logo
WIEDZA
Polska reklama i poligrafiaWIEDZA

Nowe logo dla Polski? Co na to projektanci?

   17.10.2014, przeczytano 7669 razy
ilustracjastrzałka

Od kilku dni trwa głosowanie na "logo dla Polski". Sprawa ta wzbudziła sporo emocji. Poniżej zamieszczamy komentarz przygotowany przez Pawła Krzywdę, członka Zarządu STGU, współautora m.in. systemu identyfikacji Policji.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/nowe-logo-dla-polski-co-na-to-projektanci,22942,artykul.html

- Czujemy respekt przeglądając listę organizatorów, fundatorów, opiekunów oraz innych podmiotów, które zaangażowały się w ten projekt. Wrażenie robi także rozmach kampanii promocyjnej. Nie mniejszy respekt i szacunek czujemy wobec czcigodnego autora spornego znaku. Nie zmienia to jednak faktu, że jako stowarzyszenie, w statucie którego jest troska o przestrzeń publiczną, musimy zabrać w tej sprawie głos i mamy nadzieję, że będziecie postrzegać ten głos jako wyważony.

Zasygnalizowaliśmy, pisząc “na gorąco” i w emocjach, że jesteśmy przeciw idei. Może nie do końca, ponieważ mimo panującej w Polsce gorączki “logomanii” (http://www.signs.pl/czy-miasta-potrzebuja-logotypu,21048,artykul.html) potrafimy dostrzec sens promocji kraju przy pomocy znaku graficznego, który nie jest bezpośrednim odniesieniem do narodowej symboliki. Można śmiało wyobrazić sobie, że są takie aspekty publicznego życia lub działalności biznesowej, do których nie przystaje godło narodowe, a które to aspekty mimo wszystko chcielibyśmy promować za granicą. Nie chcąc popaść w banał spróbujmy na przykład wyobrazić sobie ergonomiczne i wykonane z najlepszych materiałów nocniki krajowej produkcji, odnoszące niebywały sukces poza granicami Polski i oznaczone… “orłem białym”.

Inną sprawą jest, że funkcjonuje już od dawna bardzo udany znak “Teraz Polska” autorstwa prof. Henryka Chylińskiego (http://www.artinfo.pl/?pid=events&sp=relation&id=16195&lng=1), którym – z pełnym szacunkiem dla autora, jaki i znaku – można by śmiało wspomniane nocniki promować. Logotyp znaku może trochę się zestarzał, ale sygnet nadal pozostaje świetny. Czy w tym przypadku potrafimy utożsamić się ze "sprężyną" oraz czy ma ona tyle energii , ile miała na początku lat dziewięćdziesiątych "wbierająca fala" znaku Teraz Polska pozostawiamy osobistej ocenie."

Zostawmy też na razie kwestię formy. Czegoś, na co my, projektanci, jesteśmy szczególnie wyczuleni. Nie chcemy teraz oceniać formalnych aspektów znaku i wynikających z nich konotacji, które mogą być bardziej lub mniej trafione. Każdy z nas, który ma “to coś”, co pomaga mu realizować dobre projekty będzie miał swoje zdanie na temat formy, jej trafności, nowoczesności etc.

Nie dyskutujmy też o przesłaniu znaku, choć wielu spośród z nas, którzy na serio chcą odczytać ten znak, zadaje sobie wiele pytań. Choćby jedno z brzegu, prozaiczne: jeśli prawdą jest stwierdzenie Bena Knapp’a z Saffron Brand Consultants, że w jednej z wersji znaku ukryty jest przekaz o trzech okrągłych rocznicach z najnowszej historii Polski (25 lat wolności, 15 lat członkostwa w NATO oraz 10 lat Polski w Unii Europejskiej), jaki to będzie miało sens po – dajmy na to – siedmiu czy dziewięciu latach od wdrożenia znaku? Mówimy wszak o znaku, który ma działać lata. Samo wdrożenie zajmie ich kilka.

