logo
WIEDZA
Polska reklama i poligrafiaWIEDZA

Alfabet Chochlika (11): K - jak kolory w poligrafii

   02.12.2017, przeczytano 6700 razy
ilustracjastrzałka

Jak wieść gminna nie­sie, wielu cho­chli­ko­wych czy­tel­ni­ków ma pro­blemy z odna­le­zie­niem na blogu tek­stów dopa­so­wa­nych do ich aktu­al­nych dyle­ma­tów poli­gra­ficz­nych. Główną przy­czynę tego stanu rze­czy upa­truję w luź­nym, wręcz luzac­kim cha­rak­te­rze tychże arty­ku­łów, a także w iry­tu­ją­cym spo­so­bie ich tytu­ło­wa­nia.  Fakt ten  jedni uwa­żają za cho­chli­kową zaletę, a inni  wręcz odwrot­nie, za prze­jaw star­czego zdzie­cin­nie­nia autora.  Aby w jakiejś mie­rze pogo­dzić zwa­śnione strony, posta­no­wi­łem prze­pro­wa­dzić świąteczno-wiosenne porządki na blogu.  W pierw­szym rzę­dzie zabra­łem się za kolory.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/praktyczny-poradnik-poligraficzny%3A-k---jak-kolory-w-poligrafii,34691,artykul.html

Tro­chę teorii

W dru­karni off­se­to­wej druk odbywa się far­bami trans­pa­rent­nymi, czyli prze­źro­czy­stymi. Są cztery farby pod­sta­wowe: cyan, magenta, yel­low i black. Więk­szość kolo­rów powstaje wsku­tek wymie­sza­nia w odpo­wied­nich pro­por­cjach tych czte­rech farb (tryb CMYK). Jeżeli w ten spo­sób nie da się uzy­skać jakie­goś koloru, posił­ku­jemy się kolo­rami dodat­ko­wymi, zwa­nymi popu­lar­nie Pan­to­nami.

Pro­jek­tu­jąc pracę do druku, przy­go­to­wu­jemy ją oczy­wi­ście w peł­nym kolo­rze. Dopiero w pro­ce­sie ripo­wa­nia na sta­no­wi­sku CTP w dru­karni, nastę­puje roz­bar­wie­nie pracy na kolory pod­sta­wowe i z każ­dego z nich naświe­tlana jest osobna matryca dru­kar­ska. Matryce mon­to­wane są na poszcze­gólne agre­gaty maszyny dru­ku­ją­cej, a farba nano­szona jest jedna na drugą w trak­cie prze­cho­dze­nia arku­sza papieru przez kolejne sekcje.

Bywają jed­nak sytu­acje, w któ­rych chcemy zapo­biec zmie­sza­niu się kolo­rów dwóch ele­men­tów nacho­dzą­cych na sie­bie. Wtedy ele­ment z war­stwy gór­nej musi „wyczy­ścić” swoim kształ­tem tło pod sobą, czyli wyciąć w nim biały obszar. Za to czysz­cze­nie odpo­wie­dzialna jest over­print czyli nadruk. Over­print włą­czony – czysz­cze­nia nie ma, over­print wyłą­czony – czysz­cze­nie jest.


Ele­ment w kolo­rze żół­tym ma wyłą­czoną opcje nadruku. Koło czy­ści kształt pod sobą i kolor nie­bie­ski nie mie­sza się z kolo­rem żółtym.


Ele­ment w kolo­rze żół­tym ma włą­czoną opcję nadruku. Kolory mie­szają się ze sobą, w efek­cie czego część wspólna ma kolor zielony.

Zazwy­czaj pro­cesy wła­ści­wego mie­sza­nia się kolo­rów dzieją się auto­ma­tycz­nie i rolą gra­fika jest jedy­nie wybór odpo­wied­niego koloru z palety barw. Nie­stety, cza­sem efekt finalny odbiega od spodziewanego.

