Jak podała PAP, Jacek Kurski doczekał się reakcji na oskarżenia skierowane przeciw agencjom reklamowym, uczestniczącym wg niego w spisku zwanym „aferą billboardową”. Agencja Just i dom medialny Media Concept wystąpiły do sądu z pozwami przeciwko politykowi PiS.
Przypomnijmy: w czerwcu zeszłego roku Kurski niespodziewanie połączył wydarzenia związane z kampanią reklamową PZU „Stop wariatom drogowym” w całość, mającą charakter spisku uknutego przez „Układ”. Według Kurskiego kampania reklamowa była elementem przedwyborczej rozgrywki Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. Sprzyjający mu, odwołany poprzednik prezesa PZU Netzela, Cezary Stypułkowski miał być mózgiem operacji, dzięki której PO wykupiło przed ostatnimi wyborami olbrzymią ilość przestrzeni reklamowej na bilboardach za 3% jej prawdziwej wartości.
Wg Kurskiego w spisku uczestniczyły także firmy reklamowe i agencje PR, zwłaszcza te związane z dziećmi współzałożyciela PO, Andrzeja Olechowskiego (wymienił Doug Faber Family i Just) oraz przekupieni przez „Układ” dziennikarze i media.
Gdy w grudniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie dopatrzyła się przestępstwa w tzw. „aferze billboardowej” i umorzyła śledztwo, Kurski stwierdził iż jest decyzją trochę rozczarowany oraz że przyjmuje ją z czystym sumieniem. Swoje postępowanie nazwał „szczególną formą obrony", uzasadniając je atakami na własne ugrupowanie. Przed warszawskim sądem trwają nadal procesy wytoczone Kurskiemu przez PO oraz przez byłą szefową marketingu w PZU, Iwonę Ryniewicz.
Just i Media Concept stwierdzają w swych pozwach, że nie miały nic wspólnego ze sprzedażą billboardów i domagają się przeprosin za stwierdzenia o wyprowadzeniu z PZU wielomilionowych kwot. Dodatkowo firmy żądają po 50 i 25 tys. zł zadośćuczynienia na na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy za to, że "ukazane zostały w cieniu afery, której nie ma".
Źródło: PAP / inf. wł.