Najważniejszą w tej chwili dla nas kwestią jest pytanie czy pomysł na logo dla Polski pojawia się we właściwym dla tej Polski czasie i czy jego pojawienie przyniesie więcej pożytku, czy też szkód. Czy jest sensowne tworzyć nowy znak dla Polski w sytuacji gdy zupełnie nie jest rozwiązany problem wizerunku tejże? Nie chcemy popadać w kolejny banał, przytaczając niemieckie czy duńskie przykłady, które wszyscy znamy. Na ich tle jednak jaskrawo widać, że mamy w Polsce problem z identyfikacją wizualną i związanym z nią wizerunkiem kraju. Wiele osób, dla których jakość przestrzeni publicznej jest ważna, ubolewa nad tym, ponieważ wizerunek kraju powinien być emanacją porządku, konsekwencji w działaniu i prozaicznego szacunku zarówno do obywateli, jak i siebie samego.

Jaki jest stosunek Polski do samej siebie doskonale obrazuje właśnie stan jej wizerunku. Powstaje pytanie czy w takim stanie rzeczy pojawienie się nowego znaku ma sens. Czy znak ten nie stanie się “listkiem figowym ”, który będzie przykrywał rzeczywiste problemy związane z wizerunkiem Polski? Jaki sens będzie mieć “doklejanie sprężyny” do znaku państwowych instytucji, skoro każda z nich ma inny znak, a nawet… inne godło (http://www.signs.pl/orzel-przestal-byc-bialy,22608,artykul.html). Czy “sprężyna” nie stanie się kolejnym “latawcem” lub “bocianem”? Mamy obawy, że tak, biorąc pod uwagę opór społeczny, który objawia się choćby naszą dyskusją i komentarzami. Dyskusją, która zapewne nabierze jeszcze tempa. Istnieje ryzyko, że znak, który nie zdobędzie społecznej akceptacji stanie się kolejnym “latawcem”, który po latach odejdzie w niebyt.

Niepokoi również optymizm organizatorów, którzy twierdzą, że będą w stanie nakłonić organy państwowe do stosowania spójnego systemu identyfikacji. Temat jest nam bliski, ponieważ od wielu lat staramy się, w miarę naszych możliwości, wpływać na decydentów i uświadamiać im konieczność zbudowania spójnego wizerunku kraju. Udało nam się przekonać Kancelarię Prezydenta RP, że głowa państwa nie potrzebuje logo (http://www.prezydent.pl/kancelaria/zaprojektuj-logo-konkurs/zakonczenie-konkursu). Nie dalej jak w zeszłym roku, w ramach Targów Wiedzy Graficznej w Warszawie (http://stgu.pl/dzieje-sie/wydarzenia/event-3-targi-wiedzy-graficznej.html), zorganizowaliśmy panel dyskusyjny pt. “Design narodowy” (Leszek Bielski, Andrzej Heidrich, Andrzej-Ludwik Włoszczyński, Aleksander Bąk (Jaki Znak Twój), Dr Janusz Sibora, Piotr VaGla Waglowski, Tom Dorresteijn / Studio Dumbar). Zaprosiliśmy na niego przedstawicieli władz, Kancelarii Prezydenta itp. Jak zwykle porozmawialiśmy sobie we własnym projektowym gronie o doskonale znanych nam problemach, ponieważ… nie przyszedł nikt. Czy jest to kwestia małej siły przebicia naszego Stowarzyszenia? Czy potęga firm i agencji stojących za projektem “Logo dla Polski” oraz związane z tym ogromne pieniądze będą mieć wystarczającą moc aby projekt został dostrzeżony przez urzędników? Być może, jednak wydaje nam się, że przeszkodą w konstruktywnej dyskusji o wizerunku Polski jest w dużym stopniu urzędnicza mentalność, bojaźń przed podejmowaniem wiążących decyzji, absolutna nieznajomość rzeczy, w sprawie których urzędnicy państwowi podejmują decyzje oraz procedury utrudniające wdrażanie projektów, w których sporą rolę odgrywa element kreacji niemożliwej do ujęcia w urzędnicze przepisy. Przekonało się o tym, podczas współpracy z instytucjami państwowymi, wielu członków STGU, jak również autor tego tekstu.

