Komisja Etyki Reklamy, działającej przy Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy, wydała decyzję w sprawie reklamy paliw Grupy LOTOS „Naj nie bierze się znikąd”, która była emitowana jesienią ub. r.
Powodem rozprawy była skarga na łamanie przepisów BHP. W ostatniej scenie reklamy dr Tomasz Rożek stał na cysternie jadącej autostradą.
Treść skargi (pisownia oryginalna): - Reklama paliwa produkowanego przez grupę LOTOS. W reklamie jest przedstawiona bardzo niebezpieczna sytuacja - facet jadący na cysternie w finale reklamy nie zachowuje elementarnych zasad bezpieczeństwa. Brak jakiegokolwiek zabezpieczenia, pomijając fakt, że takiej akcji nie może być - można wejść wysoko, mając odpowiednie uprawnienia i szkolenia do pracy na wysokości, ale juz jazda jest zupełnie zakazana. Co na to PIP?? Zgroza, że portal motoryzacyjny zajmujący się bezpieczeństwem na drogach brd.pl popiera tę reklamę i nie widzi żadnego zagrożenia. Dyskusja na FB nie dała rezultatu- dlatego zgłaszam.
Grupa LOTOS wyjaśniła, że w trakcie produkcji reklamy zachowano wszystkie niezbędne środki bezpieczeństwa oraz przepisy BHP. Aktor występujący w reklamie nie stał – ani przez chwilę – na cysternie, a tym bardziej nie znajdował się na niej w trakcie ruchu pojazdu. Sylwetka aktora została zastąpiona drewnianą konstrukcją, a następnie za pomocą techniki cyfrowej wstawiona na pojazd.
„Facet jedzie na cysternie”
Grupa LOTOS wyjaśniła, że w trakcie produkcji reklamy zachowano wszystkie niezbędne środki bezpieczeństwa oraz przepisy BHP. Aktor występujący w reklamie nie stał – ani przez chwilę – na cysternie, a tym bardziej nie znajdował się na niej w trakcie ruchu pojazdu. Sylwetka aktora została zastąpiona drewnianą konstrukcją, a następnie za pomocą techniki cyfrowej wstawiona na pojazd.
„Odbiorcy reklamy są inteligentni”
Spółka argumentowała, że konwencja spotu jest jasna i utrzymana w „umownej realności”: piłkarze zastygają na boisku, kawa nie wylewa się z kubeczka, a krople deszczu nie spadają na ziemię. W tej samej konwencji pojawia się postać doktora Rożka „jadącego” na cysternie.
Warto dodać, że agencja Havas, która odpowiadała za realizację reklamy przygotowała dwie wersje reklamy z napisami ostrzegawczymi. Telewizje, które emitowały reklamówki LOTOSU mogły samodzielnie decydować, którą wersję przyjąć do emisji – bez napisów lub z ostrzeżeniem: „Przedstawiona scena jest efektem specjalnym prosimy jej nie naśladować”.
Jeszcze przed emisją i tuż po premierze reklamy LOTOS oraz dr Tomasz Rożek publikowali materiały z produkcji, tzw. making of.
„Cała branża pójdzie z torbami”
Dyrektor biura marketingu Grupy LOTOS bronił prawa branży reklamowej do używania artystycznych form i zróżnicowanych konwencji opisu rzeczywistości, które charakteryzują ten rodzaj komunikacji masowej:
- Decyzja […] w tej jednostkowej sprawie może mieć w przyszłości istotne konsekwencje dla całej branży reklamowej – jeżeli przyjmiemy, że reklama jest przekazem stricte informacyjnym, instruktażem jak się zachowywać i jak żyć, jeżeli damy sobie odebrać pierwiastek artystyczny […], to reklamy będą nudne i nieskuteczne. A cała branża pójdzie z torbami.
Werdykt
Zespół Orzekający – w składzie Małgorzata Augustyniak, Joanna Łodygowska, Maciej Korobacz – nie podzielił zarzutów skarżącego i nie dopatrzył się w przedmiotowej reklamie naruszenia norm art. 2 ust. 1 i art. 8 Kodeksu Etyki Reklamy. W uzasadnieniu napisano:
- Przedmiotowa reklama była prowadzona w poczuciu odpowiedzialności społecznej i nie narusza dobrych obyczajów, ponieważ świadomi i rozważni odbiorcy reklamy nie odbierają przekazu reklamowego zbyt dosłownie i nie naśladują scen, które zostały stworzone z efektami specjalnymi.
- Cały materiał dostępny TUTAJ
Źródło: Grupa LOTOS S.A.
Czyli można w reklamie pokazywać rzeczy niebezpieczne o ile umieści się odpowiedni komunikat. Wtedy to reklama jest uznawana za prowadzoną w poczuciu odpowiedzialności społecznej i nie narusza dobrych obyczajów.
Brawo dla KER.