Dru­kar­skie cho­chliki w szcze­gólny spo­sób upodo­bały sobie tutaj kolor czarny i biały, stąd na tych dwóch spe­cy­ficz­nych bar­wach sku­pimy się w pierw­szym rzędzie.

Pod­gląd nadruku

W pro­fe­sjo­nal­nych pro­gra­mach gra­ficz­nych ist­nieje opcja zwana pod­glą­dem nadruku. Dzięki niej możemy w każ­dej chwili spraw­dzić, w jaki spo­sób pro­jek­to­wana praca, prze­zna­czona do druku off­se­to­wego, zosta­nie zin­ter­pre­to­wana przez RIP-a w dru­karni. Nie­stety znaczna część pro­jek­tan­tów nie używa tej opcji, a być może nawet nie wie o jej ist­nie­niu. Pro­blem mają szcze­gól­nie gra­ficy pro­jek­tu­jący na potrzeby inter­netu, gdzie zagad­nie­nie nadruku nie ma zastosowania.

Popu­larny (bo dar­mowy) Acro­bat Reader nie posiada opcji pod­glądu nadruku i nie poka­zuje całej prawdy o pliku pdf. Do pro­cesu pro­jek­to­wa­nia należy więc sto­so­wać wyłącz­nie pro­fe­sjo­nalne opro­gra­mo­wa­nie. Tu nie­kwe­stio­no­wa­nym lide­rem jest pakiet Adobe: InDe­sign, Pho­to­shop, Ilu­stra­tor i Acro­bat Pro.

Przy­go­to­wu­jąc pro­jekt do druku off­se­to­wego pra­cujmy zawsze z włą­czoną opcją nadruku. Funk­cjo­nal­ność ta pozwala zoba­czyć, jaki efekt w druku przy­nie­sie nam na przy­kład nada­wa­nie obiek­towi takich cech, jak over­print czy knoc­kout.

Tekst w kolo­rze czarnym

Kolor black ma z zasady włą­czony nadruk i nie wycina tła pod sobą. Jeżeli uży­wamy go do pod­sta­wo­wego tek­stu publi­ka­cji, opcja nadruku powinna zostać włą­czona bez względu na to, czy pod tek­stem jest białe czy też kolo­rowe tło. Nie ma obawy, że zmie­szaw­szy się z innymi bar­wami black ule­gnie osła­bie­niu. Dzieje się dokład­nie odwrot­nie – czarny się pogłębia.

Nato­miast bez włą­czo­nej opcji nadruku ist­nieje duże praw­do­po­do­bień­stwo powsta­wa­nia efektu „świe­ce­nia” czyli bliku na styku liter i tła. Likwi­du­jące zaś tę przy­pa­dłość zalew­ko­wa­nie mogłoby wpły­nąć nega­tyw­nie na ostrość rysunku czcionki i tym samym na kom­fort czy­ta­nia tek­stu. Zalew­ko­wa­nie czar­nego tek­stu nie­po­trzeb­nie też kom­pli­kuje i wydłuża pro­ces ripo­wa­nia.

Nie­jed­no­rodne tło

Sprawa wygląda ina­czej kiedy pod więk­szymi ele­men­tami zło­żo­nymi wyłącz­nie z 100% blacka znaj­duje się nie­jed­no­rodne kolo­ry­stycz­nie tło (np. zdję­cie) lub kiedy duży czarny ele­ment pro­jektu tra­fia czę­ściowo na tło kolo­rowe a czę­ściowo na białe. Ponie­waż domyśl­nie black ma zadaną opcję nadruku, ist­nieje duże praw­do­po­do­bień­stwo, iż spod tych obiek­tów prze­bi­jać będą nie­jed­no­rodne ele­menty tła. Przy małych tek­stach rzecz jest nie­zau­wa­żalna, ale na przy­kład przy dużych fon­tach pla­ka­to­wych róż­nica ta może być znacząca.

