logo
WIEDZA
Polska reklama i poligrafiaWIEDZA

Świat reklamy, reklama jako świat

   15.09.2004, przeczytano 38218 razy

Gdy wychodzimy z domu, otaczają nas niemal z każdej strony. Znajdują się na plakatach, bilbordach przyklejonych do ścian budynków bądź specjalnie utworzonych do tego miejsc. Majestatycznie spoglądające na nas postacie zawsze zadbane, kolorowe, wypielęgnowane, uśmiechnięte i nie mogące pozwolić sobie na jakąkolwiek skazę.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/swiat-reklamy%2C-reklama-jako-swiat,2368,artykul.html

Są wszędzie. Patrzące na nas kobiety o twarzach bez najmniejszej bruzdy, sprawiające wrażenie, iż dla nich zatrzymał się czas, mężczyźni rzucający na przechodniów prowokacyjne spojrzenia mówiące, iż do nich należy cały świat. Pośród nich są także przedmioty będące w naszym codziennym użytku, ukazane jako personifikacja najlepszych ludzkich cech.

Gdy przeprowadzimy prostą linię demarkacyjną pomiędzy światem ukazywanym w reklamie, a światem będącym poza nią, otrzymamy prosty wynik: świat realny i świat nierealny. Świat prawdziwy i fałszywy. Samo rozumienie pojęcia prawdy zostaje przewartościowane, prawda staje się pewnego rodzaju punktem odniesienia. Czy zatem o przedmiocie reklamy można powiedzieć cokolwiek prawdziwego?

Wedle Johana Searla’a można założyć, iż zdania wypowiadane o fikcyjnym przedmiocie mogą być prawdziwe. Takie założenie sprawdza się jedynie w momencie gdy mamy do czynienia np. z fikcją literacką, gdy zdania wypowiadane przez czytelnika oznaczają nic innego, jak wyłącznie jego wczucie się w fikcjonalny dyskurs, będący jedną z możliwych gier językowych, o jakich mówił Wittegenstein, zaś rzeczywistość staje się punktem odniesienia. Tym co różni fikcję literacką od fikcji ukazywanej przez reklamę, jest żądanie przez tę drugą od odbiorcy, by postrzegał ją jako rzeczywistość. Tym samym reklama stwarza nowy rodzaj fikcji, której treść domaga się bycia prawdą, rzeczywistym i fizykalnym bytem, który wdziera się z każdej strony do naszego realnego świata, zmuszając nas abyśmy traktowali ją jako prawdziwą rzeczywistość, a nie jedynie jej imitację, kuszącą nas przerysowanymi i utopijnymi sloganami.

Reklama ciągle tworzy nowy świat, którego fundamentami stał się rozwój przemysłu i coraz to nowe możliwości informacji masowej, dzięki którym możliwe jest jeszcze skuteczniejsze docieranie reklamy do odbiorców. Towary prosto z taśm produkcyjnych zalewające całe miasta, muszą być skonsumowane. Konsumpcja staje się przedłużeniem produkcji, na co wskazywał Horkheimer i Adorno w Dialektyce oświecenia, gdyż wyłania się nowa konieczność polegająca na tym, aby owe produkty zostały skonsumowane. Jednocześnie rośnie zapotrzebowanie na mechanizmy manipulacji - najprostszym z nich jest droga estetyczna umożliwiająca manipulację duchową, która z kolei stwarza możliwości innego rodzaju manipulacji. Wmawiane zostają nowe potrzeby, wartości. To, co modne, musi funkcjonować przez estetyczne wartości społeczeństwa. Świat przemienił się w przemysł, gdzie kultura masowa stała się zamkniętym kołem manipulacji, przeobrażonym w tzw. przemysł kulturowy. Z czasem rozwój przemysłu kulturowego przyczynił się do wszechobecności reklamy w niemal każdej dziedzinie życia ludzkiego za pośrednictwem środków masowej komunikacji - radia, telewizji, internetu, prasy. Postacie reklam stały się bohaterami życia codziennego. Kim są owi bohaterowie?

