logo
WIEDZA
Polska reklama i poligrafiaWIEDZA

Dyrektywa o prawie autorskim nie musi oznaczać cenzury internetu

  PR 10.06.2019, przeczytano 1235 razy
ilustracja

Przyjęta przez Parlament Europejski dyrektywa o prawie autorskim nie musi mieć tak dużego wpływu na polski internet jak przewidywano w czarnych scenariuszach. Każde państwo może dostosować do dyrektywy swoje przepisy tak, by tylko został zrealizowany jej cel. Sprawa nie jest przegrana. Jak zaadaptujemy przepisy, zależy od nas i takie będziemy stosować – podkreśla Krzysztof Szubert z University of Oxford. Krytycy zapisów  przekonują, że nowe unijne dodatkowe prawo autorskie sprzyja tylko dużym wydawnictwom i redakcjom, a nie mniejszym i bardziej krytycznym. Dla internautów nowe przepisy to w dużej mierze koniec memów.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/dyrektywa-o-prawie-autorskim-nie-musi-oznaczac-cenzury-internetu,382833,artykul.html

– Dwa główne obszary dyrektywy, tzw. podatek od linków, czyli jak powinniśmy wynagradzać twórców. I drugi obszar – odpowiedzialność dużych platform internetowych za publikowane treści. Czy powinny za to odpowiadać, czy nie, było oczywiście zastrzeżenie, że to prowadzi w stronę pewnego cenzurowania internetu. Być może dla bezpieczeństwa jakieś treści będą zbyt szybko usuwane – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Krzysztof Szubert z University of Oxford.

Przyjęta w marcu 2019 roku przez Parlament Europejski dyrektywa w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, budzi olbrzymie kontrowersje. Dotyczy to zwłaszcza dwóch przepisów: art. 15 i art. 17. Pierwszy dotyczy ochrony wydawców prasowych oraz ich wynagrodzenia za publikowanie w internecie utworów ich autorstwa. Freidhelm Greis z Golem.de obliczył, że nowe unijne dodatkowe prawo autorskie sprzyja tylko dużym wydawnictwom i redakcjom, a stracą mniejsze i bardziej krytyczne. Według jego wyliczeń, jeden z potentatów na rynku otrzymywałby prawie 64 proc. dochodów właśnie za publikowanie w internecie jego treści. Tymczasem za przyjęciem dyrektywy opowiadali się głównie najwięksi wydawcy prasowi.

Drugi artykuł dotyczy odpowiedzialności portali za naruszanie przez użytkowników praw autorskich innych podmiotów. Nowe prawo zobowiązuje dostawców internetu do korzystania z tzw. filtrów przesyłania, a oprogramowanie samo zdecyduje, co użytkownicy mogą przesyłać, a co nie.  Tym samym każde działanie będzie cenzurowane –  każde przesłane zdjęcie, wideo, każdy tekst zostanie sprawdzony.

– Ważne, że jest to dyrektywa, czyli dopiero na poziomie państw będziemy zajmować się implementacją. I jeśli dopracujemy sobie przepisy w kraju, aby pasowały do naszego myślenia, to będziemy mieli je zaadaptowane do naszych potrzeb. To nie jest jeszcze sprawa tak absolutnie przegrana – przekonuje Krzysztof Szubert.

Eksperci przekonują, że przepisy zostały skonstruowane w sposób, który umożliwia ich pełną interpretację, czyli – teoretycznie – w zależności od sytuacji czy podmiotu, którego prawa zostały naruszone – decyzje mogłyby być zupełnie inne.  Krytycy jasno oceniają, że jeśli przepisy weszłyby w takiej formie, jak w samej dyrektywie, oznacza to de facto pełną cenzurę, koniec wolności. Rację bytu straciłyby niewielkie portale, które np. demaskują manipulacje największych mediów, lub przemilczają niewygodne fakty.

Szansę można jednak upatrywać w tym, że każde państwo dostosuje te przepisy na własny sposób. Przedstawiciele polskiego rządu deklarowali już, że będą starali się w taki sposób skonstruować prawo, aby nie ograniczyło ono korzystania z internetu i w ten sposób będą chcieli dostosować rozwiązania przyjęte przez Parlament Europejski.

– Jestem  zwolennikiem wolności w internecie. W  grupie zarządzania internetem przy ONZ, tzw. Internet Governance Forum, do której należę, myślenie jest takie, że internet musi być otwarty. Jesteśmy zdecydowanie przeciwni budowaniu internetu różnych prędkości, różnych jakości, bo to jest jedna z dobroci postępu technologicznego, do której musimy mieć wszyscy dostęp, szczególnie myśląc o wyrównywaniu szans, dostępu do wiedzy, czyli wszystkich tych elementów, które m.in. gwarantuje nam konstytucja – podkreśla ekspert.

Źródło: Newseria Innowacje, University of Oxford

PR - Tekst opublikowany bezpłatnie na podstawie promocyjnych materiałów prasowych. Redakcja nie odpowiada za jego treść.

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz

Najnowsze w tym dziale

Reklamy wyborcze: amatorszczyzna czy oszczędności z profesjonalistami?
Partie ogólnopolskie i lokalne komitety wyborcze szykują się do ostatecznego boju o miejsca w radach. Kandydaci na prezydentów, wójtów i burmistrzów już pokazują się na pierwszych billboardach i plakatach. Jednak znaczna część batalii będzie miała miejsce w internecie. Niemal pewne jest to, że żadnemu z internautów – choćby bardzo się starał – nie uda się uniknąć...
W branży marketingowej czuć powiew optymizmu
Niedawne badanie przeprowadzone już po raz piąty przez Chartered Institute of Marketing Officers (CIMO) uwidoczniło kluczowe tendencje w branży marketingowej, rzucając światło na zmieniające się dynamiki rynkowe. W ramach najnowszej edycji raportu, wykazano, że wskaźnik Optymizmu Rynkowego CIMO wzrósł do najwyższego poziomu od początku 2022 roku, osiągając wartość 53,62, co...
Rynek badań mystery shopping po pandemii wraca do gry
Jak wynika z szacunków, w 2022 r. rynek badań mystery shopping w Polsce warty był 27 mln zł. Natomiast jeszcze w 2020 r. było to 36 mln zł. Spadek oczywiście nastąpił z powodu pandemii. Gdyby nie ona, obecnie rynek byłby większy. Natomiast teraz widać, że ten segment wraca do gry. Co więcej, w ciągu najbliższych 5 lat ww. wartość może wzrosnąć nawet do 50-60 mln zł...
Czy programy lojalnościowe wciąż mają potencjał do budowania potęgi marki? Chociaż laikowi kojarzą się przede wszystkim z rabatami i bonusami, w rzeczywistości są niewyczerpanym źródłem wiedzy o konsumentach i ich potrzebach. Mądre wykorzystanie tej wiedzy przekłada się na wzrost lojalności klientów i wzmocnienie wizerunku firmy. To nie zmieni się w...
Problemy z AI. Czy prawo powstrzyma „bunt maszyn”?
Prawne problemy ze sztuczną inteligencją narastają wraz z dynamicznym rozwojem technologii AI. System regulacyjny nie nadąża nie tylko za tworzeniem prawa wyznaczającego granice dla nowej technologii, ale też złożonością procesu tworzenia algorytmów, które często są utajnione. Obecne regulacje nie są adekwatne, co prowadzi do skrajnie różnych rozstrzygnięć...
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2024 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764