W takich sytu­acjach, należy więc zadbać, aby czarne ele­menty miały wyłą­czoną opcję nadruku. Jed­nak bez­piecz­niej jest ele­men­tom tym nadać kolor zło­żony ze 100% blacka oraz z kilku pro­cent innego koloru pod­sta­wo­wego. Wtedy zadziała z auto­matu opcja „czysz­cze­nia tła” pod tak zmie­szaną czer­nią. Dla dużych obiek­tów można sto­so­wać głę­boką czerń, o któ­rej piszemy niżej.

Jeżeli z jakiś przy­czyn chcemy mimo wszystko uży­wać tylko koloru 100% black z wyłą­czoną opcją nadruku, należy o tym powia­do­mić dru­kar­nię, aby na CTP nie wymu­szono auto­ma­tycz­nie nadruku, gdyż naświe­tlarki mają prze­waż­nie domyśl­nie usta­wioną opcję nadru­ko­wy­wa­nia ele­men­tów zło­żo­nych ze 100% blacka.

Głę­boka czerń

Pro­jek­tu­jąc publi­ka­cje sto­su­jemy zazwy­czaj dwa typy koloru czar­nego: zwy­kły, skła­da­jący się wyłącz­nie ze 100% blacka oraz tzw. głę­boki. Skła­dowe tego dru­giego uza­leż­nione są od papieru, na któ­rym publi­ka­cja ma być wydru­ko­wana oraz od trendu panu­ją­cego w danym dziale gra­ficz­nym. U nas przy­jął się taki prze­pis na głę­boką czerń:

papier nie­po­wle­kany: C-50%, M-40%, Y=40%, K-100%,
papier powle­kany: C-70%, M-60%, Y-60%, K-100%.


Róż­nicę w uży­ciu czerni zwy­kłej i czerni głę­bo­kiej naj­le­piej widać, kiedy zestawi się obok sie­bie dwa ele­menty, poko­lo­ro­wane obiema rodza­jami czerni.

W czar­nych tek­stach uży­wamy zawsze czerni zwy­kłej. Czę­sto, kon­wer­tu­jąc tekst RGB z Worda, uzy­sku­jemy czarny tekst skła­da­jący się ze wszyst­kich czte­rech skła­do­wych. To błąd, powo­du­jący, że w druku ostrość rysunku czcionki zosta­nie zabu­rzona i tekst może wyjść mniej lub bar­dziej „ruszony”. Sto­pień tego roz­ma­za­nia jest ści­śle powią­zany ze sta­nem ducha dru­ka­rza i sta­nem tech­nicz­nym maszyny dru­kar­skiej. Lepiej więc nie ryzy­ko­wać, bo dru­ka­rze to lud neurotyczny.

Głę­boką czerń sto­su­jemy na aplach, na dużych powierzch­niach oraz w tłach pod zdję­ciami, które same posia­dają już czarne tła, a także w więk­szych ele­men­tach tek­sto­wych. Pamię­tajmy przy tym, aby nie prze­kra­czać war­to­ści skła­do­wych ponad te, które zaleca dana dru­kar­nia. Jeśli myślimy, że dając cztery setki uzy­skamy bar­dzo, bar­dzo głę­boką czerń to ręczę, iż zamiast wypły­nąć na głę­bię, popły­niemy na dywa­nik szefa. Dobrym zwy­cza­jem jest nie prze­kra­czać 330% jako suma­rycz­nej war­to­ści wszyst­kich czte­rech składowych.

Biały cho­chlik

Mam nadzieję, że dla czy­tel­ni­ków jest oczy­wi­stą oczy­wi­sto­ścią, iż w druku off­se­to­wym nie uży­wamy kry­ją­cej farby bia­łej, a ele­menty, któ­rym w pro­gra­mie nada­jemy kolor biały czysz­czą po pro­stu swoim kształ­tem tło pod sobą (druk w kontrze). W miej­scach tych praca jest więc nie­za­dru­ko­wana i ma kolor pod­łoża, czyli uży­tego do druku papieru.