Są to zarówno osoby, twory antropomimetyczne, czy personifikujące zwierzęta i przedmioty, z których składa się reklamowa „rzeczywistość”. Twory te są sprzeczne z punktu widzenia dwóch płaszczyzn: zewnętrznej - oddzielonej od ich fikcyjnego statusu, gdzie jawią się jako nieokreślone i pozbawione jednoznaczności byty hybrydalne oraz wewnętrznej - przeznaczonej dla odbiorcy pogrążonego w fikcyjnym świecie reklamy, gdzie te same twory muszą być spójne i jednoznacznie określone. Owa rozbieżność wynika z nielogicznego eklektyzmu, przemieszania ról, łamania i łączenia elementów przynależnych do zupełnie różnych od siebie sfer rzeczywistości.

Bohaterowie reklam są pseudopostaciami, bytami zbudowanymi z potrzeb, uczuć, trosk czy tęsknot odbiorców - są wytworem idealizacji człowieka społecznego. W owych tworach nie ma miejsca na osobowość, są to jedynie wyglądy użyczające swojego wizerunku pragnieniom odbiorców reklam, które zostają w ten sposób ujednolicone i określone. Dzięki temu reklamowe wyglądy stają się sposobem wypowiadania się, co z kolei wiedzie do wyrażania i ustanawiania pragnień, które do tej pory sprawiały wrażenie nieprzedstawialności. Z czasem wyrażenie pragnień zaczyna sprawiać wrażenie zobiektyzowania. To, co wcześniej było jedynie pragnieniem, w reklamie zostaje ucieleśnione. Stąd już tylko jeden krok do zrealizowania pragnień - wystarczy kupić reklamowany produkt.

Reklama pokazuje bowiem prosty sposób, w jaki można je osiągnąć, używając reklamowanego produktu. Pragnienie szczęścia, miłości doznań erotycznych, a także obcowania z pięknem zyskuje w reklamie znakową postać zmysłowych, pięknych kobiet czy mężczyzn, do których dostęp umożliwia zapach reklamowanych perfum, wody po goleniu czy dokładnie goląca żyletka. Pragnienie nieśmiertelności, bezpieczeństwa ucieleśnione w wiecznej młodości, zabezpieczonej przyszłości własnej i bliskich realizowane jest za pośrednictwem mydła, płynu dezynfekującego czy wykupionego ubezpieczenia.


Reklamowe postacie wyraźnie są zredukowane do jednej cechy, która najczęściej jest dość wyraziście podkreślona, czy wręcz przerysowana. Owa cecha nie jest prawdziwą cechą, lecz jedynie rolą, funkcją, której zadanie polega na spełnieniu obietnicy odnośnie pragnień odbiorcy.

Przedmioty trzymane w rękach reklamowych bohaterów nie wydają się już czymś banalnym, przeznaczonym do zwykłego codziennego użytku. Nabierają baśniowych cech stając się magicznymi talizmanami pośredniczącymi pomiędzy odbiorcą a jego pragnieniem.

Odbiorcy przestaje być potrzebny wzorzec do naśladowania. Na jego miejsce wstępuje nowa kategoria - autoidentyfikacja, która polega na potwierdzaniu siebie samego, wraz ze swoimi potrzebami. Autoidentyfikacja wiedzie natomiast do akceptacji samego siebie i z czasem do samouwielbienia. Ukazanie własnych pragnień potwierdza ważność danego bytu. Dlatego w pewnym sensie bohaterem przekazu reklamy staje się sam odbiorca. Paradoksalnie, im większa jest w odbiorcy troska, czy obawa przed niemożliwością zaspokojenia jego pragnień, tym większe jest pożądanie uzewnętrznienia ich w przedmiotach. Dlatego kupując reklamowany przedmiot odbiorca nadaje mu swą immanencję, choć jednocześnie zostaje unicestwiony przez rzecz.

Świat człowieka „pokonsumpcyjnego” nieustannie jest kreowany przez reklamę. W świecie tym konsumpcja spełnia rolę czerpania przyjemności, na mocy utożsamienia jej z wyższymi wartościami. Reklamowy świat jest jedynie bytem odbitym, projekcją bądź kopią współczesnego człowieka i jego pragnień. Byty zamieszkujące owy świat, to nic innego jak intencje, w których nie ma miejsca na cechy tworzące osobowość. Mieszkańcy tego świata to odwzorowane konsumpcyjne postacie, składające się z różnych pragnień i tęsknot. Samo tworzenie świata oparte na wrażeniowej konstrukcji


„(...) prowadzi do zjawiska, które określić można jako rozszczepienie czy atomizację antropomimetyzmu. W efekcie dochodzi do oderwania cech antropomimetycznych od bytów uznawanych dotychczas za jedynie takie na rzecz swobodnej wędrówki cech ku wyglądom i bytom postrzeganym dotąd za pozostające poza sferą możliwości przejawiania się antropomimetyzmu. Antropomimetyzm rozszczepiony oznacza możliwość pozbawionej przesądów gry cech, którymi w reklamie opatrzone zostają przedmioty, a których często pozbawione bywają postacie ludzkie.