Inna wątpliwość, którą mamy dotyczy pytania: czy biznes, jakkolwiek potężny, powinien rościć sobie prawo do decydowania o wizerunku całego państwa, które jest przecież o wiele bardziej skomplikowaną strukturą o charakterze nie tylko ekonomicznym, ale również społecznym. Pośród kilkudziesięciu podmiotów uczestniczących w projekcie chyba tylko jeden ma związek z szeroko pojętą kulturą. Wiele osób podkreśla fakt, że znak kojarzy im się z logo firmy i czujemy, że coś jest “na rzeczy”. Symbol tak ważny dla całego kraju, a do tego aspiruje “Logo dla Polski”, powinien być emanacją szerszej grupy społecznej i prawdopodobnie powinien być w jakiś sposób społecznie skonsultowany. Gdyby “Logo dla Polski” było znakiem dla polskiej przedsiębiorczości, jako Stowarzyszenie nie czulibyśmy się w prawie do poruszania kwestii zawartych w tym tekście. Każdy z nas mógłby jedynie subiektywnie ocenić formę.

Powyższe zagadnienie jest związane z kolejnym problemem, który dostrzegamy, a mianowicie z formą wyboru znaku. Traktując rzecz ogólnie, forma “plebiscytu”, który został zaproponowany obywatelom jest w naszym odczuciu trudna do przyjęcia i ma na celu jedynie legitymizację decyzji, które już zostały podjęte (http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,16089548,Jest_nowe_logo_Polski__Jak_reklamujemy_sie_za_granica_.html). Nie zgadzamy się na wybory w ramach takiej “nibydemokracji”. Istnieje ryzyko, że takie wybory, zamiast dawać ludziom poczucie uczestnictwa w jakimś procesie, będą odebrane jako forma nieliczenia się z ich zdaniem czyli po prostu lekceważenia. Powinno się albo dać ludziom prawdziwe prawo głosu, albo nie dawać go w ogóle, powołując się choćby na niekwestionowany autorytet autora znaku. Organizatorzy wybrali trzecie, w naszym odczuciu najgorsze wyjście. Na marginesie, podchodząc do sprawy bardziej drobiazgowo i patrząc na nią przez pryzmat naszej profesji, zastanawiamy się czy zawodowy projektant lub studio, pokazując swojemu kontrahentowi trzy mutacje tej samej realizacji, miałby odwagę przekonywać go, że przedstawia trzy różne projekty.

Rozwiążmy najpierw ważniejsze problemy związane z wizerunkiem naszego kraju. Dążmy do innego rozwiązania, być może bliskiego przykładowi Szwecji (http://sweden.identitytool.com/). Mamy nadzieję, że instytucje państwowe zrozumieją problem i nie dadzą się zwieść nowemu znakowi.

Paweł Krzywda
członek Zarządu STGU

Przykład zastosowania identyfikacji Szwecji

Źródło: STGU

www.stgu.pl

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz
avatar użytkownika
,

A tu mój komentarz do całej sprawy sprężynki z czerwca, a więc z momentu, kiedy znak został objawiony, jako wybrany. Po upływie czasu okazało się że jednak nie bo nie mogą wybrać wersji, 1 z 3

Poczytajcie http://www.alw.pl/2014/06/sprezyna-czyli-branding-narodowy/

,

Nie stać redakcji na własne stanowisko?

avatar użytkownika
,

Stanowisko redakcji znalazło się w komentarzu do poprzedniego tekstu. Jest znacznie mniej wyważone niż to tutaj, ale i to tutaj zasługuje na uwagę.  

,

Mnie natomiast ciekawi, czemu szanowny p. Krzywda, nie był taki rezolutny, gdy uczestniczył w niepotrzebnym konkursie na logo policji i wziął za zwycięstwo w nim nagrodę.
Wtedy nie było problemu niespójności wizerunku państwa na przykładzie jego instytucji? BYŁ.
Wtedy nie było rozedrgania i szaleństwa w postaci nazbyt różnorodnych znaków różnych instytucji państwa? BYŁO.
Czy nowe logo policji, opracowane przez p. Krzywdę, dodało kamyczek do ogródka tej niechcianej niespójności i jarmarcznej różnorodności? I OWSZEM.