Z tego faktu wypływa jeden pod­sta­wowy wniosek:

ele­menty w kolo­rze bia­łym nie powinny mieć włą­czo­nej opcji over­print lecz opcję knoc­kout, co jest rów­no­znaczne z wyłą­cze­niem nadruku.


Knoc­kout na bia­łym kolo­rze jest z defi­ni­cji włą­czony i w pro­gra­mach nie ma nawet mecha­ni­zmu do jego wyłą­cza­nia, a jed­nak nie­któ­rym gra­fi­kom się to udaje. Bywa, że błąd wystąpi przy impor­cie eps-ów lub tek­stów pisa­nych w kontrze i „zasy­sa­nych” potem do pro­gramu DTP. Bywa, że przy zamia­nie innego koloru z włą­czo­nym nadru­kiem na kolor biały, opcja nadruku nie prze­łą­czy się sama na knoc­kout.

Wresz­cie bywa i tak, że biały cho­chlik dosta­nie się do pracy z przy­czyn tajem­nych, bo praca w poli­gra­fii to naprawdę zaję­cie dla mistyków.


Efekt dzia­ła­nia „bia­łego chochlika”

Kolory dodat­kowe

Aby gra­fik mógł doga­dać się z dru­ka­rzem, nie wystar­czy dobra wola i wysoki poziom empa­tii. Potrzeba także jasno zde­fi­nio­wa­nych pojęć, któ­rymi roz­mówcy będą się posłu­gi­wać, gdyż głów­nym tema­tem tych dys­ku­sji (oczy­wi­ście poza spor­tem, kobie­tami i szyb­kimi samo­cho­dami) są kolory. Ich nazw uczymy się od dziecka, ale w poli­gra­fii wie­dza ta na nie­wiele się przy­daje, gdyż obar­czona jest zbyt wyso­kim stop­niem subiektywizmu.

W wypadku kolo­rów CMYK-owych, więk­szego pola do dys­ku­sji być nie może. Kolor wyni­kowy powstaje wsku­tek zmie­sza­nia się barw pod­sta­wo­wych w pro­por­cjach dobra­nych już na eta­pie pro­jek­to­wa­nia. O opty­mal­nych spo­so­bach wery­fi­ka­cji tego typu kolo­ry­styki będzie mowa w dal­szej czę­ści artykułu.

Nato­miast kiedy w pracy sto­su­jemy kolory dodat­kowe, koniecz­no­ścią jest odwo­ły­wa­nie się na wszyst­kich eta­pach pro­cesu pro­jek­to­wa­nia i reali­za­cji wyrobu poli­gra­ficz­nego do tych samych stan­dar­dów kolo­ry­stycz­nych. Tutaj prym wie­dzie stan­dard Pan­tone.

ilustracjastrzałka
Nie­zbęd­nik gra­fika. Typowy zestaw wzor­ni­ków kolo­rów Pantonowych.

Nie wyobra­żam sobie dziś dru­karni, w któ­rej nie byłoby kom­pletu wzor­ni­ków kolo­rów Pan­to­no­wych, dostęp­nych na każ­dym sta­no­wi­sku dru­kar­skim. Nato­miast mam wra­że­nie, iż w wielu stu­diach gra­ficz­nych taki zakup cią­gle wydaje się nie­po­trzeb­nym zbytkiem.

Po co jed­nak gra­fi­kowi fizyczna (czy­taj: papie­rowa) paleta barw, skoro ma je wszyst­kie dostępne w każ­dym pro­fe­sjo­nal­nym pro­gra­mie gra­ficz­nym? Pro­blem w tym, że to, co gra­fik widzi na ekra­nie swo­jego moni­tora odbiega zarówno od tego, co dru­karz widzi w swoim kała­ma­rzu, kiedy mie­sza farbę o poda­nym przez gra­fika nume­rze, jak i od tego, co wycho­dzi w wydruku finalnym.

Zanim więc wyda­cie wiele tysięcy na super moni­tory i wypa­sione sys­temy kali­bra­cji, wyskrob­cie kil­ka­set zło­tych na kom­plet mar­ko­wych wzor­ni­ków kolorów.


