niewygodnych rzeczy słynęła propaganda w okresie stalinowskim. Dziś widać, że krzyż przeszkadza Platformie, bo wycięli go z Giewontu, co jest już jakimś absurdem". - "Natomiast jeżeli chodzi o istotę tego problemu - Platforma Obywatelska znów daje zarobić jakimś swoim kumplom, którzy za grube miliony ten spot nakręcili. Po to, żeby być może taniej im potem coś kręcili podczas kampanii." - podsumował Girzyński.
Źródło: Signs.pl