Wychodzi więc na to, że pan Krzywda, robi z siebie obrońcę spójności wizerunku Polski, wtedy tylko, gdy sam nie bierze za to pieniędzy. Gdy jemu płacą za opracowania cząstkowe oderwane od innych, jakoś nie ma wyrzutów sumienia.
  

avatar użytkownika
,

rozwiązanie tego problemu było proste, skoro i tak wzorowaliśmy się na Niemcach http://www.alw.pl/2013/05/policja-czyli-smutek/ Ale jest jeszcze zamawiający i decydujący, więc do końca nie atakował bym Autora, na siłę nic się nie przepchnie, a czy rozważał projekt z godłem nie wiemy.  

,

Autor, teraz tak "mądry i wyważony w słowach", w czasie konkursu na logo policji tych wątpliwości nie miał. Sądząc po fakcie, że nagrodę wziął, można śmiało twierdzić, że i wtedy, gdy brał kasę, wątpliwości nie było.

Policja jako organ państwa, powinna mieć wizerunek z tym państwem spójny - czyż nie? A jeśli tak, to logo policji, powinno powstać PO zakończeniu prac nad spójnym wizerunkiem państwa.
Czemu więc wtedy Krzywda, niczym Rejtan, nie bronił państwa przez jarmarcznością wynikającą z różnorodności symboli?
Może dlatego, że na przeszkodzie stał fakt, iż musiałby, szlachetnie, odstąpić od przyjęcia nagrody?

Bo przecież w ciągu kilkunastu miesięcy nie zmienił poglądu na wizerunek Polski....

  

,

ale nie powiedziane zostało dla kogo tak naprawdę ma być to logo? dla przedsiębiorców? jeżeli tak to każdy, kto produkuje coś w Polsce będzie miał prawo go używać? czy tylko Ci co zapłacą ekipie, która go stworzyła i promuje jako "narodowe"?
Chyba, że mają posługiwać się instytucje rządowe (tylko po co, skoro dla instytucji jest orzeł), ale wtedy nie powinny go firmy używać

avatar użytkownika
,

Nie jest powiedziane że instytucje rządowe mają się posługiwać godłem, a biznes logotypem. To czy korzysta się z logotypu, czy z godła powinno zależeć nie tylko od tego kto używa, ale także od tego w jakich okolicznościach - i z jakiej okazji się używa. Jeśli np. rządowa agencja promuje walory gospodarcze czy turystyczne jakiegoś regionu, to użycie godła państwowego raczej nie przystaje do sytuacji - tutaj lepsze jest logo. I na odwrót - jeżeli piłkarze reprezentacji mają na koszulkach godło, to nie dlatego, że pracują dla rządu lub reprezentują rząd, ale dlatego, że do tej sytuacji lepiej przystaje użycie orzełka. Pamiętamy awanturę jaka wybuchła gdy próbowano go z tych koszulek usunąć...  

avatar użytkownika
,

Niestety, nie mogę się zgodzić z takim twierdzeniem - "Jeśli np. rządowa agencja promuje walory gospodarcze czy turystyczne jakiegoś regionu, to użycie godła państwowego raczej nie przystaje do sytuacji" - owszem przystaje, bo ten region jest jednak w Polsce, a nie gdziekolwiek. To samo dotyczy stosowania godła, nikt nie mówi, że w formie z Ustawy, do oznaczania biznesowego "made in Poland". Proszę zobaczyć jak orłem cieszono się w międzywojniu, ileż miał form w architekturze czy na monetach, można można. U nas z jednej strony mówi się o "świętości" i niezmienności, ja dodam pomnikowości orła, a z drugiej strony tolerujemy jego karykatury i nie tylko na kibicowskich szalikach. Mało, Obserwuję rugowanie orła, wewnątrz i na zewnątrz, poprzez zastępowanie go innymi znakami, bo taki święty i niemodny. Przykład Szwajcarii i Szwecji doskonale pokazuje jak tworzyć markę narodową dokładnie z istniejących symboli narodowych. Problemem jednak jest znacznie większy i, moim zdaniem, takim od którego należy zacząć to unormowanie godła i całej sfery posługiwania się nim, posprzątać chałupę przed zapraszaniem gości, o czym pisałem już na łamach Signs i o czym piszę i pokazuję na stronie http://orlidom.pl  