Jeśli zarówno klient, pro­jek­tant, jak i dru­karz mają przed oczyma ten sam znor­ma­li­zo­wany wzor­nik kolo­rów Pan­to­no­wych, moż­li­wość nie­do­ga­da­nia się dra­stycz­nie maleje, choć i tak nie­zgod­ność kolo­ry­styczna pozo­sta­nie naj­częst­szym tema­tem zgła­sza­nych reklamacji.

Fał­szywki

Czę­stą prak­tyką przy pro­jek­to­wa­niu prac do druku jest mar­ko­wa­nie koloru dodat­ko­wego któ­rymś z „wol­nych” kolo­rów CMYK-owych, lub wsta­wia­nie w jego miej­sce dowol­nego koloru pan­to­no­wego. Jed­no­cze­śnie do zle­ce­nia klient dostar­cza wtedy fizyczną próbkę koloru, o który mu naprawdę cho­dzi. Zazwy­czaj jest to wcze­śniej zre­ali­zo­wany już wyrób poli­gra­ficzny. Prak­tyka dopusz­czalna, acz pach­nie lekko ama­torsz­czy­zną i nie­sie ze sobą pewne zagrożenia.

Przede wszyst­kim „oszu­kany” zostaje zarówno sys­tem „zalew­ko­wa­nia” na RIP-ie jak i dzia­ła­jący w coraz więk­szej ilo­ści firm, infor­ma­tyczny sys­tem zarzą­dza­nia pro­ce­sami typu MIS. Wpro­wa­dzane są do niego bowiem fał­szywe infor­ma­cje o kolo­rach, o czym musi być powia­do­miony dru­karz, aby nie wziął ich potem „na poważ­nie”. Jeżeli takie sytu­acje są na porządku dzien­nym, z cza­sem dru­karz prze­staje brać „na poważ­nie” wszel­kie zapisy ist­nie­jące w sys­te­mie i kie­ruje się wyłącz­nie wła­snym „czujem”.

W samej próbce koloru także kryje się pewien cho­chlik, a raczej dia­blik. Bywa bowiem, że jest to wyrób poli­gra­ficzny, który prze­szedł już pro­cesy uszla­chet­nia­nia takie, jak np. folio­wa­nie. W efek­cie jego kolor uległ zmia­nie, gdyż folia, nawet ta naj­lep­sza, zazwy­czaj przyciemnia.

Dru­karz namie­szaw­szy sobie farbę, „jedzie” pod tą próbkę i jak ma dobry dzień, to trafi w kolor wyśmie­ni­cie. Następ­nie wydru­ko­wane arku­sze są także folio­wane i final­nie kolor wycho­dzi zbyt ciemny. Koń­czy się to pro­to­ko­łem nie­zgod­no­ści i w naj­lep­szym wypadku obni­że­niem war­to­ści fak­tury.  A gra­fik klienta jest kryty: prze­cież uprze­dza­łem, że to fał­szywka.

Pro­file ICC

W celu zapew­nie­nia mak­sy­mal­nej zgod­no­ści kolo­ry­stycz­nej pomię­dzy tym, co widzi gra­fik na ekra­nie kom­pu­tera, a tym co fak­tycz­nie wyj­dzie w druku, pro­fe­sjo­nalne pro­gramy gra­ficzne ofe­rują moż­li­wość pod­pi­na­nia do widoku pracy odpo­wied­niego pro­filu kolo­ry­stycz­nego zwa­nego ICC. Typ tego pro­filu zależy od stan­dar­dów obo­wią­zu­ją­cych na danym tere­nie oraz od pod­łoża uży­tego do druku kon­kret­nej pracy.

W Print4all.pl, jak i w więk­szo­ści off­se­to­wych dru­karni euro­pej­skich, sto­suje się stan­dard Euro­scale FOGRA27 w wer­sji coated i uncoated.


