obawiam się, że nikt czegoś takiego nie robi.
Koszt normalnej kaszerownicy B1/B0 to kilkaset tysięcy dolarów za chińczyka.
maszyna taka ma długość kilkunastu metrów.
Pół długości maszyny to na dole podajnik tektury, a na wieży podajnik oklejek. Potem stół spływowy i klejownik.
Drugie pół to taśmociąg transportująco-dociskający.
Przy takim koszcie maszyny, ile by sie musiało naprodukować tych B3, żeby się zwróciło? A na B3 mało co wchodzi.
Do tego ustawianie, paprzenie se klejem i milion problemów z chińską myślą techniczną... Choćby to, że u nich kleje sa jakies guwniane i bardzo rzadkie. A nasz boryszew choćby - jest gęsty... do tego guwniany docisk wałków, guwniany aparat podający... itd itp. Możnaby tak długo.
Robić robi, ale można osiwieć.
No chyba że przez ostatnie kilka lat nastąpił przewrót w chińskiej myśli technicznej - bo nie mam już styczności i nie wiem.