avatar użytkownika
,

Trudno się z tym zgodzić. Orzeł tak samo nie przystaje do promowania biznesu na Kujawach jak nie przystawałoby ozdobienie pokazanego przez nas przykładu szwedzkiego herbem Szwecji. Nikt by sobie w Szwecji na to nie pozwolił - i słusznie. Orzeł i godło to nie są obiekty, które nadają się do publicznego "cieszenia się" i wykorzystywania na lewo i prawo. Co innego flaga - tu jest odwrotnie (zobaczmy jak to wygląda w USA - flaga jest w powszechnym użyciu, godło NIE) - i tutaj może być rzeczywiście źródło inspiracji. Akurat Szwedzi i Szwajcarzy mają lepiej, bo mają na tej fladze coś konkretnego - my mamy właściwie tylko zestawienie kolorów.  

avatar użytkownika
,

podtrzymuję to co napisałem, tylko chciałbym byśmy rozróżniali godło państwa od orła, i wtedy nie ma żadnego problemu, wystarczy zmiana formy tegoż orła. Tak na marginesie, mój koncept orła modułowego ma w tej chwili 2100 wersji, a może mieć jeszcze więcej, i nadal jest to nawiązanie do orła z godła, a można opracować orła zupełnie w innej stylistyce. Tak jak powiedziałem nie stawiajmy każdemu orłu pomnika. Zastanówmy się choćby nad gadżetami promującymi obecnie Polskę, na których godło i barwy sprzedają się świetnie i promują, czy wyobrażacie tam sobie sprężynę? Wiem to mały wycinek problemu, ale wart uwagi.

Z barwami daleko nie ujedziemy, ogromna konkurencja od Kanady po Monako. A jak dotąd jedynym sprawdzonym stuprocentowo przykładem marki państwa jest Szwajcaria. Przykład USA jest chybiony, gdyż to co opisujesz to obywatelska duma i szacunek jednocześnie, którego w takiej formie u nas nie uświadczysz.

Podczas mojego ostatniego urlopu miałem okazję oglądać taki ceremoniał - obok mieszkała para Amerykanów chadzająca na plażę z dwoma krzesłami typu reżyserskiego, na siedziskach i oparciu była flaga USA (fragment). Codziennie po powrocie z plaży zaczynał się rytuał czyszczenia foteli (nie wiem z czego prawdę mówiąc). Metodyczne przecieranie wilgotną gąbką, kawałek po kawałku, potem suszenie. Trwało to kilkanaście minut. Codziennie.
  

avatar użytkownika
,

Ale jednak jest nie do pomyślenia aby para Amerykanów dysponowała w taki sposób ich państwowym orłem, prawda? Orzeł jest na mównicy prezydenckiej i na samolocie prezydenta - ale nikt nie odważyłby się go umieszczać na siedzisku aby sadzać na nim tę część ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę...  

,

Żyjemy w kraju, w którym gadżetem na poziomie jest flaga 'tyskiego' sprzedawana przed ważnymi meczami, gdzie firmy dają długopis z nadrukiem albo usb, żywiąc przekonanie, iż obdarzają kontrahenta niezwykle cennym prezentem.

Żyjemy w kraju w którym cwaniak sprowadza torby z chin i opowiada o nich ze swadą jako rodzimym produkcie premium.

To nie jest kwestia symboli, to kwestia skrzywionej mentalności.
  

avatar użytkownika
,

Czyli u nas można by się rozsiąść na orzełku?  

,

Optowałbym za tym, by inicjatywa Logo dla Polski toczyła się swoim torem, by coraz to nowe podmioty do niej dołączały i wspólnie budowały, spójny, choć wg wielu kontrowersyjny, wizerunek. Na pohybel krytykantom.