Jeżeli druk odby­wać się będzie na papie­rze nie­ty­po­wym (innym niż kreda czy też off­set) należy pobrać od pro­du­centa odpo­wiedni pro­fil i pod­piąć go do pro­gramu na czas pro­jek­to­wa­nia pracy, tak aby mieć przy­naj­mniej przy­bli­żony obraz wpływu zasto­so­wa­nego pod­łoża na kolo­ry­stykę pracy.

Pro­file ICC, uży­teczne nie­zmier­nie na eta­pie pro­jek­to­wa­nia, nie są zazwy­czaj dru­karni już do niczego potrzebne, gdyż zarówno pro­ofer, naświe­tlarka, jak i maszyna dru­ku­jąca, są pod dany pro­fil usta­wione. Nie należy więc do pli­ków pro­duk­cyj­nych dołą­czać żad­nych pro­fili kolorystycznych.

Gene­ru­jąc pdf-a wyni­ko­wego usuń wszyst­kie pro­file ICC, a jeśli koniecz­nie chcesz je dołą­czyć do pracy, uzgod­nij to z dru­kar­nią, w któ­rej drukujesz.


Proof kolo­ry­styczny

Jedy­nym wia­ry­god­nym spo­so­bem wery­fi­ka­cji kolo­ry­stycz­nej pro­jektu jest wyko­na­nie cer­ty­fi­ko­wa­nego pro­ofa kolo­ry­stycz­nego. Sprawa na pozór oczy­wi­sta, budzi jed­nak cią­głe kon­tro­wer­sje i staje się powo­dem wielu nie­przy­jem­nych napięć i kon­flik­tów pomię­dzy klien­tem a dru­kar­nią. Warto więc może zacząć od definicji.

Proof to próba kolo­ry­styczna wyko­nana na wyso­kiej kla­sie urzą­dze­niu dru­ku­ją­cym, ska­li­bro­wa­nym pod zgod­ność z obo­wią­zu­jącą w danej dru­karni mię­dzy­na­ro­dową normą kolo­ry­styczną. Dowo­dem na zgod­ność pro­ofa z normą jest cer­ty­fi­kat gene­ro­wany przez sys­tem pro­ofingu po pozy­tyw­nym wyniku pomiaru pasków kali­bra­cyj­nych dru­ko­wa­nych wraz z pro­jek­tem. Cer­ty­fi­kat ten powi­nien być na trwale przy­kle­jony do pro­ofa (np. na jego odwrot­nej, nie­za­dru­ko­wa­nej stronie).


Pomię­dzy pro­ofem a wydru­kiem z maszyny dru­kar­skiej powinna ist­nieć zgod­ność kolo­ry­styczna się­ga­jąca pra­wie 100%. Pozo­staje zagadką, co ozna­cza to enig­ma­tyczne stwier­dze­nie „pra­wie 100%”.

Zda­nia uczo­nych są w tym wzglę­dzie mocno podzie­lone, a zda­nia uczo­nych dru­ka­rzy bywają wręcz ze sobą sprzeczne. Według mnie, słówko „pra­wie” jest swo­istym wen­ty­lem bez­pie­czeń­stwa dla dru­ka­rza. Jakby na sprawę nie spoj­rzeć, druk off­se­towy odbywa się prze­cież na innym niż proof pod­łożu i w innych warun­kach atmos­fe­rycz­nych, psy­cho­lo­gicz­nych i mentalnych.

ilustracjastrzałka
Pro­fe­sjo­nalny pro­ofer kolo­ry­styczny dru­kuje z ośmiu kolo­rów tuszów jednocześnie.

Nato­miast (pozo­sta­jąc w zgo­dzie z przed­sta­wioną wyżej defi­ni­cją) pro­ofem nie jest wydruk z dru­karki atra­men­to­wej, lase­ro­wej i jakiej­kol­wiek innej zabawki biur­ko­wej bez względu na to, jak piękne i soczy­ste kolory z niej wycho­dzą. Pro­ofem nie jest także wydruk z maszyn do druku cyfro­wego. Pro­ofami nie są wresz­cie wydruki ofe­ro­wane przez wszel­kiego typu „fotolandy”.

