jak milo poczytac, gdy scieraja sie ludzie o odpowiednim poziomie wiedzy. Mam tu na mysli wierchuszke
Kazdy ma swoje sposoby i myki. Ja rownież pracuje w Corelu od jakichs 10 lat i moge powiedziec, ze poznalem go na wylot. Niewazne jaka wersja, jesli sie wie, gdzie mozna sie spodziewac jakiejs wpadki, to latwo jej uniknac. Jest takich sytuacji troche, ale sa latwe do przewidzenia. Przeladowanie efektami to jeden z takich momentow.
Ale nie chce sie zaglebiac w temat, bo to nie czas i miejsce. Osobiscie uwazam, ze publikowanie do pliku PDF to w tej chwili najsprawniejsza, najwydajniejsza i najbezpieczniejsza metoda. Kazdy wygenerowany plik trzeba oczywiscie przejrzec, bo nigdy nic nie wiadomo.
Nieprawda jest, ze Corel nie robi dobrze cieni i innych efektow specjalnych. Robi je dobrze, tylko trzeba miec wiedze na temat jak ich uzywac. Podobnie zreszta jak w Photoshop.
Podrzuce Szanownym Panstwu tylko sposob ratunkowy... jak juz nic nie wiadomo, cos sie sypie i za nic nie chce byc dobrze, zaznaczyc wszystko i wyeksportować do TIFF'a RGB 300 dpi, potem otworzyc w dowolnym programi ebitmapowym (np. Photoshop albo Photopaint) i zamienic na bitmape CMYK i takie cos sprawdzic i wyslac na naswietlarke. Sposob brutalny, ale niezawodny. Wazne, by z Corela eksportowac RGB, wtedy nie bedzi eproblemow z przezroczystoscia itp.
Pozdrawiam
-----------------
Hubert
INTERFORM
Kompleksowa Obsługa Reklamowa