Optowałbym za tym, by malkontenci wszelkiej maści, graficzni, polityczni i blogerscy, krzykacze z nadania i krzykacze okazjonalni, zrobili ściepę i ruszyli z własnym, konkurencyjnym znakiem.

Niech wygra lepszy.
  

avatar użytkownika
,

Bez jaj - ten projekt ma wsparcie rządowe oraz wsparcie potężnych organizacji biznesowych. O konkurencji na zasadzie "niech wygra lepszy" nie ma w tej sytuacji mowy. W Polsce takie rzeczy przechodzą nie dlatego że są lepsze albo przynajmniej dobre, ale dlatego że takie czy inne towarzystwo tak zdecydowało. Pamiętasz logo niedoszłej olimpiady zimowej w Krakowie? Pamiętasz te brednie o tym że międzynarodowa i multikulturowa publiczność rozpozna bez problemu krakowski rynek w kwadraciku przyozdobionym parzenicą? Przeszło - chociaż wszyscy wiedzieli i wszyscy widzieli...  

,

Ten projekt ma wsparcie tych, którzy WYŁOŻYLI KASĘ z własnych kieszeni.

Nic nie stoi na przeszkodzie by jakiś mądala poniewczasie, pokazał jakim jest kozakiem, zebrał kilkadziesiąt tysięcy euro i wraz z dobranym zespołem specialistów opracował konkurencyjny znak.

Może należałoby jednak przypomnieć Lublin, Ustkę, Elbląg, Wrocław i parę innych miast, gdzie polscy eksperci mogli się wykazać za całkiem przywoite pieniądze... i się nie wykazali. Zabrakło odwagi, wiedzy czy może za mało płacili?

O tym jakie są gusta Polaków dyskutować nie zamierzam, bo i nie ma po co, widać to na każdym kroku, szczególnie w reklamie.

  

avatar użytkownika
,

Od kiedy to bycie kozakiem i gruby portfel stanowią kryteria konkursowe w sprawie projektu logo? ICOGRADA podjęła taką uchwałę?

Od kiedy to wyłożenie jakiejś prywatnej kasy z prywatnej kieszeni daje prawo reprezentowania nas wszystkich i kreowania naszego wizerunku? Dziwisz się że taka arogancja i bufonada wywołuje u ludzi furię? Bardzo dobrze że wywołuje - to dowód że jeszcze całkiem nie zgłupieli.
  

,

Kozakiem niech będzie ten, kto ma lepszy pomysł, zbierze innych kozaków, zawiąże zespół, opracuje, strategię, koncepcję wizualną i ją zaprezentuje.
Kozakiem niech będzie ten, kto potem to umiejętnie sprzeda za milion dolarów. Albo dwa.
Kozakiem niech będzie wreszczie ten, kto przy takiej okazji zyska aprobatę Kowalskich i Nowaków.

Wyłożenie prywatnej kasy daje prawo do INICJOWANIA tego typu zdarzeń oraz pozyskiwania dla nich sprtzymierzeńców. A to, czy przedsiębiorcy pójdą za ideą, to inna para kaloszy.

Furię wywołuje podawana, do wyrzygu, kwota zamówienia, niezbyt subtelne sugestie jakoby ktoś musiał wydać tę kasę a ktoś inny musiał ją dostać, oraz zwyczajne niezrozumienie dla inicjatywy.

Tę burzę trzeba przeczekać. Każdy kto był pod pręgierzem opinii publicznej podburzanej przez tabloidowe media wie o tym doskonale.



  

avatar użytkownika
,

Bzdury opowiadasz, temat wyceny nie jest żadnym istotnym wątkiem w dyskusji o tym czymś, sam się nim emocjonujesz i próbujesz ubrać w to innych. Masz z góry przygotowaną tezę jak to w "polskim piekiełku" topione są rzekomo wartościowe inicjatywy i usiłujesz ją udowodnić na tym przykładzie, nie oglądając się ani na fakty ani na jakość tej inicjatywy.

