Formacje lodowe na zamarzającej i topniejącej powierzchni Mierzei Wiślanej.
Wierzę, że mogę latać. Wpadam totalnie, totalnie w trans, wierząc, że przy moim udziale spełnia się odwieczny ludzki sen. To wielki przywilej. Zastanawiam się, co mam przed oczami, a jeszcze tego nie widzę.
Nazwa serii: Horyzont zdarzeń
Opis serii: Na początku zimy wyruszam w podróż w poszukiwaniu harmonii. Kierując się instynktem, zapuszczałem się coraz dalej, aż przekroczyłem granice racjonalności. Czy to była mgła, czy śnieg, mróz czy odwilż, wznosiłem się w niebo, aby zobaczyć, czy da się latać. Kiedy tylko mogłem, latałem nad zamarzniętymi zbiornikami wodnymi, zafascynowany ich lodowymi formami. Między styczniem a marcem wykonałem 76 samodzielnych lotów wiatrakowcem lub zmotoryzowanym paralotnią, pokonując około 10 000 kilometrów (6200 mil) i spędzając 200 godzin w powietrzu. Moje zdjęcia zostały zrobione z wysokości około 50-150 metrów (165-495 stóp) nad zbiornikami wodnymi w pobliżu Trójmiasta w północnej Polsce.