logo
KURIER
Polska reklama i poligrafiaKURIER

Bloger ma dość. Nie zostawił suchej nitki na branży reklamowej

  PR 30.05.2017, przeczytano 1249 razy

- Przez całe lata unikałem Adblocka. Serio, nie używałem go. Pracowałem w branży reklamowej, chciałem wiedzieć co dzieje się w reklamie, dodatkowo poczuwałem się do tego, by je widzieć – napisał na Facebooku Michał Goo Górecki, by chwilę później dodać, że czara goryczy się przelała. Dalej jest już tylko lepiej. Mediom oberwało się za clickbaity i nachalne formaty reklamowe. W swojej frustracji znany bloger i zadeklarowany miłośnik Internetu nie jest osamotniony. Polska zajmuje 1. miejsce w globalnym rankingu korzystania z adblocków.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/bloger-ma-dosc.-nie-zostawil-suchej-nitki-na-branzy-reklamowej,32651,artykul.html

Michał Górecki znany jest ze swoje pasji do Internetu. Nie raz rozpisywał się na jego temat. Z sentymentem przywoływał historię początków ogólnoświatowej sieci wpisując się tym samym w behawioralny profil typowego użytkownika wtyczek blokujących wyświetlanie reklam – świadomego zagadnień technologicznych i czerpiącego pełnymi garściami z najlepszych, konsumenckich rozwiązań informatycznych dostępnych online. W swoim manifeście na Facebooku Górecki wspomina, że pracując w branży reklamowej chciał być na bieżąco z jej osiągnięciami, więc nie blokował reklam. Do niedawna uważał również, że ich oglądanie jest fair, skoro treści w serwisach internetowych dostępne są bez dodatkowych opłat, jednak kierunek w jakim zmierzają media nad Wisłą wywołał u niego radykalną zmianę postawy.

Lepiej grać disco-polo niż jazz

Górecki dał upust frustracji nie przebierając w słowach. – I nie chodzi tylko o to, że właściwie wszystkie serwisy wypełniły się szambem w wyniku tak zwanej OPTYMALIZACJI. Bo wicie rozumicie, testy A/B wykazały zapewne, że tabloidyzacja ma sens, że lepiej pisać o Mamie Madzi niż o czymś poważniejszym i głębszym. Lepiej pisać o czymś czego ludzie szukają, niż o jakimś nowym temacie do rozmyślań, lepiej stworzyć fejkowy list do redakcji napisany przez fejkową osobę, bo będzie się klikał, niż cokolwiek innego. Lepiej dać na główną artykuł o przekręcie w jakiejś parafii niż wywiad z Bonieckim. (…) Lepiej grać disco-polo niż jazz. Bo kliki, odsłony, kasa, misiu, kasa – napisał bloger.

Gromy posypały się również na reklamy typu toplayer, zakłócające dostęp treści i te z automatycznie włączające się dźwiękiem, jednak największa krytyka spotkała banery z obietnicami bez pokrycia. – Rodzinka z P***owic Niżnych, która zarabia 10000 zł dziennie (…), Roman z Bździebździerzyny, który z dozorcy stał się milionerem. I to wszystko tak absurdalnie ograne zdjęciami ze stocka. Fejk fejka fejkiem pogania – żali się Górecki.

Reklama non grata

Reklama coraz częściej spotyka się z niechęcią internautów. Z raportu „The state of the blocked web” wynika, że już 11 proc. światowej populacji i 615 milionów urządzeń posiada adblocki. Według statystyk eMarketera z ich powodu wydawcy w 2016 roku mogli stracić nawet 27 mld dolarów. Nad Wisłą sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Z adlocków korzysta około 7 mln internautów, co daje nam pozycję lidera w globalnym rankingu. Z raportu OnAudience.com wynika, że Polacy zatrzymują niemal co drugą (42 proc.) odsłonę reklamy internetowej, pozbawiając wydawców zasłużonych przychodów.

