logo
WIEDZA
Polska reklama i poligrafiaWIEDZA

Czy miasta potrzebują logotypu?

   07.03.2014, przeczytano 9520 razy
ilustracja

Otrzymaliśmy od Urzędu Miasta Krakowa zapytanie ofertowe dotyczące modyfikacji systemu identyfikacji „KRK”. Postanowiliśmy upublicznić odpowiedź, przedstawiającą nasze stanowisko dot. stanu identyfikacji wizualnej polskiej sfery publicznej – bo chyba nie jesteśmy w nim odosobnieni.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/czy-miasta-potrzebuja-logotypu,21048,artykul.html

Nie widzimy sensu modyfikacji istniejącego systemu identyfikacji wizualnej Krakowa, ponieważ uważamy, że jest tak nieudany, iż jego dalsze stosowanie przynosi miastu więcej szkody niż pożytku.

Poddajemy w wątpliwość sam fakt oznaczania Krakowa „logiem”. Oczywiście – miasto wymaga świadomie budowanego wizerunku i profesjonalnej promocji, ale „logomania”, która opanowała ostatnimi laty polskie miasta i regiony przybrała niepokojące rozmiary. Przekłada się to na chaos wizualny i informacyjny, stanowiący bolączkę całej polskiej przestrzeni publicznej. Uważamy, że Kraków powinien dać przykład i jako pierwszy wyłamać się z tego nurtu „marketingu naiwnego”.

Zarówno Kraków jak i Małopolska dysponują oficjalnymi herbami – opracowanymi zgodnie z zasadami sztuki, rozpoznawalnymi i niosącymi wszystkie konieczne informacje i wartości. Parając się od lat identyfikacją wizualną i brandingiem, z całym przekonaniem twierdzimy, że miasto i region nie potrzebują kolejnych lóg, zaś środki przeznaczone na ich opracowanie, wdrożenie i egzekucję należy przeznaczyć na inne, bardziej sensowne cele.

Zaproponowaliśmy dyskusję na ten temat, ale nie na poziomie klient – usługodawca, ale urząd – profesjonaliści. Chęć udziału w niej potwierdzili przedstawiciele Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej oraz redakcja magazynu projektowego „2+3D”.

Studio Otwarte (STGU)


Zapraszamy do refleksji na ten temat – czy logo miasta faktycznie jest potrzebne? Czy spełnia ono swoją funkcję? Czy jest pomocnym narzędziem marketingowym czy też kolejnym znakiem zagłuszającym przestrzeń publiczną? Czy jeśli tak jest, jesteśmy w stanie to zmienić? Czy powinniśmy?

W styczniu przedstawiciele Studia Otwartego, STGU oraz 2+3D spotkają się w tej sprawie z przedstawicielami Urzędu Miasta Krakowa.

Temat identyfikacji narodowej poruszaliśmy także podczas Targów Wiedzy Graficznej 2013.
Komentarz Jacka Kłosińskiego

Źródło: STGU

www.stgu.pl

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz
avatar użytkownika
,

A już się bałem, że tylko mnie drażni ta logomania. Aż mnie zęby bolą jak widzę kolejne ogłoszenia o konkursach na najróżniejsze logo, zwłaszcza instytucji państwowych. Dla mnie ideałem byłoby rozwiązanie stosowane w USA - takie logo są tam opracowywane zgodnie z zasadami heraldyki, zatwierdzane przez niezależną komisję i identyczne z wzorem pieczęci urzędowej (bez kombinacji i bez wciskania jakiegoś sfinksa w logo prezydenta czy gwiazdy Dawida w logo policji :)) Jeden obrazek. Często jest to obrazek bardzo rozbudowany, składający się z wielu elementów, ale czy ktoś potrafi, tak z marszu, narysować proste logo np. Łodzi? Ja nie, ale herb rozpoznam :) Skąd to parcie na logo? Moda, owczy pęd, brak kompetencji i wyobraźni - takie przyczyny mi przychodzą do głowy.
Trzymam kciuki i mam nadzieję, że zacznie się zmieniać na lepsze.

brak ikonki
,

Logo Łodzi zaprojektowali artyści artystom ;p, prosty jak chebanowa deska odbiorca zastanawia się co to z UFO przyleciało...

