W listopadzie ubiegłego roku zamówiłem w firmie Multimedia w Namysłowie fototapetę na fizelinie. Klient ociągał się, odebrał, przykleił ją pół roku później.
Wyszła masakra. Klejone było na zakładkę dedykowanym klejem do tapet fizelinowych.
Wykonawca nie mógł nawet docisnąć na łączeniu bo wychodzący klej rozpuszczał nadruk. Byłem i widziałem osobiście. Po lekkim potarciu mokrym palcem na palcu zostaje tusz. Jaka tu może być mowa o zmywaniu, skoro nawet przykleić się jej nie dało?
Mam w plecy 750zł, bo nie będę brał pieniędzy za robotę, którą drukarnia spartaczyła.
Wygląda na to, że aby napić się mleka będę musiał krowę kupić.
Pytanie do was doświadczonych: Co mogło być przyczyną?