– Z powodu złych praktyk stosowanych przez spore grono wydawców i reklamodawców zmagamy się dziś z ogólnoświatowym kryzysem. Polska znajduje się w jego epicentrum. Jeśli nie zmienimy sposobu docierania z reklamą do masowego odbiorcy, to będzie się on pogłębiać jeszcze bardziej. Już dziś powszechnie występuje zjawisko ślepoty banerowej, za które winić należy publikowanie reklam na chybił trafił. Odpowiedzią na problemy branży i odpowiedzią na modlitwy internautów jest precyzyjnie targetowana reklama behawioralna, możliwa dzięki zaawansowanej analityce Big Data, która dociera z profilowanym i adekwatnym przekazem do osób, które faktycznie są nim zainteresowane – wyjaśnia Piotr Prajsnar z Cloud Technologies, firmy specjalizującej się w Big Data marketingu będącej największą w Europie hurtownią danych o preferencjach i aktywności internautów.

Podobnego zdania jest Marcin Filipowicz z Audience Network, agencji specjalizującej się w kompleksowej obsłudze reklamodawców w zakresie data consultingu. Jego zdaniem technologia mająca zrewolucjonizować rynek reklamy online, która jeszcze 5 lat temu była w fazie rozwoju, dziś jest już dojrzała i powszechnie dostępna.

– Tolerancja internautów na agresywne formaty reklamowe utrudniające surfowanie w sieci jest coraz mniejsza, a emitowanie na masową skalę reklam, licząc na to, że przypadkiem uda się dotrzeć do zainteresowanej osoby przypomina spamowanie, jest archaiczne i nieskuteczne, a co gorsza, wywołuje negatywne emocje wśród internatów. Reformacja sposobu dystrybucji reklam w sieci to konieczność. Technologia umożliwiająca precyzyjne targowanie jest przecież na wyciągnięcie ręki. Jej implementacja i rezygnacja z natrętnych formatów reklamowych to jedyna droga do wyjścia z impasu – przekonuje Filipowicz.

Źródło: Cloud Technologies

PR - Tekst opublikowany bezpłatnie na podstawie promocyjnych materiałów prasowych. Redakcja nie odpowiada za jego treść.

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz
,

Złodzieje używający adblocka wykluczają się w sposób naturalny z niektórych kręgów i społeczności - można domyślać się, że jednym z nich jest krąg ludzi zdolnych klikać w interesujące ich reklamy. Złodzieje używający adblocka nie posiadają takiej zdolności.
Redakcja Signs, 02.06.2017.

avatar użytkownika
,

Ludzie szanujący siebie i innych nie korzystają z serwisów które oceniają tak jak ten bloger - a nie okradają ich właścicieli korzystając z nich na zasadach, na których właściciel nie zgadza się ich udostępnić. Dokładnie takie samo tłumaczenie jak w wypadku stosowania adblocka słyszymy z drugiej strony - od spamerów zalewających serwisy, fora i media społecznościowe fejkowymi treściami w ramach "marketingu szeptanego". Usłyszymy od nich to samo co od Ciebie - że mają w d. regulaminy, że mają prawo skoro serwis jest dostępny itd. Potem przychodzi złodziej i narzeka że treści są *********, a do tego są reklamy, to on ma w d. regulamin i "ma prawo" bo serwis jest dostępny...   

avatar użytkownika
,

Czyli uważacie, że użytkownicy, którzy używają AdBlocka i temu podobnych programów to złodzieje?
  

avatar użytkownika
,

Oczywiście - jeżeli regulamin serwisu mówi wyraźnie, że jego zasoby są udostępniane pod warunkiem niestosowania rozwiązań ukrywających reklamy finansujące serwis. W takiej sytuacji można nie zawierać z wydawcą umowy o korzystanie z serwisu, albo zacząć z niego korzystać wbrew treści takiej umowy. To drugie nazywa się złodziejstwem.  

avatar użytkownika
,

Kto czyta (no może poza Redakcją) regulaminy? Nie znam takiej osoby.
  

,

Aby oczekiwać, że internauta przestanie blokować reklamy to chyba trzeba z nim zawrzeć umowę jakąś...
Ewentualnie należałoby na stronie głównej umieścić warunki korzystania z serwisu i dopiero po potwierdzeniu wpuszczać...
  

avatar użytkownika
,

Nie ma takiej potrzeby - wystarczy że link do regulaminu jest publicznie dostępny, aby jego zapisy były wiążące dla korzystającego z serwisu.  

avatar użytkownika
,

@michalem: regulamin obowiązuje mimo to.  

avatar użytkownika
,

Ja wiem - po to jest regulamin. Pytam - kto czyta?  

avatar użytkownika
,

Wiesz, są tacy, którzy nie czytają z lenistwa, ale jak się im zwróci uwagę że regulamin naruszają, to zazwyczaj przeczytają, albo zastosują się bez czytania. A są i tacy, którzy nawet poinformowani że regulamin zawiera zapis o stosowaniu adblocków, oświadczają że mają regulamin gdzieś.

