logo
KURIER
Polska reklama i poligrafiaKURIER

Bloger ma dość. Nie zostawił suchej nitki na branży reklamowej

  PR 30.05.2017, przeczytano 1565 razy

- Przez całe lata unikałem Adblocka. Serio, nie używałem go. Pracowałem w branży reklamowej, chciałem wiedzieć co dzieje się w reklamie, dodatkowo poczuwałem się do tego, by je widzieć – napisał na Facebooku Michał Goo Górecki, by chwilę później dodać, że czara goryczy się przelała. Dalej jest już tylko lepiej. Mediom oberwało się za clickbaity i nachalne formaty reklamowe. W swojej frustracji znany bloger i zadeklarowany miłośnik Internetu nie jest osamotniony. Polska zajmuje 1. miejsce w globalnym rankingu korzystania z adblocków.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/bloger-ma-dosc.-nie-zostawil-suchej-nitki-na-branzy-reklamowej,32651,artykul.html

Michał Górecki znany jest ze swoje pasji do Internetu. Nie raz rozpisywał się na jego temat. Z sentymentem przywoływał historię początków ogólnoświatowej sieci wpisując się tym samym w behawioralny profil typowego użytkownika wtyczek blokujących wyświetlanie reklam – świadomego zagadnień technologicznych i czerpiącego pełnymi garściami z najlepszych, konsumenckich rozwiązań informatycznych dostępnych online. W swoim manifeście na Facebooku Górecki wspomina, że pracując w branży reklamowej chciał być na bieżąco z jej osiągnięciami, więc nie blokował reklam. Do niedawna uważał również, że ich oglądanie jest fair, skoro treści w serwisach internetowych dostępne są bez dodatkowych opłat, jednak kierunek w jakim zmierzają media nad Wisłą wywołał u niego radykalną zmianę postawy.

Lepiej grać disco-polo niż jazz

Górecki dał upust frustracji nie przebierając w słowach. – I nie chodzi tylko o to, że właściwie wszystkie serwisy wypełniły się szambem w wyniku tak zwanej OPTYMALIZACJI. Bo wicie rozumicie, testy A/B wykazały zapewne, że tabloidyzacja ma sens, że lepiej pisać o Mamie Madzi niż o czymś poważniejszym i głębszym. Lepiej pisać o czymś czego ludzie szukają, niż o jakimś nowym temacie do rozmyślań, lepiej stworzyć fejkowy list do redakcji napisany przez fejkową osobę, bo będzie się klikał, niż cokolwiek innego. Lepiej dać na główną artykuł o przekręcie w jakiejś parafii niż wywiad z Bonieckim. (…) Lepiej grać disco-polo niż jazz. Bo kliki, odsłony, kasa, misiu, kasa – napisał bloger.

Gromy posypały się również na reklamy typu toplayer, zakłócające dostęp treści i te z automatycznie włączające się dźwiękiem, jednak największa krytyka spotkała banery z obietnicami bez pokrycia. – Rodzinka z P***owic Niżnych, która zarabia 10000 zł dziennie (…), Roman z Bździebździerzyny, który z dozorcy stał się milionerem. I to wszystko tak absurdalnie ograne zdjęciami ze stocka. Fejk fejka fejkiem pogania – żali się Górecki.

Reklama non grata

Reklama coraz częściej spotyka się z niechęcią internautów. Z raportu „The state of the blocked web” wynika, że już 11 proc. światowej populacji i 615 milionów urządzeń posiada adblocki. Według statystyk eMarketera z ich powodu wydawcy w 2016 roku mogli stracić nawet 27 mld dolarów. Nad Wisłą sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Z adlocków korzysta około 7 mln internautów, co daje nam pozycję lidera w globalnym rankingu. Z raportu OnAudience.com wynika, że Polacy zatrzymują niemal co drugą (42 proc.) odsłonę reklamy internetowej, pozbawiając wydawców zasłużonych przychodów.

– Z powodu złych praktyk stosowanych przez spore grono wydawców i reklamodawców zmagamy się dziś z ogólnoświatowym kryzysem. Polska znajduje się w jego epicentrum. Jeśli nie zmienimy sposobu docierania z reklamą do masowego odbiorcy, to będzie się on pogłębiać jeszcze bardziej. Już dziś powszechnie występuje zjawisko ślepoty banerowej, za które winić należy publikowanie reklam na chybił trafił. Odpowiedzią na problemy branży i odpowiedzią na modlitwy internautów jest precyzyjnie targetowana reklama behawioralna, możliwa dzięki zaawansowanej analityce Big Data, która dociera z profilowanym i adekwatnym przekazem do osób, które faktycznie są nim zainteresowane – wyjaśnia Piotr Prajsnar z Cloud Technologies, firmy specjalizującej się w Big Data marketingu będącej największą w Europie hurtownią danych o preferencjach i aktywności internautów.

