suonik, 2020-04-05 00:17
nikt by nie miał problemu z tym ze wirus jest groźny i trzeba się zabunkrować gdyby państwo podeszło do ludzi normalnie i wzięło koszty na siebie.
To jest niestety sedno problemu. Wygląda na to, że postanowiono stosować metody pozornie bezkosztowe z punktu widzenia państwa - czyli najprostsze izolowanie ludzi od siebie, licząc, że "jakoś to będzie".
Kwarantanna jest jak najbardziej wskazana, ale jej uciążliwość można by zredukować gdyby państwo wykazało się inicjatywą i zdecydowało się na inwestycje - choćby w testy. Wbrew propagandzie sukcesu, w Polsce wykonuje się ułamek liczby testów wykonywanych w innych krajach. Wbrew twierdzeniom władz, tzw. "szybkie testy" - przeprowadzane masowo w innych krajach, a u nas praktycznie niestosowane - mają olbrzymie znaczenie i przydatność. Pozwalają nie tylko odizolować znaczącą grupę zarażających chorych bezobjawowych, ale także wyłonić tych, którzy już przechorowali wirusa i nabyli odporność. Ci ludzie mogliby bez obaw wrócić do gospodarczego krwiobiegu, a siedzą w domach.
Niestety - gdy był czas na inwestowanie w testy, środki ochrony, respiratory, gdy inne kraje przystępowały do przetargów unijnych, u nas władza zajmowała się tym jak wyrwać z budżetu 2 miliardy dla rządowych mediów. Teraz zajmuje się głównie wyborami. Wygląda na to, że priorytetem władzy pozostaje władza, a kwestię koronawirusa postanowiono załatwić na zasadzie "minimum strat przy minimum kosztów - może się uda".
W telewizorze występowała przed chwilą zadowolona z siebie przedstawicielka obozu rządzącego wypowiadając się w programie poświęconym pomocy dla przedsiębiorców. Dowiedzieliśmy się, że prace nad doskonaleniem tych rozwiązań trwają, a opozycja powinna współpracować z rządem w tej sprawie ponad podziałami. Przedstawiciel kancelarii prezydenta zaakcentował, że do kryzysu jesteśmy dzięki władzy i jej programowi 500+ świetnie przygotowani. Ten obrazek streszcza w sposób wyczerpujący na co możemy liczyć ze strony rządzących.
-----------------
Redakcja Signs.pl