Ten pierwszy przypadek nie rozgrzesza - taki użytkownik nadal wyrządza szkody wydawcy i torpeduje jego możliwości jeśli chodzi o inwestowanie w rozwój serwisu - ale trudno coś takiego nazwać kradzieżą. Natomiast w tym drugim wypadku mamy do czynienia z rasowym, pełnokrwistym złodziejstwem.
  

avatar użytkownika
,

Kim jest ten cały Górecki aby swym pierdolamentem zajmować za darmo mój cenny czas? To zwykły miłośnik internetu. Nikt więcej. I do tego frustrat. Ma problemy.

avatar użytkownika
,

Nie wszyscy miłośnicy internetu mają na koncie publikacje na ten temat. Ten bloger ma - zabiera publicznie głos w sprawach internetu i zebrał grono ludzi, którzy to czytają - czyli jego zdanie idzie w świat i ma większy lub mniejszy wpływ na postrzeganie problemów o których pisze. Sądzimy, że jeśli tacy ludzie ujawniają w kwestii reklamy internetowej takie emocje, to jest dla osób związanych z tą branżą sygnałem wartym odnotowania.  

,

Opublikował w Signs reklamę, tfu, bezpłatny materiał PR.
I nazwisko kilka razy przytoczono.
To musi być znany bloger.
  

avatar użytkownika
,

Masz rację - bezpłatny materiał PR. Ale nie masz racji w kwestii tego czy jest znany - fakt opublikowania takiego materiału nie ma związku z popularnością tego blogera.  

,

Skoro nie jest znany, to w takim razie nie wiem dlaczego ten materiał został opublikowany.

Kogo interesuje zdanie jakiegoś Kowalskiego czy Góralskiego.
  

avatar użytkownika
,

A co to znaczy "znany"? Jakie są Twoje kryteria bycia "znanym" i w jakim stopniu trzeba by być znanym aby zasłużyć Twoim zdaniem na wzmiankę w publikowanym w Signs.pl bezpłatnym materiale PR?  

,

Na FB dzień w dzień ktoś umieszcza jakieś oświadczenie. A jest tam bez mała miliard osób.
Ile z tych oświadczeń opublikowałeś na Signs?
Co jest wyjątkowego w oświadczeniu Góralskiego, że dostał się tutaj na łamy?
  

avatar użytkownika
,

Zdecyduj się - uważasz że autor jest za mało znany, czy też że jego wypowiedź jest zbyt mało wyjątkowa aby trafić na nasze strony?  

,

To chyba Ty powinieneś wyjaśnić czytelnikom dlaczego oświadczenie Gorwickiego zostało opublikowane.  

avatar użytkownika
,

Chętnie odpowiemy na zarzuty, ale musisz się zdecydować co chcesz zarzucić. Wiemy wiemy - jest tyle możliwości, że trudno się zdecydować...  

,

Odpowiedz na proste pytanie:
Kim jest Gowerski, że opublikowane zostało jego oświadczenie?
  

avatar użytkownika
,

To już zostało wyjaśnione kilka wpisów wyżej. Po tym jak zostało wyjaśnione, przerzuciłeś się z autora na treść wpisu - teraz znowu pytasz o autora. To nie fair - umykasz przed odpowiedzią tak jakbyś nie chciał jej otrzymać. Co mamy zrobić aby Cię usatysfakcjonować? Jak zaspokoić Twój głód wiedzy, skoro nie sposób dociec treści Twych pytań?  

,

Odpowiedz na pytanie.
Czy Signs chce wypromować nieznanego Gawerskiego czy raczej na jego plecach zyskać?
  

avatar użytkownika
,

Pytanie jest tendencyjne.  