Decyzja KER wydaje się niezbyt przemyślana. Nie trzeba wiele wysiłku aby zobaczyć, że uzasadnienie jest zwyczajnie nieprawdziwe. Dość podobna w efektach reklama ciężarówek Volvo z udziałem Jeana-Clauda Van Damme sprowokowała wielu domorosłych yotuberów do produkowania filmików, w których próbowali powtarzać pokazany w reklamie "wyczyn". Zwłaszcza na terenie Rosji powstało wówczas sporo filmów, w których miejscowi "gieroje" trenowali jazdę w rozkroku między dwoma autami - koniecznie rodzimych marek...
Generalnie jestem za swobodą twórczą w reklamach, o ile nie pokazuje się rzeczy, pozornie możliwych do powtórzenia. W ten sposób bowiem reklama mimowolnie staje się wyzwaniem dla mniej lotnych intelektualnie osobników.
@Redakcja Rosja to stan umysłu:)
A nie sądzicie, że tacy "gieroje" nie potrzebują "inspiracji" w postaci reklam? Przecież ich inteligencja jest na poziomie stonki czy ameby. Przecież nikt normalny nie odbiera akcji reklam na serio. Wiadomo, że to wszystko jest zmontowane. Wiadomo, że - dla przykładu niech będzie ta reklama - zwykły Kowalski nie będzie stał na jadącej cysternie. A jak ktoś jest bezmózgim Yeti no to cóż...
Tym sposobem zaraz w Europie trzeba będzie pisać na kubku z kawiarni że kawa jest gorąca i robić instrukcję użycia młotka...
Nie było komisji, bhp, nakazów, zakazów, pozwoleń... a ludzie żyli i mieli się dobrze.
Jak ktoś nie rozumie co może być niebezpieczne dla niego - to to się nazywa selekcja naturalna i panie/mochamedzie/buddo lub inny - świeć nad jego duszą.
Gieroje inspirację mogą znaleźć także poza światem reklam - to prawda. Prawdą jest także, że są kraje gdzie nie obowiązuje prawo, a ludzie (ci którym uda się przeżyć) - "jakoś" żyją. Są tacy, którzy mają dość własnego oleju w głowie, a innym trzeba pomóc przejść bezpiecznie przez ulicę. Ale czy to wszystko znaczy że przepisy ruchu drogowego są zbędne?
zbyt daleko polemizujesz.
mówisz o zasadach bardzo ogólnych bez których społeczeństwo jako całość funkcjonowało by jak na dzikim zachodzie, a w opisanym przypadku problem można porównać do tego że kowboj może nie wie że patrząc się w lufę rewolweru i naciskając spust jeden przeżyje a drugi nie.
Jeśli ktoś potrzebuje adrenaliny i robi podobne akcje - no cóż - jego wybór. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie powtarzał tego co zobaczył na filmie czy reklamie.
Tak jak kolega napisał - selekcja naturalna.
Jednym słowem niech kowboj zdycha, co nas to obchodzi?
No ale chcesz cały świat uzdrowić? Nie da się. A na głupotę nie ma rady. Np. przykładowy film na Youtube - gość wkłada sobie petardę w gacie i odpala. Szczerze - mam to w dupie czy mu oderwie klejnoty czy nie - wiadomo, że normalny tego nie zrobi. Na tej zasadzie - mam dupie czy jakiś gość spadnie z cysterny czy nie - wiadomo, że nikt normalny tego nie zrobi.
To może nie zakazywać też propagowania totalitaryzmów czy wezwań do łamania prawa? W końcu każdy powinien mieć własny rozum i ocenić właściwie takie wystąpienia...
Nie popadajmy w skrajność. Totalitaryzm, łamanie prawa, itp. jest złe. Ja mówię o głupocie.
Podobno ten torcik w lesie to właśnie "głupota"...
A czy propagowanie totalitaryzmu wpływa na propagatora czy na jego otoczenie ? Czy ta reklama propaguje jazdę na cysternie ? Jak se kowboj strzeli w łeb sory winetu był głupkiem albo wiedział na co się pisze, jeżeli wyrządza tylko sobie krzywdę to mam to w rzyci.
Chcesz powiedzieć że ta reklama miała wpływ jedynie na jej twórców? Kiepska reklama - z tego wniosek...
Jeżeli nie widzisz różnicy w propagowaniu totalitaryzmu a wyimaginowanym problemem "bo ktoś coś zobaczył na reklamie albo w filmie akcji" - to nie mamy o czym rozmawiać.
Wyimaginowanym? Wiesz ile filmików powtarzających akcję z reklamy Volvo wisi na youytubie? Nigdy się nie dowiesz ilu ludzi przypłaciło to zdrowiem albo może i życiem.
KER nie ma oceniać reklam pod kątem zgodności z takim czy innym system wartości, ale pod kątem szkodliwości dla ludzi. Ty możesz mieć w poważaniu że coś jest dla ludzi szkodliwe. Oni - nie. Podobnie osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo instalacji energetycznych nie mają oceniać czy warto przejmować się że jakiś głupek usmaży się pchając łapy w oczywiście nieodpowiednie miejsce. Ich psim obowiązkiem jest zapomnieć o swoich dywagacjach filozoficznych i umieścić stosowne ostrzeżenie, w przeciwnym razie ponoszą odpowiedzialność karną w razie gdy głupek zrobi sobie krzywdę.