U mnie jakiegoś szału nie ma, ale jakoś to się kręci, cały czas do przodu. Tylko podam taki przykład, nie, że się chwalę czy coś, ale jako ciekawostkę. Oprócz drukarni dodatkowo razem z bratem handlujemy różnymi rzeczami w internecie. Sprowadzamy jakieś produkty, brandujemy swoją marką i sprzedajemy na marketplace. Typowo zajęcie dodatkowe, ja żyję głównie z reklamy a on pracuje na etacie. Czasami się trafi dobry produkt, czasami wtopa. Teraz zupełnym przypadkiem trafiliśmy mega strzał i od piątku do dzisiaj sprzedaliśmy kilkaset sztuk pewnego produktu na dużej marży - zysk na czysto, już po podatkach prawie 30k. W zasadzie 1 dzień pracy - sobotą od 8 do 20 (pakowanie paczek, drukowanie listów itd). Jednak handel i przerzucanie towaru ma dużo większą dźwignię, w usługach ciężko coś takiego uzyskać. Wiadomo, że taki strzał to raczej ewenement, ale w reklamie takie tematy z reguły są poprzedzone tygodniami lub miesiącami ustaleń , poprawek itd. A tu bach, zamówienie, wysyłka, kasa od razu na koncie. Do pakowania bierzesz człowieka z ulicy, 5 minut szkolenia i już masz pracownika.