,

W istocie.
Dotyczy jednak kwestii kluczowej, czyli powodu, dla którego wzmianka o Gnolskim została opublikowana.
  

avatar użytkownika
,

To już zostało wyjaśnione kilka wpisów wyżej.  

,

Nie. Nie zostało.
Nadal Signs nie wyjaśniło, ustami swego naczelnego, czym skowyt jakiegoś blogera wyróżnia się na tle innych skowytów, że trafił na łamy Signs.
  

avatar użytkownika
,

nie oszukujmy sie - dobra , trafiona reklama ma sens - mozna ja zobaczyc , kliknac i zamknac.
natomiast wiekszosc tego co mi sie pokazuje (randomowy szit dla debili pijacych wode z kibla) powoduje ze w routerze mam filtracje po url i koniec...

do tego doszlo ze przegladajac net na slabszym kompie nie da sie z niego po jakims czasie korzystac poniewaz wyswietlane reklamy tak obciazaja proc i ram ze przegladarka praktycznie staje...no sorry ludzie...

REDAKCJO - to wlasnie jest to samo co znienawidzona przez ciebie baneroza w PLu - tylko ze to baneroza innego typu - na prywatnym podworku , ok ale o ile szmata na scianie wisi choc nikt na nia nie patrzy , to na www szmata na portalu musi byc ogladana bo bez tego kompletnie traci sens. znika informacyjna funkcja reklamy , jak ma ten nedzny szmatlawy baner na plocie

avatar użytkownika
,

Przecież nikt nie broni sytuacji o których piszesz, jak najbardziej jest to porównywalne z banerozą OOH jeśli chodzi o dyskomfort. Tyle że jak zauważasz tutaj dzieje się to na prywatnym podwórku, czyli można by to raczej porównać do upstrzonego reklamami lokalu - a po drugie jest jednak znacznie większy wybór niż w wypadku przestrzeni miejskiej. Na takie podwórko nie tylko można po prostu nie wchodzić, ale ma się do wyboru wiele podwórek na których uciążliwość reklam jest na akceptowalnym poziomie.

Tymczasem narzędzia typu adblock wykluczają praktycznie ocenę tej uciążliwości i stosowanie blokowania współmiernie do niej - zdecydowana większość użytkowników adblocka zamiast wybierać przyjazne podwórka i wspierać w ten sposób szanujących ich wydawców, stosuje swoje sankcje hurtowo, na ślepo, bez żadnego filtrowania i dopisywania wyjątków do białych list. W ten sposób niszczą zasoby z których chcą korzystać - choć dzieje się to w sposób dla nich niezauważalny, bo przecież kliknięcie w ikonkę adblocka nie przekłada się w ich głowach na długofalowy efekt w postaci odpływu reklamodawców i funduszy z interesującego ich serwisu.
  

avatar użytkownika
,

mialem na mysli ze natretnosc reklam uniemozliwia korzystanie w jakiegos portalu , to prowadzi do filtrowania reklam po url w routerze ... self kill

osobiscie wole aby dostarczyciele tresci zaproponowali sensowny abonament roczny Z nieuciazliwymi (male , nieanimowane , bez dzwieku) reklamami , niz NIBY za free , z ktorego nijak nie mozna korzystac bez *******

no nie moge pojac jak ktos zaklada ze baner zaslaniajacy cala strone zostanie przyjety w pozytywny sposob przez odbiorce...po prostu w pale sie nie miesci
  

avatar użytkownika
,

Taki model finansowania oznaczałby skasowanie zdecydowanej większości zasobów sieciowych i powrót do sytuacji z czasów ery industrialnej, gdy rynek mediów zmonopolizowany był przez wielkich wydawców - bo tylko oni byliby w stanie skutecznie wdrażać takie systemy finansowania. Na pewno nie jest to propozycja dla tych, którzy dziś przesądzili o potencjalne i nowych możliwościach jakie pojawiły się wraz z internetem. Oparcie finansowania treści w internecie o płatny dostęp oznaczałoby, że internet staje się jedynie technicznym nośnikiem dla wielkich graczy, a nie platformą generującą własne, niezależne treści.  

