Od kilku lat zauważalna jest tendencja zamiany dobrego w przeciętne, szlachetnego w pospolite, drogiego na tanie. Kilka lat temu drukarnia nie mająca w ofercie druku na frontlicie 550 lub 500 g/m2 nie miała prawa uchodzić za poważną. Obecnie drukarnie rzadko kiedy nie mają w portfolio winyli 250-350 g/m2.
Drukujemy na coraz lżejszych materiałach przy takich samych zastosowaniach i ekspozycjach jak 5, 10 czy 15 lat temu. Czy to technologia poszła tak naprzód, że można zastosować lżejsze a wytrzymalsze? Czy może ostra rywalizacja cenowa zmusiła producentów reklam do zejścia z gramatury?
W Azji i Amerykach już od bardzo dawna frontlity 340 g i 440 g zdominowały rynek. Bardzo rzadko spotyka się tam podłoża winylowe o gramaturze 500g i wyższej. Wydaje mi się, że Polska jak i cała Europa powoli dostosowuje się do tej tendencji. Najwięksi europejscy producenci, którzy dawniej rozdawali karty są aktualnie w odwrocie. By przetrwać, często wykupili lub postawili własne fabryki w Chinach z uwagi na nieporównywalnie niskie koszty wytworzenia produktu.
Rynek zalany jest więc tanimi, dalekowschodnimi materiałami, które sprzedawane są przez dystrybutorów pod własnymi markami lub ze znakiem europejskiego producenta.
Zamiast materiałów powlekanych, mamy laminowane na zimno czy też laminowane na gorąco - mylnie zwane semipowlekanymi. Nazwa się przyjęła, gdyż podświadomie dążymy jednak do używania lepszego jakościowo produktu. "Półpowlekane" - nie tak elastyczne, nie tak wytrzymałe, nie tak szlachetne, ale akceptowalne cenowo przy zadowalającej wytrzymałości.
Z moich rynkowych obserwacji wynika, że dominują jeszcze podłoża 510 g-450 g, lecz coraz częściej pojawiają się 440 g --> 400 g. Ta wartość, z "czwórką" z przodu wydaje się być graniczną dla "poważnych" reklam. Rzeczywistość pokazuje, że podłoża mogą być lżejsze niż wynika to z karty technicznej.Wiarygodność dostawcy ma tu kluczowe znaczenie.
Często już więc druk odbywa się na materiałach, których realna waga schodzi poniżej psychologicznej bariery 400g/m2. Zatem rewolucja już właściwie nastąpiła..
Pytanie, czy jesteśmy gotowi przejść, jak reszta świata, na 340 g materiał dla ekspozycji wewnętrznych oraz krótkookresowych zewnętrznych i 440 g dla ekspozycji typu outdoor?
A może idziemy krok dalej? Spotkać można przecież na rynku 280-300 g materiały, które z powodzeniem stosowane są na aplikacje zewnętrzne. Mocne włókno bazowe, gęsty splot pozwala na rywalizowanie produktom tej klasy z dawnymi 550 g materiałami. Problematycznym może być krycie, ale i na to znajdzie się sposób - materiały z czarnym rewersem. Czy więc zejdziemy do materiału 250 g/m2, z mocnym i gęstym splotem i czarnym rewersem? A może wrócimy do czasów, gdy gramatura stanowiła o jakości? - przecież w zachodniej Europie czy Skandynawii cały czas jest jeszcze zapotrzebowanie na grube, "oldschoolowe" podłoża. Czas pokaże i zweryfikuje nasze oceny. Jednego bądźmy pewni - rynek nie stoi w miejscu, bądźmy gotowi na zmiany.
Jarosław Zalesiak