mmreklama: wpisy użytkownika

I w tym momencie Jasiek poczerwieniał, żyły mu nabrzmiały na skroniach, a puls zaczął pracować niczym u konia w trakcie Wielkiej Pardubickiej. W chwili gdy miał przepić obrzydły smak whiskey swojskim sokiem z ogórków, przeczytał wielki napis na słoiku: „cucumber for Johny”...

Koniec rozdziału 11

No tak: John, Dżon... Od dzisiaj będę swojskim Jaśkiem postanowił. Jasiek Drukarz - jak to dumnie brzmi - rozmarzył się Dżon.

E, ale mam dylematy. Wypiję anonimowego bimbra, to mi przejdzie...

...szeroki uśmiech rozpromienił twarz Dżona...

...będzie mega...

Wyliczyli Ci prawidłowo.

Bulby czy nie byłby oto jest pytanie. A nawet: that is the question. Eh te pytania egzystencjalne pomyślał John.Ale nie ma co o przeszłości rozmyślać...

Bul to jest nasz ostatni - odpowiedziało echo...

... chochlik, chomik, świstak - wyliczał John.

Nie dam się żadnemu tam sędziemu. Wydrukuję i dopłacę. Ale to ja wydrukuję. Ja, ja, ja krzyczał Dżon.

I w tym momencie jakieś dziwne znaki pojawiły się na powierzchni chmury, a w środku zaczęło pulsować światełko. Co jest, co jest? - powiedział Dżon. Morsem jakimś nadają? Chooodź szogunie... - przeliterował.

Ja "pierdolę" - ni stąd, ni zowąd w słowniku Dżona pojawiło się nowe słowo. - Nie jest dobrze - sprawa doszła już do trzeciego szeregu - pomyślał.

... - "o piekło" - oddajmy na chwilę głos świstyakowi...

Dość tego. Od dziś w ramach protestu precz z golonką bawarską, wurstem i niemieckim piwem.

Ok, co mi tam stwierdził Dżon. Wyjął brylantowo - plastikową kartę i przyłożył do najnowszego hiperterminala płatniczego, który jak wiadomo każdy leśny ssak nosi w torebce obok paczki nawilżanych chusteczek i wody mineralnej. - Pi pi - zadźwięczało urządzenie. - Brak środków na koncie - brzmiał dalej melodyjny głos...

Czy ssak leśny ssie? - pomyślał Dżon i jakoś parno mu się w tej chwili zrobiło...

A tymczasem za zakrętem siedział świstak i...

A może jakaś fajna mega kobietka?...(Wiadomość zmodyfikowana przez: mmreklama dnia 18.05.2015 16:20)

... „Cztery słonie, różowe słonie...” - zanucił John. Tymczasem za zakrętem...