,

Natomiast zniknęliby ci, dla których rzetelność informacji oraz jej wartość mają znaczenie drugorzędne, bo liczą kliki i publikują co popadnie by je zdobyć.
  

avatar użytkownika
,

Znowu powtarzasz po Jamesie Bondzie.  

avatar użytkownika
,

niekoniecznie , natomiast uwazam ze mozna publikowac z reklamami ale nalezy robic to inaczej
, co innego rozkladowka w tygodniku na dwie szpalty a co innego glosny baner na caly ekran telefonu.
  

avatar użytkownika
,

Niestety tu się nie sposób zgodzić z tym "niekoniecznie". Treści finansowane z opłat za dostęp mają rację bytu w wypadku mediów na tyle dużych, aby uzbierała się stabilna statystycznie masa krytyczna odbiorców zapewniających to finansowanie. Taki model w wypadku serwisów małych, niszowych, branżowych itp. - choćby takich jak nasz - jest nie do zrealizowania ponieważ jest niestabilny statystycznie, nie sposób go przewidywać i planować. Tymczasem to właśnie te małe, niezależne od wielkich wydawców przedsięwzięcia wniosły wraz z internetem nową jakość w świat mediów.

Trochę inna sytuacja jest w wypadku indywidualnych blogerów czy youtuberów, którzy nieraz z powodzeniem zarabiają na dostępie do tworzonych przez siebie treści. Przykładem mogą być ludzie nagrywający lekcje gry na instrumencie. Udostępniają na swoim blogu czy kanale pewną ilość przykładowych materiałów "na wabia", oferując płatny dostęp do pozostałych lekcji. Tacy ludzie mają jednak całkowitą swobodę, nie są obciążeni koniecznością ponoszenia stałych kosztów czy harmonogramem publikowania treści. Jeśli przez pewien czas nie będą zarabiać albo publikować, nic specjalnego się nie stanie. Dla regularnego serwisu internetowego jest to tymczasem nie do przeskoczenia. Na dziś w wypadku mniejszych serwisów nie ma realnej alternatywy dla finansowania z reklam.
  

,

Roczny abonament.
Wziąwszy pod uwagę fakt, że 99% treści stanowi forum a 1% to bezpłatne materiały PR, powinniście dać radę.

Ja bym zapłacił 25 PLN rocznie. Pod warunkiem, że redakcja nauczyłaby się przestrzegać własnego regulaminu oraz nauczyłaby tego kilka osób stale zaśmiecających forum swoimi mądrościami.
  

avatar użytkownika
,

Dziękujemy, to miłe że byłbyś gotów nas wesprzeć ale jak łatwo policzyć utrzymanie choćby jednego skromnego stanowiska wymagałoby przy takiej stawce grupy 1,5-2 tys. abonentów. Jeśli każdy chciałby stawiać podobnie jak Ty własne warunki, żądając uwzględnienia własnych poglądów i życzeń co do kwestii formalnych i redakcyjnych, to widać, że bez podniesienia oglądalności o jakieś 10000-100000 procent szanse na utrzymanie się byłyby mizerne.  

,

Przy 10 tys. płacących byłoby.

Tylko jak przekonać 10 tys. ludzi, żeby płacili za oglądanie reklam udających bezpłatne materiały PR?
  

avatar użytkownika
,

Nie rozumiesz pojęć, które usiłujesz stosować. Materiał PR łączy informację z perswazją ze swej definicji, a nie dlatego że jest udającą coś reklamą.  

,

Reasumując.
Żeby zachęcić ludzi do płacenia za dostęp, trzeba dać im coś w zamian.
Co daje Signs?

I dlatego właśnie wydawca Signs przekonuje, że użytkownik musi godzić się na reklamy. Bo jest świadom, że w rywalizacji o uwagę czytelnika ma małe szanse.
  

avatar użytkownika
,

Nie mówimy o rywalizacji o uwagę odbiorców, bo tutaj zarówno my jak i zdecydowana większość małych i średnich serwisów dają wystarczająco dużo aby na tę uwagę zasłużyć - ale o problemie skali. Twoje podsumowanie nie dotyczy tematu dyskusji.  

,

10 tys. ludzi to 250 tys. złotych, to 3 solidne roczne pensje.

Tylko jak przekonać 10 tys. ludzi, żeby zapłacili abonament...
  

avatar użytkownika
,

Nie ma takiej możliwości ponieważ ci, którzy w serwisie nie znajdują niczego ciekawego po prostu z niego nie korzystają - nie mamy z nimi kontaktu.  

