A mi - tak na marginesie - podoba się rozmowa o składniku którego w swojej klinicznej postaci w zasadzie w ogóle w tuszach nie ma bo to o czy mówicie to złożony alkohol (w sumie się nie dziwię 
). No chyba że mówimy o tuszach które nie są klasycznymi solventami to wówczas być moze ktoś tam po jakaś cholerę cyklo...NOLu napepłał. To czego ta rozmowa powinna dotyczyć jak już to cykloheksanoNu bo to jest składnik tuszu ponieważ rozpuszcza zawarte w tuszach żywice. I zeby było śmieszniej - jest mniej szkodliwy niż wspomniany ...NOL. I z tego co pamietam (a nie chce mi sie teraz szukać) to jako taki nie jest bezpośrednio szkodliwy (co nie znaczy ze go mozna do herbaty dodawać i raczej określany jest jako drażniący, z tym ze łatwo reaguje ze skórą i się przez nią wchłania. A szkodliwość czy drazliwość tuszy wynika także z wielu ciekawych dodatków jak n-metylopirolidon czy inne plastyfikatory, katalizatory i chemiczne ulepszacze. Prawda jest taka ze jakos trzeba ten pigment przenieść na podłoże i utrwalić a przy okazji na tyle mocno aby go woda nie wybiła momentalnie (jak w tuszach wodnych). Zatem stosuje się tutaj rozpuszczalniki (solventy) które takowe żywice rozpuszczają i możliwie szybko dzieują za współpracę i się ulatniają. I czy to bezie cyklo czy metylopirolidon czy jeszcze jakieś inne rozpuszczalniki to jeden ch... - w bebiko tego nie pakują i raczej nie będą
Pozdr.
Marcin
Więcej nowości w tym dziale
