
Aleksander Lavrynow, rosyjski projektant statków kosmicznych opatentował urządzenie, które pozwoli umieszczać w kosmosie reklamy widoczne z Ziemi.
„Reklamy kosmiczne pozwolą objąć duże obszary i kolosalną liczbę konsumentów” – zachwala swoje rozwiązanie konstruktor. „To będzie - jak najbardziej dosłownie – międzykontynentalny zasięg”.
Pomysł opiera się na stworzeniu systemu satelitów wyposażonych w zwierciadła odbijające promienie słoneczne. Dzięki ich odpowiedniej koordynacji, pozwoli to tworzyć obrazy reklamowe widoczne na nocnym niebie.
„Ludzie będą mogli obserwować z Ziemi napisy na niebie tak, jak teraz oglądają gwiazdy” – mówi Lavrynow.
Miejmy nadzieję, że koszty takiego przedsięwzięcia sprawią, że nigdy nie zostanie ono zrealizowane. W innym wypadku trzeba będzie wprowadzić poprawki do map nieba, na którym obok dotychczasowych gwiazdozbiorów pojawią się nowe. A następne pokolenia będą mogły powiedzieć: „Coca-Cola pięknie dziś świeci”...
Źródło informacji: Yahoo
Witam serdecznie. Chodź sam na codzień pracuję w reklamie i nazywając rzecz po imieniu, wciskam ludziom "kit", że jakiś produkt jest wart uwagi, to mimo to ...
"MÓWIĘ ZOSTAWMY SOBIE SKRAWEK NIEBA BEZ ZMIAN".
Reklama jest już wszędzie, każdy ma jej dosyć, chodź ta sama reklama jest dźwignią handlu i pozwala nam przeżyć. Jednak mimo to, Panie Aleksandrze, proszę wybaczyć, ale nie po to jadę na urlop na Mazury, by sącząc heineken`a wieczorową porą, widzieć na nocnym niebie hawajską z Pizza Hut. Pizza Hut "pisze do mnie" regularnie raz w tygodniu. Nawet czasem sama przyłazi pod drzwi. Pizza hut "spogląda na mnie" z bilbordów. Mieszkam w sąsiedztwie Pizza Hut. No nie, i jeszcze ma mnie inwigilować z nocnego dnia niczym Wielki Brat. Bardzo dziękuję, ale nie.
Życzę innych, bardziej udanych pomysłów. A niebo, ostatni skrawek natury proszę zostawić w spokoju.
Marcin R. Landerss
Spokojnie - facet zamierza zdaje się składać obraz z punktów świetlnych jakimi byłyby satelity odbijające światło słoneczne. Łatwo policzyć, że dla stworzenia nawet krótkiego napisu potrzeba by ich całkiem sporo, a do zrobienia graficzki - np. logo - absurdalnie wiele. Zabawa byłaby więc ekstremalnie kosztowna, a kosztowałoby nie tylko umieszczenie takiego zespołu na orbicie, ale także ciągłe korygowanie położenia każdego punktu. Każdy satelita trochę inaczej reagowałby na siłę grawitacji Ziemi i Księżyca, tak że po jakimś czasie wszystko by się rozjechało gdyby nie korekty. Z tego powodu nie sądzę, aby pan Aleksander planował użyć wersji oszczędnościowej - czyli krażących po orbicie złomów. Nad nimi raczej nie miałby żadnej kontroli.
pozdrowienia
Łukasz
Ależ jestem spokojny :-). Mimo to, złośc mnie ogarnęła, a może i trochę rozczarowanie nie tyle samym pomysłem tworzenia obrazów w przestrzeni, co sposobem ich wykorzystania. Bowiem przystał bym zapewne na umieszczenie obrazu nie mającego nic wspólnego z komercją. Taka jest niestey rzeczywistość dzisiejsza, że rzadko ktoś robi coś, co nie przynosi dochodu. Może gdyby obrazy 3D na naszym niebie opowiadaly o wydarzeniach z przeszlosci, moze gdyby obrazy symulowaly narodziny supernowych, czy lot komety ... wtedy nawet ciekawie byloby spoglądać na niebo. Ale reklam oglądać bym nie chciał. Proszę wybacz dobór słów ... ale co nie którym, troszkę się w główkach ... coś zawirowało. Taki człowieczek, który statki projektuje, nie boryka się z problemem z czego czynsz zapłacić, czy co dać dziecku jeść. Żyjąc w przepychu i dostaku, tacy ludzie wpadają na dośc niezdrowe pomysły. wszyscy tak mają niestety.
Może troche sie czepiam, może panikuje na wyrost, ja zapewne nie doczekam czasów kosmicznych rekalm, ale moje dzieci z pewnością tak i żal mi się robi na myśl, że coś im przesłoni prawdziwy widok gwiazd. Nie dość, że zostawiamy im zubożoną cywilizacją planetę, to jeszcze wydzieramy im nieskażony skrawek nieba.
A może jednak się czepiam ...
Mimo wszystko, dziękuję za komentarz.
Marcin R. Landerss
ps ... proszę spojrzeć na www.sm-landerss.pl Jest tam Wasze logo, a mojego wciąz u Was nie ma :-(, a przesłałem.
Myślę, że jedna sprawa nie do końca się tu zgadza - rosyjscy konstruktorzy statków kosmicznych klepią zdaje się biedę i raczej to ona, a nie nudy wynikające z luksusu, tłumaczą takie pomysły.
Osobiście wolałbym, aby trzymali się z daleka od nieba, nawet jeśli chcą tylko symulować lot komety - do tego wymyślono już całkiem sympatyczne rozwiązanie, jakim jest planetarium. Zaś emitowanie reklam na niebie jest złe przede wszystkim z tego powodu, że ta powierzchnia reklamowa nie należy do rosyjskich inżynierów, zatem sprzedawanie jej reklamodawcom byłoby zwykłym oszustwem i złodziejstwem...
Co do sprawy nr 2, to jest już załatwiona :-)
pozdrowienia
Łukasz
Najlepiej będzie je widać przez chmury, albo dym nad hutą. Ciekawe czy cenę będzie się ustalać od wielkości reklamy? Np. w latach świetlnych?? ;)
Jeśli już, to proponuję mierzyć w parsekach - dla klientów ta jednostka jest mniej znana, więc łatwiej będzie wcisnąć kit. Zresztą jednostki liniowe są z zasady do kitu, bo należałoby raczej liczyć jednostkami kątowymi - to one opisują procent wykorzystanego pola reklamowego.
pozdrowienia
Łukasz