Zasada reklamowości grającej z fikcją, polega na

„(...) manifestowaniu swojej tożsamości bytowej ze światem fizykalnym, w podawaniu miejsc i adresów ze świata rzeczywistego, gdzie można nabyć produkt o wyglądzie mającym te same cechy, co wygląd przedmiotu ukazywanego w przekazie, lecz również na nazwaniu rzeczywistością samą, kształtowaniu w odbiorcy przekonania, iż ma do czynienia ze stwierdzalnością odnoszoną do świata fizykalnego, nie zaś do fikcji. Reklamowa władza (...) dąży do wciągnięcia odbiorcy w grę, w której on sam dokonuje pomieszania dwóch różnych form bycia - bytu fizykalnego i fikcjonalnego.


Tym, co skłania konsumenta do wyboru reklamowanego produktu, jest zatem tożsamość obrazu danego przedmiotu z jego wyglądem. Innymi słowy jest to swoiste przemieszczenie, polegające na pomyleniu fikcji, jaka tkwi w reklamie z fizykalną rzeczywistością. Dzieje się tak, gdyż zasadą samej reklamowości jest dążenie do ukrycia swej fikcjonalnej natury. Kupując, czy decydując się na jakiś produkt, odbiorca wypełnia zarazem intencję jego fikcyjności. Reklamowa fikcja, aby nadać sobie status fizykalnej rzeczywistości, posuwa się do kopiowania i naśladowania przedmiotów rzeczywiście już istniejących, sięgając zarazem korzeniami do ich pierwotnego rozumienia tak, aby odbiorca dokładnie rozumiał, do czego służy reklamowany przedmiot. Sugerując się słowami Kandyńskiego, iż „bezcelowe i (...) bezsensowne jest kopiowanie przedmiotów oraz odbieranie przedmiotowi tego, co mu nadaje wyrazistość,” reklama jawi się jako pewien paradoks, którego sedno polega na kopiowaniu i ponownym odtwarzaniu przedmiotów, które już wcześniej istnieją. Tymczasem reklamowość wymaga od odbiorcy by postrzegał jej jako pierwowzór. Owa pierwotność jawi się jako autentyczność, ale pozorna. Świat kreowany przez reklamę to świat, gdzie rzeczywiste doświadczenia i przedmioty zostają zastąpione przez simulacre - kopie ściągnięte z oryginału.


Reklama nie może być zatem narzędziem poznania. Jej zadanie polega na sprzedaniu danego produktu, którego w pewnym sensie jest przedłużeniem. Reklamowość sięga do ludzkich potrzeb, gustów, czy też nadziei, a nawet do ukrytych tęsknot i zakazów. Tworzy tym samym świat, w którym przestało chodzić o byt konieczny. Jego miejsce zastąpił zbędny byt.

Reklama nieustannie wdzierająca się do realnego świata, spowodowała przekształcenie wyglądu codziennej rzeczywistości człowieka, w której dominują plakaty z wizerunkami przedstawiającymi sztuczne wydarzenia, mające na celu promocje. Reklamowy świat składa się z obrazów, gdyż to one jako nośniki reklamowej informacji wyrażają znacznie więcej niż słowo, odwołując się przy tym do ludzkich emocji. Odbiorcy reklam zamieszkujący w Baudrillardowskiej „hiperrzeczywistości” tworzonej przez media, postrzegają jedynie obrazoświaty, doświadczając nie wydarzeń, a ich reprodukcji.

Z czasem obrazy zmieniają się. Na miejsce dawnych, nakładane są nowe. Jak to zauważył Fernald Léger ulica stała się nieustannym, ruchomym spektaklem. Jego bohaterowie to postacie z reklamowych plakatów zmieniających się co jakiś czas i zapewniających o swojej wyjątkowości.