Podobnego zdania jest Marcin Filipowicz z Audience Network, agencji specjalizującej się w kompleksowej obsłudze reklamodawców w zakresie data consultingu. Jego zdaniem technologia mająca zrewolucjonizować rynek reklamy online, która jeszcze 5 lat temu była w fazie rozwoju, dziś jest już dojrzała i powszechnie dostępna.

– Tolerancja internautów na agresywne formaty reklamowe utrudniające surfowanie w sieci jest coraz mniejsza, a emitowanie na masową skalę reklam, licząc na to, że przypadkiem uda się dotrzeć do zainteresowanej osoby przypomina spamowanie, jest archaiczne i nieskuteczne, a co gorsza, wywołuje negatywne emocje wśród internatów. Reformacja sposobu dystrybucji reklam w sieci to konieczność. Technologia umożliwiająca precyzyjne targowanie jest przecież na wyciągnięcie ręki. Jej implementacja i rezygnacja z natrętnych formatów reklamowych to jedyna droga do wyjścia z impasu – przekonuje Filipowicz.

Źródło: Cloud Technologies

PR - Tekst opublikowany bezpłatnie na podstawie promocyjnych materiałów prasowych. Redakcja nie odpowiada za jego treść.

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz
avatar użytkownika
,

Kim jest ten cały Górecki aby swym pierdolamentem zajmować za darmo mój cenny czas? To zwykły miłośnik internetu. Nikt więcej. I do tego frustrat. Ma problemy.

avatar użytkownika
,

Nie wszyscy miłośnicy internetu mają na koncie publikacje na ten temat. Ten bloger ma - zabiera publicznie głos w sprawach internetu i zebrał grono ludzi, którzy to czytają - czyli jego zdanie idzie w świat i ma większy lub mniejszy wpływ na postrzeganie problemów o których pisze. Sądzimy, że jeśli tacy ludzie ujawniają w kwestii reklamy internetowej takie emocje, to jest dla osób związanych z tą branżą sygnałem wartym odnotowania.  

avatar użytkownika
,

nie oszukujmy sie - dobra , trafiona reklama ma sens - mozna ja zobaczyc , kliknac i zamknac.
natomiast wiekszosc tego co mi sie pokazuje (randomowy szit dla debili pijacych wode z kibla) powoduje ze w routerze mam filtracje po url i koniec...

do tego doszlo ze przegladajac net na slabszym kompie nie da sie z niego po jakims czasie korzystac poniewaz wyswietlane reklamy tak obciazaja proc i ram ze przegladarka praktycznie staje...no sorry ludzie...

REDAKCJO - to wlasnie jest to samo co znienawidzona przez ciebie baneroza w PLu - tylko ze to baneroza innego typu - na prywatnym podworku , ok ale o ile szmata na scianie wisi choc nikt na nia nie patrzy , to na www szmata na portalu musi byc ogladana bo bez tego kompletnie traci sens. znika informacyjna funkcja reklamy , jak ma ten nedzny szmatlawy baner na plocie

avatar użytkownika
,

Przecież nikt nie broni sytuacji o których piszesz, jak najbardziej jest to porównywalne z banerozą OOH jeśli chodzi o dyskomfort. Tyle że jak zauważasz tutaj dzieje się to na prywatnym podwórku, czyli można by to raczej porównać do upstrzonego reklamami lokalu - a po drugie jest jednak znacznie większy wybór niż w wypadku przestrzeni miejskiej. Na takie podwórko nie tylko można po prostu nie wchodzić, ale ma się do wyboru wiele podwórek na których uciążliwość reklam jest na akceptowalnym poziomie.

Tymczasem narzędzia typu adblock wykluczają praktycznie ocenę tej uciążliwości i stosowanie blokowania współmiernie do niej - zdecydowana większość użytkowników adblocka zamiast wybierać przyjazne podwórka i wspierać w ten sposób szanujących ich wydawców, stosuje swoje sankcje hurtowo, na ślepo, bez żadnego filtrowania i dopisywania wyjątków do białych list. W ten sposób niszczą zasoby z których chcą korzystać - choć dzieje się to w sposób dla nich niezauważalny, bo przecież kliknięcie w ikonkę adblocka nie przekłada się w ich głowach na długofalowy efekt w postaci odpływu reklamodawców i funduszy z interesującego ich serwisu.
  

