Pomyślałam, że to żart, bo sprawa użycia mopa jest bardzo prosta: wlewasz wodę do zbiorniczka, włączasz do prądu, wytwarza się para i ...jedziesz.
Ja miałam szczególnie ogromny problem z usunięciem folii z dachu samochodu i pokrywy silnika, do tego stopnia, że myślałam iż na tym "polegnę"..., bo folia bardzo mocno przylegała.
Chwyciłam więc w akcie rozpaczy mopa parowego i dach potraktowałam jak podłogę, przykładając mopa do dachu jak do podłogi. Folia była poddawana działaniu gorącej pary (klej pod spodem ulegał rozmiękczeniu) i udawało się łatwiej ściągać folię.
Przy takiej czynności łatwiej jest pracować we dwójkę, jeśli masz taką możliwość, chociaż samemu też można dać radę, tylko się człowiek "nawachluje" mopem i folią...Z tym nagrzewaniem parą zachowałam szczególną ostrożność w miejscach w pobliżu szyb (licho nie śpi). Ogólnie patrząc nie zostało nawet dużo kleju na lakierze....Tak samo postąpilłam z pokrywą silnika.
Jeśli chodzi o boki i tył samochodu, to tam wystarczyło lekkie podgrzanie opalarką (warto było kiedyś wydać na nią ok. 300zł, bo ma REGULACJĘ temperatury (od 50-630 stopni) i do takich robótek jest akurat). I to wszystko. Życzę powodzenia i pozdrawiam.
(Wiadomość zmodyfikowana przez: ajbibi dnia 14.05.2010 22:11)