Facebook, firma prowadząca największy na świecie serwis społecznościowy o tej samej nazwie, znana jest z częstych zmian swoich polityk i regulaminów. Kolejnym wciągu ostatnich miesięcy dokumentem, który doczekał się poważnej zmiany, są tzw. community standards (standardy społeczności).
Coś co przynajmniej z nazwy wygląda na dokument ustalony przez osoby z danej społeczności, jest narzuconym przez właściciela serwisu zbiorem zasad, które określają, jakie treści mogą być na nim publikowane lub usuwane i w jaki sposób będą rozwiązywane kwestie sporne w danym kraju.
Ostatnia część wzbudza największe kontrowersje, zwłaszcza wobec odmiennego podejścia Facebooka do respektowania lokalnego prawa ochrony danych.
Choć community standards oficjalnie mają ułatwiać użytkownikom ograniczanie mowy nienawiści czy autopromocji organizacji terrorystycznych w serwisie, to tak naprawdę zasady te mogą wspierać różne formy cenzury. Realizacja różnych praw krajowych oznacza, że Facebook będzie blokować to, co władze danego kraju uznają za niestosowne. W Kanadzie mogą to być organizacje ekologiczne, a w Rosji czy Turcji – wydarzenia promujące demononstracje przeciw władzom.
Źródło: Fundacja Panoptykon