Guy Debor posunął się jeszcze dalej. Nie tylko ulica jest ruchomym widowiskiem, ale także cała rzeczywistość została przeobrażona w spektakl, gdzie życie człowieka jest „nagromadzeniem spektakli” składających się nie tylko z reklamowych obrazów, ale także z zachowań ludzkich i relacji między nimi odbywających się na ich mocy, poprzez przewartościowanie pojęcia prawdy.

W tym spektaklu biorą udział banalne przedmioty życia codziennego, przerysowane, sztuczne, udawane. Wyprodukowane w skali masowej wabią przechodniów za pośrednictwem reklamy nadającej im nadrealistyczny, a zarazem rzeczywisty kształt.

Reklamowy świat to przestrzeń arkadyjska, w której biorą udział postacie oparte na zasadzie synchronizacji. W owym świecie zniesiona zostaje kategoria outsidera, obcego, na której miejsce pojawia się kategoria deindywidualizacji i idealizacji oparta na archetypie zachwycania się. Nie ma także kategorii wyboru, który na pierwszy rzut oka jest oferowany przez reklamę, a którego odbiorca jest od samego początku pozbawiony, bo wybór pomiędzy dobrym proszkiem do prania, a złym i nieładnie pachnącym wydaje się oczywisty. Pozostaje jedynie pozór wyboru, którego funkcja polega na sterowaniu odbiorcą.

Wszelkie uczucia i wartości duchowe zostają zmaterializowane. Świat ukazywany przez reklamę nie jest prawdziwy, jest jedynie simulacrum powstałym przez nostalgię za dawnymi pragnieniami. Świat reklamy bazuje na zatarciu granicy pomiędzy rzeczywistością, a jej symulacją. Zaś długotrwałe symulowanie i kopiowanie rzeczywistości jest przyczyną, iż owe symulacje wydają się bardziej rzeczywiste niż sama rzeczywistość. Reklamowy świat oferuje jedynie życie w sztucznym raju.

Katarzyna Kosenko (na zdjęciu)

Dodatkowe informacje:

1. BAUDRILLARD J., Precesja simulakrów, [w:] R. NYCZ (red.), Postmodernizm. Antologia przekładów, Kraków 1997.
2. DEBORD G., Społeczeństwo spektaklu, Gdańska 1998.
3. HORKHEIMER M., ADORNO T., Dialektyka oświecenia, Warszawa 1997.
4. JAŁYŃSKA A., Przyjemności, ciało i fraktale, http://www.ha.art.pl/media/cialo_ jalynska.html.
5. KALL J., Reklama, Warszawa 1994.
6. KANDYŃSKI W., O duchowości w sztuce, Łódź 1996.
7. KISIELEWSKI A., Poetyka obrazu reklamowego, [w:] B. FRYDRYCZAK (red.), Ekspansja obrazów. Sztuka i media w świecie współczesnym, Zielona Góra ?Warszawa 2000.
8. KISIELEWSKI A., Sztuka i reklama. Relacje między sztuką i kulturą, Białystok 2001.
9. KRZYSZTOFEK K., Zmiksowana kultura, http://www.magazynsztuki.home.pl/
archiwum/nr_28/mix_kultura/mix_kultura_.htm
10. KUŚMIERKI S., Reklama jest sztuką, Warszawa 2000.
11. MARCEL G., Być i mieć, Warszawa 1998.
12. OGONOWSKA A., Przemoc w reklamie. Rzecz o represyjnym charakterze reklamy, [w:] E. WILK (red.), Przemoc ikoniczna czy ?nowa widzialność??, Katowice 2001.
13. RUSSELL T.J., LANE W.R., Reklama według Ottona Kleppnera, Warszawa - Felberg 2000.
14. PITRUS A., Zrozumieć reklamę, Kraków 2001.
15. SZCZĘSNA E., Poetyka reklamy, Warszawa 2001.


