Zero wkładu własnego, zero doświadczenia. Potem ktoś to czyta ( kolejny spryciarz od wszystkiego, ze względu na to że forum jest otwarte) i wnioskuje, że skoro matryce da się zrobić w open office to czemu nie np wizytówkę. Później przychodzi do mnie klient daje plik w open office i wymaga, oczywiście chce zapłacić tylko za wydruk natomiast wszystkie syfy wychodzące w "praniu" to wyłącznie moja wina. Czasem jak są milsi to proponują żebym sobie tam poprawił, tam przesunął tu dodał, oczywiście wszystko za free nie, bo to dla mnie pestka i się na tym znam. kolor, "kurcze inny miałem na monitorze w łordzie" pan tam przestawi, ustawi, w ogóle ma pan drukarke do ****... i tak można w nieskończoność.