Witam koleżeństwo,
stoi sobie w kącie rzeczony Mimak, od pół roku nie używany, bo się mu młodszy braciszek pojawił. Przez jakiś czas był odpalany i moczony, ale jakoś to zaniedbałem no i przyschnął. Mechanika i elektronika sprawne w 100%. Czy są jakieś sposoby na reanimację takiego sprzętu, czy odpuścić i sprzedać na części? Najchętniej oczywiście jakby jakiś fachowiec się chciał pobawić z tym albo zdiagnozować, ale czy warto? Wiadomo: jeśli głowice się uszkodziły, to lipa, koszt za duży, ale może są metody udrożnienia? Ma ktoś pomysł?
-----------------
Janusz