,

A ile jest aktywnych kont forumowych?
  

avatar użytkownika
,

Brniesz w ślepą uliczkę. Nawet gdybyśmy uparli się że odbierzemy klientelę wszystkim pozostałym serwisom i wydawnictwom adresowanym do grupy naszych odbiorców, to może zwiększylibyśmy oglądalność dwukrotnie... To i tak wielokrotnie za mało aby myśleć o stabilnym finansowaniu z opłat za treść. 99,9% serwisów obecnych w internecie ma taki sam problem - proponowanie im takiej metody finansowania to czysta sofistyka.  

,

Płatne treści to przyszłość internetu.
  

avatar użytkownika
,

Bardzo możliwe - jeżeli grubym rybom przemysłu wydawniczo-rozrywkowego uda się położyć ponownie łapę na branży likwidując całą niezależną od nich działalność, to z pewnością będziesz bulił za wszystko jak za woły. Tyle że wówczas nikt nie będzie Cię pytał o zdanie w sprawie reklam - bo nie będziesz miał już nic do powiedzenia.  

,

Mnie reklamy nie przeszkadzają.
A jeśli ktoś mi zaoferuje płatny dostęp do treści a mimo to wyświetli reklamy, to po prostu przestanie dostawać moje pieniądze.

W kwestii grubych ryb mam zdanie następujące - był sobie kiedyś świetny serwis fotograficzny - pobierałem RSS, zaglądałem regualrnie. Kilka miesięcy temu kupiła go WP - usunąłem z RSS i przestałem zaglądać.
Używam dobrego narzędzia, nazywa się procon latte więc nie mam problemu nawet z przypadkowym otwarciem tego, co leży poza zakresem moich zainteresowań.
  

avatar użytkownika
,

Gdyby model płatności za dostęp zdominował internet, oglądałbyś reklamy i bulił - bo nie miałbyś wyboru. W necie zostałoby kilka serwisów poświęconych fotografii należących do wielkich graczy, którzy robiliby w nich co im się podoba. Jeśli nie chciałbyś płacić musiałbyś przestać interesować się fotografią. Pytanie dlaczego tak gorliwie agitujesz za takim rozwiązaniem?  

,

Nie sądzę.  

Najnowsze w tym dziale

Tegoroczna edycja „Jutronautów”, czyli flagowego programu „Gazety Wyborczej”, skupia się na wpływie zmian cywilizacyjnych na przyszłość życia codziennego. 7. odsłona akcji pokaże m.in., jak młodsze generacje widzą konflikt pokoleń i przyszłość pracy. Jutronauci 2023 to właśnie ludzie młodzi – naukowcy, biznesmenki i startupowcy,...
Nowa identyfikacja wizualna Grupy Eurozet
Grupa Eurozet wprowadza nowy logotyp, który będzie obowiązywać od 31 marca br.
Użytkownicy i użytkowniczki oraz przedsiębiorstwa obdarzają Google ogromnym zaufaniem, korzystając z naszych produktów. Tysiące Googlersów pracuje całą dobę, aby tworzyć i egzekwować skuteczne zasady systemu reklamowego, które zarówno zapobiegają nadużyciom, jak i umożliwiają reklamodawcom i wydawcom dalszy rozwój. Praca ta jest niezbędna,...
Ringier Axel Springer Polska, wydawca „Faktu”, stawia na szeroką dostępność dziennika. Od marca „Fakt” jest w sprzedaży w sieci Biedronka oraz Lidl co umacnia pozycję gazety na rynku i zwiększa jej zasięg. Udział dziennika w rynku sprzedaży prasy ogólnopolskiej wzrósł rok do roku i wynosi obecnie 38,3 proc.
Nowe narzedzie w  centrum przejrzystości reklam Google
Wiemy, że nasi użytkownicy chcą mieć dostęp do informacji o reklamach, które widzą na naszych platformach. Każdego dnia ponad 30 milionów osób korzysta z menu przejrzystości i kontroli reklam Google. W ciągu ostatnich pięciu lat pracowaliśmy nad jeszcze lepszymi sposobami, dzięki którym możecie dowiedzieć się więcej o oglądanych reklamach i mieć...
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2023 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764