avatar użytkownika
+ +

Tekst opublikował użytkownik: KasiaDorota

Więcej informacji o użytkowniku

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz
avatar użytkownika
,

Szanowna Pani Katarzyno,
podejrzewam, że włożyła Pani sporo pracy i wlasnych przemyśleń w napisanie artykułu. Krytyka reklamowego przekazu, nachalnego i pięknego, choć pustego w środku, to nie tylko Leger i Debor. Najtrafniej skomentował to chyba Oliviero Toscani, stwierdzając, że "reklama to uperfumowane ******".
Pani pisze tak pięknie, tak głęboko i wnikliwie o zjawisku, które wydaje się być znacznie prostsze: omamić konsumenta tak, aby stworzyć w nim potrzebę posiadania (a najlepiej identyfikowania się z...) produktu X. Sztaby fachowców pracują więc nieustannie nad sposobami (naukowymi, a jakże!) zawładnięcia masową wyobraźnią.
Myślę jednak, że nie żyjemy tak do końca w Matriksie, co w zasadzie wynika z Pani tekstu (proszę wybaczyć uproszczenie). Reklama jest KONWENCJĄ, na którą godzimy się podobnie jak na "rzeczywistość" filmową zasiadając w kinie. Większość ludzi śmieje się z maszynki do golenia, wyposażonej w specjalny, antypoślizgowy uchwyt. Oczywiście jest też grupa (dzieci, ludzie z niższym poziomem samoświadomości, mniej krytyczni), dla której świat reklamy jest bardziej rzeczywisty niż dla pozostałych. To chyba tej grupy dotyczy Pani tekst. Dopóki reklama jest właśnie tą konwencją, OZNAKOWANYM elementem otaczającego nas świata - nie ma się co zżymać na jej istnienie. Fatalne natomiast byłoby (jest?), gdyby wielcy, a stać ich na to, robili nam wszystkim wodę z mózgu bez naszej wiedzy (np.reklama podprogowa), czyli właśnie tworzyli rzeczywistość, o jakiej Pani pisze, w sposób zakamuflowany.
Na szczęście stąpamy jeszcze po twardych, brudnych i zaśmieconych chodnikach.

(chyba że jednak żyjemy w Matriksie...)

pozdrawiam
jerzyk

avatar użytkownika
,

Tekst pani Katarzyny i stojący w opozycji do niego komentarz redakcji są wielce ciekawa i pouczającą lekturą.
Konkluzja po lekturze artykułu „Świat reklamy, reklama jako świat” jest jasna: każdy, kto w jakikolwiek sposób bierze udział w kreowaniu szeroko pojętej reklamy, chce czy nie, macza palce w fałszowaniu rzeczywistości-„Świat reklamy bazuje na zatarciu granicy pomiędzy rzeczywistością, a jej symulacją".
Brzmi jak ciężki zarzut, a przecież jak zauważył w komentarzu p. Łukasz Łukasiewicz wszyscy uczestniczymy w tej grze pozorów od zarania dziejów. Jest ona obecna w przyrodzie, nieobca roślinom i zwierzętom i człowiekowi też. Rośliny wydające zapach zepsutego mięsa po to by przyciągnąć więcej owadów, czy zwierzęta zmieniające wygląd po to, by odstraszyć wrogów, bądź zwabić ofiarę są tego przykładem. Kontynuując ten tok myślenia – czy ubierasz się tylko w celu ochrony przed zimnem?
Można by postawić wiele takich pytań i udzielić wielu odpowiedzi, które potwierdzałyby, że nie jest wynalazkiem współczesnych twórców reklamy podział świata na rzeczywisty i fikcyjny, jak również nie jest ich pomysłem zacieranie granicy między tymi światami, a wykorzystywanie pewnych schematów zachowania i skrótów myślowych to nic innego jak uwspółcześniona wersja starych sposobów.
Ergo: nie zarzucałbym nikomu, że jest częścią tego świata.