Miasta nie powinny mieć logotypów, a heraldykę ściśle określoną i zastrzeżoną.
  

brak ikonki
,

To raczej taka moda, a z tym trudno walczyć czy dyskutować ;)

avatar użytkownika
,

Logomania (zlogowacenie), która niewątpliwie istnieje i szkodzi jest czwartorzędnym problemem przy całym spektrum wizualnej dewastacji krajobrazu powodowanej reklamą. To jak leczyć katar u chorego na zapalenie płuc. Oczywiście można, szczególnie, że ten katar powoduje wydawanie gigantycznych kwot z miejskich i samorządowych kas, ale uważam, że on również ten jest konsekwencją owego zapalenia. Przy tak zaawansowanej chorobie, ocena konieczności leczenia pacjenta na katar wydaje mi się mało ważna...

avatar użytkownika
,

To jak leczyć chorobę podstawową? Czy pacjent jest w ogóle do uratowania?
Tak czy siak, pewnie nie uda się tego załatwić w czasie jednego pokolenia, bo potrzebna jest (oprócz mnóstwa innych warunków) świadomość społeczna i chęci ze strony organów ustawodawczych.
  

avatar użytkownika
,

W tym momencie bardzo doraźnie ale tez bardzo radykalnie - administracyjnie czyli nakazami i zakazami. Palić w w przestrzeni publicznej też nikt nie miał zamiaru przestać. Zostało to WYMUSZONE odpowiednimi zakazami. Oczywiście można było zamiast tego przez kolejne 100 lat edukować społeczeństwo i liczyć na to że samo przestanie truć siebie i otoczenie ale znacznie szybciej działają zakazy. Nie widzę powodu, by wizualną truciznę miast i dróg traktować inaczej niż np czystość atmosfery czy poziom hałasu. Tak więc zgadzam się - nie załatwi się tego w ciągu jednego pokolenia o ile nie sięgnie się po narzędzia administracyjne. W każdym mieście powinien być niestety kolejny urzędnik który, chciał nie chciał, zatwierdzałby KAŻDE WIZUALNE badziewie i odpowiadał za wygląd ulic i całego miasta.  

avatar użytkownika
,

Byłoby pięknie, ale to utopia, jeśli weźmie się pod uwagę, że to miałoby się odbyć w Polsce.
Tak zrobiła chyba Austria pod koniec lat osiemdziesiątych. Bardzo wysokie kary za śmiecenie pod każdą postacią - od rzucania niedopałków, po reklamę.
W Skandynawii postawiono na edukację (czyt. pranie mózgów) i też zadziałało. Ale jakoś nie wyobrażam sobie, żeby polski urzędnik z własnej woli powiesił sobie nad plecami bat, w postaci odpowiedzialności za swoją pracę, którym mógłby być czasami skarcony. Jak nie ma odpowiedzialności w urzędach skarbowych, to i w urzędach miast nie będzie.
Dodatkowo teraz, gdy niekontrolowany i chaotyczny przepływ unijnej kasy jest idealnym sposobem na "dorobienie", nie widzę szans na wprowadzenie ładu.
Wydaje mi się, że tylko jakieś inicjatywy oddolne mogą coś do tego tematu wnieść, ale to może być blokowane przez reklamiarskie lobby obawiające się zmniejszenia zysków, bo przecież sprzedajemy swoja pracę na metry i kilogramy - teraz zyski zależą od wielkości zaśmieconej powierzchni, a nie od jakości pracy.
Wyjątkiem byłaby sytuacja, gdyby na właściwe stanowisko urzędnicze dostała się właściwa osoba, która wzięłaby się za robotę z zaangażowaniem. Ale pewnie takich ludzi wystarczy na obsadzenie jednego, może dwóch województw...
  

avatar użytkownika
,

Nie jestem aż takim pesymistą. Sprawa zakazów i nakazów zawsze jest banalnie prosta i skuteczna jeśli istnieje aparat egzekucji. Proszę spróbować zapalić np w pociągu albo autobusie - już sami pasażerowie zrobią porządek i nie dlatego że sa tak bardzo wyedukowani przez pracę organiczną - są wyedukowani przez znajomość przepisów. Po za tym nie jest tak źle ze świadomością bałaganu reklamowego w przestrzeni miast i dróg - gdy takie tematy poruszałem 7 - 8 lat temu reakcją było oburzenie - zamach na wolność, kolejne etaty dla nierobów itd itp. Dziś istniejący stan rzeczy doskwiera bardzo wielu czego dowodem są także wpisy na tym forum. Powstają samorzutnie inicjatywy dążące do takich zmian. Ludzi z odpowiednią wrażliwością i wiedzą także nie brakuje a w obecnej sytuacji nawet nie do końca właściwy urzędnik na takim stanowisku będzie nadmiernie ostrożny i w obawie o własną posadę wytnie wszystko jak leci.... Same plusy. Wyjdzie to także na dobre agencjom reklamy bo skończy się dyktat klienta (to on obecnie decyduje o kształcie każdej reklamy w tym kraju) dojdzie nowy gracz - urzędnik uzbrojony w swoje wytyczne które rozkminić będzie mógł już tylko projektant a nie klient .
  

avatar użytkownika
,

Sprawa palenia jest dość prosta: ktoś pali albo nie - nie ma za dużo miejsca na swobodną interpretację.
Inaczej jest ze zdefiniowaniem, jaka forma reklamy zaśmieca, a jaka nie, przestrzeń publiczną. Tutaj trzeba by stworzyć jakiś system oceny, wymyślić zasady zatwierdzania itd. Jak znam życie, to już na tym etapie, przedsięwzięcie miałoby więcej wad niż zalet, bo oczywiście zabraliby się za to ludzie bez podstawowych kompetencji. A potem byłoby już tylko coraz gorzej...
Jak widać jestem raczej umiarkowanym optymistą :)
Leszku, dzięki za wskazanie pewnych aspektów - jest o czym myśleć. Pozostaje mieć nadzieję...

