Zaprawa piaskowo wapienna ? A co to PRL ? Jak już to cementowo wapienna. Wogole wątek z **** a my się spuszczamy jak...
Jeszcze dopowiedzmy co z PRL-em, bo to pytanie umknęło i może się wydawać, że postulujemy użycie "bezpiecznej" zaprawy piaskowo-wapiennej w każdej sytuacji.
Warto trzymać się zasady "to samo - tym samym". Jeśli widać, że w zaprawie tynkarskiej użyto cementu (jest odpowiednio mocna) to pewnie że można i należy go dodać do zaprawy użytej do uzupełniania ubytków. W wypadku obiektów z czasów PRL-u jest to oczywiste więc problemu nie ma.
Druga elementarna zasada mówi, że kolejne warstwy muszą być słabsze od tego co pod spodem - to dotyczy zarówno kolejnych warstw tynku jak i relacji między ścianą a tynkiem. Dlatego nie wolno z cementem przesadzić, zwłaszcza jeśli ściana nie jest cegalana, a np. z jakichś "pustaków skawińskich" itp.
Warstwa tynku będzie tym bardziej odporna na destrukcję i odspajanie im bardziej będzie jednorodna. Chodzi o to aby uzupełnienia pracowały mechanicznie tak jak sąsiadujące fragmenty, aby miały podobną przepuszczalność, aby nie doprowadzać do miejscowego koncentrowania się soli mineralnych cyrkulujących w takich warstwach itd. Jednak zawsze mniejszym błędem jest wykonanie uzupełnienia zaprawą słabszą od otaczających fragmentów, niż użycie zaprawy mocniejszej, z większą ilością cementu.
I na koniec rada praktyczna, będąca po części odpowiedzią na pytanie Anonimka o powody braku zaufania do murarzy. Obserwacja z życia wzięta: Nawet jak napiszecie murarzowi na kartce jaki ma być skład wyprawy i każecie to podpisać, jak tylko się odwrócicie, gość i tak dosypie łopatę albo dwie cementu - "żeby się trzymało"...
-----------------
Redakcja Signs.pl