avatar użytkownika
,

mialem na mysli ze natretnosc reklam uniemozliwia korzystanie w jakiegos portalu , to prowadzi do filtrowania reklam po url w routerze ... self kill

osobiscie wole aby dostarczyciele tresci zaproponowali sensowny abonament roczny Z nieuciazliwymi (male , nieanimowane , bez dzwieku) reklamami , niz NIBY za free , z ktorego nijak nie mozna korzystac bez *******

no nie moge pojac jak ktos zaklada ze baner zaslaniajacy cala strone zostanie przyjety w pozytywny sposob przez odbiorce...po prostu w pale sie nie miesci
  

avatar użytkownika
,

Taki model finansowania oznaczałby skasowanie zdecydowanej większości zasobów sieciowych i powrót do sytuacji z czasów ery industrialnej, gdy rynek mediów zmonopolizowany był przez wielkich wydawców - bo tylko oni byliby w stanie skutecznie wdrażać takie systemy finansowania. Na pewno nie jest to propozycja dla tych, którzy dziś przesądzili o potencjalne i nowych możliwościach jakie pojawiły się wraz z internetem. Oparcie finansowania treści w internecie o płatny dostęp oznaczałoby, że internet staje się jedynie technicznym nośnikiem dla wielkich graczy, a nie platformą generującą własne, niezależne treści.  

avatar użytkownika
,

niekoniecznie , natomiast uwazam ze mozna publikowac z reklamami ale nalezy robic to inaczej
, co innego rozkladowka w tygodniku na dwie szpalty a co innego glosny baner na caly ekran telefonu.
  

avatar użytkownika
,

Niestety tu się nie sposób zgodzić z tym "niekoniecznie". Treści finansowane z opłat za dostęp mają rację bytu w wypadku mediów na tyle dużych, aby uzbierała się stabilna statystycznie masa krytyczna odbiorców zapewniających to finansowanie. Taki model w wypadku serwisów małych, niszowych, branżowych itp. - choćby takich jak nasz - jest nie do zrealizowania ponieważ jest niestabilny statystycznie, nie sposób go przewidywać i planować. Tymczasem to właśnie te małe, niezależne od wielkich wydawców przedsięwzięcia wniosły wraz z internetem nową jakość w świat mediów.

Trochę inna sytuacja jest w wypadku indywidualnych blogerów czy youtuberów, którzy nieraz z powodzeniem zarabiają na dostępie do tworzonych przez siebie treści. Przykładem mogą być ludzie nagrywający lekcje gry na instrumencie. Udostępniają na swoim blogu czy kanale pewną ilość przykładowych materiałów "na wabia", oferując płatny dostęp do pozostałych lekcji. Tacy ludzie mają jednak całkowitą swobodę, nie są obciążeni koniecznością ponoszenia stałych kosztów czy harmonogramem publikowania treści. Jeśli przez pewien czas nie będą zarabiać albo publikować, nic specjalnego się nie stanie. Dla regularnego serwisu internetowego jest to tymczasem nie do przeskoczenia. Na dziś w wypadku mniejszych serwisów nie ma realnej alternatywy dla finansowania z reklam.
  

Najnowsze w tym dziale

Zmiany w zarządzie Fundacji TVN
W związku z zakończeniem kadencji dotychczasowego zarządu Fundacji TVN, przypadającym na 14 kwietnia br., Rada Fundacji TVN podjęła decyzję o mianowaniu nowych członków zarządu. Katarzyna Kolenda-Zaleska, dotychczasowa prezes Fundacji TVN, zakończyła swoją 8-letnią kadencję. Z początkiem maja nowe stanowisko łączące funkcje prezesa i dyrektora zarządzającego Fundacji...
Tenesys transformuje koncern mediowy Bonnier
Stworzona w Polsce firma Tenesys przeprowadziła migrację i modernizację infrastruktury Grupy Bonnier. Usunęła przestarzałe systemy, poprawiając wydajność, stabilność i skalowalność. Dzięki partnerstwu z OVHcloud, Tenesys zwiększyła elastyczność i efektywność zarządzania zmianą technologiczną w dużych korporacjach.
Nowe cenniki Grupy Eurozet
Z dniem 29 kwietnia br. Grupa Eurozet wprowadza nowe cenniki reklam pakietów, sieci i wybranych stacji radiowych. Decyzja biznesowa została podjęta m.in. w związku z dobrą koniunkturą na rynku reklamy radiowej oraz rosnącymi wynikami słuchalności stacji wchodzących w skład grupy.  
Bilguun Ariunbaatar w Radiu ZET
W czwartek 11 kwietnia br. do ekipy porannego programu Radia ZET „Dzień dobry bardzo” dołączy Bilguun Ariunbaatar  
Udział Radia ZET najwyższy od 2014 roku
W fali I-III 2024 badania Radio Track udział w czasie słuchania Radia ZET wzrósł do 14,6 proc. To najlepszy wynik stacji od 10 lat. Ostatnia fala okazała się również rekordowa dla całej Grupy Eurozet.
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2024 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764