Drukarz, który poważnie podchodzi do swojej pracy dokłada na krawędzi arkusza takie fikuśne kolorowe kwadraciki i co jakiś czas wyjmuje arkusz z maszyny i mierzy te kwadraciki taką fikuśną myszką (na której, niestety, też jest logo warte kilka lub kilkanaście tysięcy).
To jest zupełnie inna sytuacja - utrzymanie tych samych ustawień w obrębie całego nakładu wymaga zupełnie innej precyzji niż przygotowanie grafiki w zadowalająco przewidywalny sposób. Nikt nie krytykuje drogich logo - warto jedynie unikać bezrefleksyjnego poddawania się miejskim legendom i rzekomym prawdom wiary dotyczącym pracy grafika. Warto - bo potrafi to walnąć zupełnie niepotrzebnie po kieszeni
-----------------
Redakcja Signs.pl