Z czego robić proofa?

Przy dru­kach pro­stych typu ulotka, zapro­sze­nie, wizy­tówka można zle­cić pro­ofa z cało­ści. Przy publi­ka­cjach obszer­niej­szych, takich jak kata­logi, bro­szury, albumy czy książki, rzadko stać nas na taką roz­rzut­ność, acz­kol­wiek znam firmy, które zle­cają wydruk kolo­ry­styczny z kil­ku­set­stro­ni­co­wej książki.

Zazwy­czaj gra­fik wybiera repre­zen­ta­tywne frag­menty publi­ka­cji, na przy­kład okładkę i kilka stron środka, które dadzą wyobra­że­nie o kolo­ry­stycz­nym sta­nie cało­ści. Ważne jest, aby wybrane do pro­ofa strony nie były ska­lo­wane. Czę­sto więc kadruje się publi­ka­cję i wybrane frag­menty układa na opty­mal­nym for­ma­cie, tak aby mak­sy­mal­nie ogra­ni­czyć koszt proofów.

ilustracjastrzałka
Pro­ces cer­ty­fi­ka­cji pro­ofa. Pomiar pasków kalibracyjnych.

Jeżeli w pracy wystę­pują kolory pan­to­nowe, w typo­wych pro­ofe­rach są one zamie­niane na CMYK-a i tylko nie­liczne firmy spe­cja­li­styczne ofe­rują wyko­na­nie cer­ty­fi­ko­wa­nych pro­ofów z kolo­rów pantonowych.

Należy także pamię­tać, że dla wła­ści­wego odwzo­ro­wa­nia kolo­rów na pro­ofie, ważna jest infor­ma­cja, czy druk odbywa się na papie­rze powle­ka­nym (kreda) czy nie­po­wle­ka­nym (offset).

Korzy­ści z proofa

Mimo, że wyko­na­nie pro­ofa łączy się z dodat­ko­wym kosz­tem, uwa­żam, że to wła­śnie w inte­re­sie klienta leży doko­na­nie odpo­wied­nio wcze­śnie wery­fi­ka­cji kolo­ry­stycz­nej publi­ka­cji, którą prze­ka­zuje się dru­karni do druku. Naj­le­piej jest więc zle­cić wyko­na­nie pro­ofa dru­karni, w któ­rej druk będzie reali­zo­wany i na ten cel zabez­pie­czyć odpo­wied­nie środki pieniężne.

Jeżeli dru­kar­nia nie posiada moż­li­wo­ści wyko­na­nia pro­ofa kolo­ry­stycz­nego, to warto się zasta­no­wić czy bez­piecz­nie jest tam zle­cać druk. Dru­kar­nia, przyj­mu­jąc zle­ce­nie na druk wraz z cer­ty­fi­ko­wa­nymi pro­ofami, zobo­wią­zuje się tym samym do wyko­na­nia druku zgod­nie z nimi. W tej sytu­acji wszel­kie rekla­ma­cje i nie­zgod­no­ści obcią­żają dru­kar­nię, a nie grafika.


Z cho­chli­ko­wym pozdro­wie­niem
Andrzej Gołąb

marzec, 2015
Pro­jekt logo: Bro­ni­sław Józefiok

REKLAMA

avatar użytkownika
+ + + + + + + + + + + + + +

Tekst opublikował użytkownik: chochlikdrukarski

(Andrzej Gołąb)

chochlikdrukarski o sobie:

