Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego w Polsce nie ma wolnych mediów. Prezes Prawa i Sprawiedliwości oświadczył na konferencji prasowej w Krakowie, że media na ogół działają w interesie swoich właścicieli lub mocodawców politycznych.
Komentując niekorzystne dla swej partii wyniki sondaży, opublikowane w Gazecie Wyborczej, Kaczyński powiedział, że sondaże nie odzwierciedlają rzeczywistości, ale interesy mediów, które je publikują.
Dodał, że PiS zastanawia się nad zmianą prawa tak, aby redaktor naczelny nie mógł zwolnić z pracy dziennikarza, który ma inne niż on poglądy. Miałoby to, zdaniem Kaczyńskiego, zwiększyć niezależność dziennikarzy.
Lech Kaczyński tymczasem kazał tropić dziennikarzy Rzeczpospolitej - napisał najnowszy Newsweek. Magazyn ujawnił akta śledztwa sprzed pięciu lat, wszczętego na polecenie ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego oraz prokuratora krajowego Zbigniewa Wassermanna. Newsweek napisał, że Kaczyński z Wassermannem stworzyli specjalny zespół prokuratorski, aby tropić dziennikarzy Rzeczpospolitej Annę Marszałek i Bertolda Kittela.
Dlaczego ich śledzono? Bo współpracownicy Kaczyńskiego usłyszeli plotkę, że "Rz" przygotowuje tekst na jego temat. Elżbieta Kruk, ówczesna szefowa gabinetu Kaczyńskiego (a dziś z jego nadania przewodnicząca KRRiT), pisała w notatce dla Wassermanna, że dziennikarze "Rz" "otrzymali zlecenie wykorzystania mediów do wyeliminowania z życia politycznego Marka Kempskiego (wojewody śląskiego), Jerzego Widzyka (ministra transportu) i Lecha Kaczyńskiego".
Prokuratorzy przystąpili do badania źródeł informacji "Rz". Na tym się jednak nie skończyło. Marszałek i Kittela inwigilowano m.in., sprawdzając billingi ich telefonów. Śledztwo umorzono latem 2001 r., gdy premier Jerzy Buzek odwołał Kaczyńskiego. - Śledztwo dotyczyło nie dziennikarzy, ale służb specjalnych, które chciały wtedy przez media dyskredytować wysokich urzędników państwa - twierdzi dziś minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, wówczas zastępca Kaczyńskiego.
W obronie dziennikarzy stanął rzecznik praw obywatelskich. Jeśliby się to potwierdzało, będę występował oczywiście w obronie dziennikarzy - oświadczył Janusz Kochanowski.
Źródło: PAP, Rzeczpospolita / Mediarun.pl
fot: Kancelaria Sejmu