Przewinęła się przez ten artykuł kwestia świadomego odbioru. Istotna kwestia. Budzi poważne obawy możliwość stosowania za pośrednictwem mediów przekazu podprogowego. Orwellowska rzeczywistość wyziera spoza refleksji na temat skutków takich działań.
Moje obawy budzi także fakt istnienia w przekazach reklamowych nurtu bardzo dosadnego, żeby nie powiedzieć chamskiego, gdzie zestawienie symboli działać ma na odbiorcę na poziomie fizjologii. Odbiorca stawiany jest w roli psa Pawłowa; bodziec- reakcja. Prymitywna reklama. Jakie dzieło taki twórca? Czasem tak, a czasem twórca ulegający prymitywnym gustom zleceniodawcy. Efekt żałosny.
Czemu budzi obawy? Bo prymitywny przekaz w nieświadomym odbiorcy utrwala prymitywne odruchy, a to prosta droga do głupienia odbiorców, którzy zaczynają się robić odporni na subtelne aluzje. Finezyjne skojarzenia wykraczają poza ich możliwości percepcji. Spłycenie poziomu przekazu powoduje spłycenie poziomu odbiorcy i vice versa .
Myślę, że świadomość adresata produktów twórców reklam jest tym czego najbardziej brakuje w społeczeństwie. Zdrowy dystans do wszechobecnej reklamy, do siebie i innych ludzi w połączeniu ze świadomością kim jesteśmy, jest tym co pozwala nie zagubić się człowiekowi na ścieżkach prowadzących przez zacierane przez reklamę granice rzeczywistego i fikcyjnego świata.

Sławomir Rodzik

avatar użytkownika
,

Witam bardzo dobry artykuł. Niestety nie mogę się z nim zgodzić do końca. Mam, bowiem wrażenie ze fikcyjny świat reklam wynika ze strony odbiorców, reklama pokazuje to, co odbiorca chce usłyszeć itp. Nie wyobrażam sobie gdyby wszyscy twórcy reklam zaczęliby nagle pokazywać w nich rzeczywistość szybko doszłoby do buntu społeczeństwa, mimo to bardzo podoba mi się pani styl pisania i poruszane tematy, choć trochę jest pani tendencyjna
Pozdrawiam i myślę ze niedługo znowu będzie można przeczytać pani artykuł

pozdrawiam i myśle ze niedługo znowu będzie można przeczytać pani artykuł

Najnowsze w tym dziale

Era technologii mobilnych: komentarz do raportu Digital Poland 2024
Opublikowany całkiem niedawno raport “Digital Poland 2024” dostarcza ciekawych spostrzeżeń na temat wpływu cyfrowych rozwiązań na codzienne życie Polaków. Dokument przekrojowo omawia, jak głęboko technologia mobilna zaszczepiła się w naszej rzeczywistości, a rosnąca popularność mediów społecznościowych i zmiany w zwyczajach zakupowych online tylko...
Dezinformacja z użyciem AI - wpływ na wyniki wyborów
W Europie i na świecie rusza maraton wyborczy. Za nami pierwsze tury wyborów regionalnych w Hiszpanii i Włoszech. Przed nami głosowanie w wyborach samorządowych w Polsce, do europarlamentu czy wybory prezydenckie w USA. Czy wynik wyborów może być zagrożony w wyniku ataków cyberprzestępców? Co może wpływać na nasze głosowanie- zastanawia się Shamla Naidoo, adiunkt prawa na...
Armatis: telemarketing działa, ale wymaga nowego podejścia
W tym roku minie 5 lat od kiedy obwiązują przepisy nakazujące przedsiębiorcom posiadanie wyraźnej i wcześniejszej zgody konsumenta na kontakt telefoniczny w celach marketingowych. Ich wprowadzenie było dobrym krokiem w celu ochrony konsumentów przed niechcianymi telefonami, ale czy z perspektywy czasu był to ruch wystarczający? Przykłady innych krajów UE pokazują, że można w...
Kolejny atak na niemal monopolistyczną pozycję Google na rynku wyszukiwarek? Mimo że gigant technologiczny nie zachwiał się, gdy swoje działa wytoczył Microsoft implementując do swojej wyszukiwarki ChataGPT, to jednak nadal są chętni podgryźć lidera. Teraz Goliata chce przechytrzyć Dawid, czyli start-up Perplexity. Za narzędziem, które już dziś ma ponad 50...
AI: za rok większość aplikacji będzie powstawać z użyciem no-code?
Do 2025 roku 70 proc. nowych aplikacji tworzonych przez przedsiębiorstwa będzie powstawać w metodologii low-code lub no-code – wynika z danych Gartnera. Coraz popularniejsze dziś połączenie platform no-code ze sztuczną inteligencją może przynieść firmom nie tylko oszczędności finansowe, ale również skrócić czas potrzebny do wdrożenia aplikacji, zwiększając...
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2024 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764