Andrzej Gołąb - od początku pracy zawodowej związany z branżą wydawniczą i poligraficzną. W latach 90. ubiegłego wieku, założył kilka pracowni składu komputerowego na terenie Śląska. Prowadził także własną firmę wydawniczą. Przez ostatnie ćwierć wieku pracował w Centrum Usług Drukarskich Henryk Miler w Rudzie Śląskiej (www.cuddruk.pl). W tym zakładzie poligraficznym, znanym z marki CUD, stworzył pracownię typografii komputerowej i przez kilkanaście lat był jej szefem. Pełnił także funkcję pełnomocnika właściciela i odpowiadał m.in. za kontrolę jakości plików produkcyjnych, optymalizację procesów produkcyjnych oraz sklep internetowy. W firmie tej zaprojektował i wdrożył zgodny z normą ISO system zarządzania jakością, oraz informatyczny system zarządzania przedsiębiorstwem poligraficznym. Jest także stałym współpracownikiem miesięcznika „Świat druku”, na łamach którego regularnie publikuje felietony poświęcone tematyce poligraficznej.
Autor wydanej w kwietniu 2021 roku nakładem wydawnictwa "Helion" książki "Praktyczny Poradnik Poligraficzny - Procesy" oraz wydanej w roku 2013, także nakładem Wydawnictwa „Helion” książki pt.: „DTP. Od projektu, aż po druk”. Twórca i animator internetowego projektu „Chochlik drukarski — pogotowie poligraficzne”. Jest to bezinteresowna inicjatywa edukacyjna, której głównym celem jest dzielenie się wiedzą i doświadczeniem z zakresu poligrafii. Blog cieszy się do dziś dużą popularnością i dziennie ma kilkaset odsłon.

Blog: http://www.chochlikdrukarski.com.pl
FB:https://www.facebook.com/andrzejjozefgolab
FB:https://www.facebook.com/drukarski.chochlik/
Poczta: andrzej.jozef.golab(at)gmail.com

Więcej informacji o użytkowniku

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz

Najnowsze w tym dziale

Rebranding Atikus - nowa identyfikacja wizualna dewelopera
Atikus to marka dewelopera, w której DNA zaszyte są sztuka projektowania oraz realizacji. Założyciele marki to dwóch pasjonatów: architektury oraz budownictwa i swoje zamiłowania starają skutecznie realizować w zakresie kolejnych, zrealizowanych inwestycji. Ich motto: „Mieszkaj wygodnie” wskazuje na zaangażowanie i dbałość o każdy detal, bo wiedzą jak ważne jest to z punktu...
Tetrachromatyzm - fenomenalna wrażliwość na kolor
Tetrachromatyzm to rzadki fenomen związany z percepcją kolorów częściej występujący u kobiet. Takie osoby potrafią wyłapać setki milionów odcieni więcej niż przeciętna osoba.
Prawna ochrona marki osobistej. Prawo do firmy a znak towarowy
Gdyby istniał skuteczny sposób prawny na zatrzymanie raz zbudowanego zaufania to byłaby to z pewnością najchętniej realizowana usługa prawna. Niestety, w tym zakresie prawo nie jest idealne. Co nie oznacza, że nie oferuje ono żadnych sposobów ochrony marki osobistej. Dzisiaj przedstawię Ci dwa sposoby ochrony marki osobistej, które warto znać: prawo do firmy oraz znak...
Plan marketingowy miasta i zrównoważone planowanie rozwoju
Strategiczny plan marketingowy, uważany za ważne narzędzie zarządzania w organizacji, wykorzystywany jest także przez miasta w Polsce jako jeden z głównych aspektów wsparcia w podejmowaniu decyzji i osiąganiu wyznaczonych celów. Zrównoważony rozwój to jeden z wiodących trendów w obecnych czasach. Właściwy do wprowadzania zmian i podążania za innowacjami. Określa wiele...
Biuro Bayer zainspirowane Oliwą spod kreski Design Anatomy
Biuro jednego z najstarszych rezydentów Olivia Centre przeszło metamorfozę. Dostosowane do najnowszych trendów biuro grupy Bayer powstało w duchu less waste, a opiera się na nowej strategii przestrzeni pracy, obowiązującej w całej grupie. Za projekt odpowiada pracownia Design Anatomy, której portfolio obejmuje ponad 200 tys. m.kw. zaprojektowanych i wykończonych...
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2024 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764