  

avatar użytkownika
,

Zdaję sobie sprawę z możliwych interpretacyjnych manowców ale chcę zwrócić uwagę, że taki urzędnik (broń boże) nie byłby od oceniania/ zatwierdzania treści samych reklam! Tu chodzi o podział kompetencji i wzajemnych zależności mniej więcej taki, jaki funkcjonuje na linii architekt - urbanista. Architekt projektuje dom, urbanista projektuje miasta ale ponieważ miasta składają się z domów musi istnieć między nimi zależność (wiem, tu też w tym kraju jest kiepsko) Urzędnik miałby pilnować nieco innych spraw - tych którymi nigdy nie będzie do końca zainteresowany klient czy projektant reklamy - choćby najprostsze: czy reklama zapewnia bezpieczeństwo przechodzącym; przejeżdżającym, czy nie osłabia widoczności innych (ważniejszych) nośników informacji - znaków drogowych itp, czy należycie współgra z architekturą (co zasłania i w jaki sposób)... Do tego strefy z ograniczoną ilościa reklam, zabronione niektóre formy tej reklamy bo przecież telebimu nikt na zabytkowe starówki nie wkłada it, itp. Taki katalog instrukcji w uwzględnieniem specyfiki a więc przeznaczenia danego miejsca w terenie dałoby się bez trudu utworzyć. Tego zresztą nie załatwi żadna edukacja tak jak nie sprawi, że ktoś mi nad łóżkiem w moim domu powiesi reklamy - załóżmy że żaden przepis tego nie zabrania. Powiesiłby ale przecież to jest moje łóżko i moja ściana... teraz potrzeba świadomości, że to jest również moja ulica i moje miasto
Ja również dziękuję za rozmowę :)
  

Najnowsze w tym dziale

Era technologii mobilnych: komentarz do raportu Digital Poland 2024
Opublikowany całkiem niedawno raport “Digital Poland 2024” dostarcza ciekawych spostrzeżeń na temat wpływu cyfrowych rozwiązań na codzienne życie Polaków. Dokument przekrojowo omawia, jak głęboko technologia mobilna zaszczepiła się w naszej rzeczywistości, a rosnąca popularność mediów społecznościowych i zmiany w zwyczajach zakupowych online tylko...
Dezinformacja z użyciem AI - wpływ na wyniki wyborów
W Europie i na świecie rusza maraton wyborczy. Za nami pierwsze tury wyborów regionalnych w Hiszpanii i Włoszech. Przed nami głosowanie w wyborach samorządowych w Polsce, do europarlamentu czy wybory prezydenckie w USA. Czy wynik wyborów może być zagrożony w wyniku ataków cyberprzestępców? Co może wpływać na nasze głosowanie- zastanawia się Shamla Naidoo, adiunkt prawa na...
Armatis: telemarketing działa, ale wymaga nowego podejścia
W tym roku minie 5 lat od kiedy obwiązują przepisy nakazujące przedsiębiorcom posiadanie wyraźnej i wcześniejszej zgody konsumenta na kontakt telefoniczny w celach marketingowych. Ich wprowadzenie było dobrym krokiem w celu ochrony konsumentów przed niechcianymi telefonami, ale czy z perspektywy czasu był to ruch wystarczający? Przykłady innych krajów UE pokazują, że można w...
Kolejny atak na niemal monopolistyczną pozycję Google na rynku wyszukiwarek? Mimo że gigant technologiczny nie zachwiał się, gdy swoje działa wytoczył Microsoft implementując do swojej wyszukiwarki ChataGPT, to jednak nadal są chętni podgryźć lidera. Teraz Goliata chce przechytrzyć Dawid, czyli start-up Perplexity. Za narzędziem, które już dziś ma ponad 50...
AI: za rok większość aplikacji będzie powstawać z użyciem no-code?
Do 2025 roku 70 proc. nowych aplikacji tworzonych przez przedsiębiorstwa będzie powstawać w metodologii low-code lub no-code – wynika z danych Gartnera. Coraz popularniejsze dziś połączenie platform no-code ze sztuczną inteligencją może przynieść firmom nie tylko oszczędności finansowe, ale również skrócić czas potrzebny do wdrożenia aplikacji, zwiększając...
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2024 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764