Zaproponowana przez Ciebie formuła współzawodnictwa, która polega na tym że wygrywa ten co ma dostęp do kasy jest dobra dla opracowania logotypu organizacji np. o nazwie "Towarzystwo Wzajemnej Adoracji Kolesi o Szerokich Plecach i Wpływach" - ale w wypadku logotypu reprezentującego kraj i nas wszystkich jest nieporozumieniem, zaś udzielanie takiej hucpie rządowego wsparcia - skandalem.
  

,

Zanim zarzucisz mi opowiadanie bzdur, poczytaj komentarze internautów na facebooku oraz pod artykułami w mediach. Wszędzie przewija się motyw tzw. przytulenia kasy.

Zresztą:
"smiechu warte ... przecierz nie o logo w tym chodzilo...ktos musial przytulic troszku zer i tyle... "
pxl666, 18.10.2014
http://www.signs.pl/logo-dla-polski:-tworcze-napiecie-i-trzy-sprezyny,22910,artykul.html


Nikt mnie nie pytał o ocenę jakości tej inicjatywy, a ja za darmo nie zamierzam robić analiz.
Jeśli już, wyrażam zdanie w temacie fali krytyki, która zalała temat, proponując krytykantom alternatywne rozwiązania.


Jest w tym kraju co najmniej trzydzieści milionów specjalistów od wszystkiego. Na pewno znajdzie się lider, który ma lepsze pomysły i pociągnie za sobą masy.
A jak masy zrobią ściepę to i zapłacone będzie godnie i zrobione elegancko.

  

avatar użytkownika
,

To że ktoś poruszył temat wyceny, a Ty to skwapliwie wyłowiłeś nie oznacza w żadnej mierze, że w toczącej się w mediach dyskusji zajmuje on jakieś znaczące miejsce - Twoje przykłady nie są na to żadnym dowodem. To nie kasa stanowi podstawę kontrowersji wokół tego znaku, nawet nie jego zaskakująco niska jakość - ale przede wszystkim tryb w jakim się go usiłuje wprowadzić, mydląc ludziom oczy rzekomym udziałem w decyzjach.  

,

Poczytaj zatem dyskusje na naTemat i komentarze na facebooku. Zobaczysz, że kwestia wysokiej ceny przewija się równie często co walory artystyczne przedmiotu dyskusji. W którymś miejscu przywołano nawet dla porównania logo Nike - zawsze się pojawia ten przykład, gdy trzeba czytelnika zaszokować kwotami.

Gdy zrezygnujesz z pozy naczelnego krytyka, dostrzeżesz zabawny fakt - to prywatna inicjatywa i mogą sobie ją prowadzić jak im się podoba.
I tyle w temacie.


  

avatar użytkownika
,

Właśnie o to chodzi aby ci państwo prowadzili to sobie jako prywatną inicjatywę, niech ją nazwą znakiem promocyjnym jakiejś tam rady biznesu itp. - ale niech trzymają się z daleka od mojego wizerunku i nie próbują przyprawiać mi gęby próbując w sposób cyniczny uzyskać pod takim postępowaniem mój podpis - bo czemuż innemu jak nie chęci dodatkowego podżyrowania przez publiczność ma służyć cyrk z rzekomym wyborem wersji?

Najwyraźniej organizatorzy nie do końca wierzą w magię zebranych wokół projektu nazw instytucji i nazwisk ręczących za jego powagę celebrytów, marka i sława autora koncepcji też ich widać nie uspokoiła do końca, więc usiłują dowieść że znak zyskał społeczną akceptację - wszak sami Polacy wybrali sobie ten "swój znak"... Jest to ordynarna hucpa, a to że ludzie nie dają sobie wcisnąć takiego taniego kitu świadczy o nich jak najlepiej.

Jeżeli ci państwo chcą grać fair, niech rzucą wyzwanie konkurentom - niech położą na stole swoje rozwiązanie i powiedzą: czekamy kilka miesięcy, a potem z tym co się na stole znajdzie idziemy do władz państwowych i usiłujemy przekonać je aby zaprezentowały to co się uzbiera społeczeństwu, które dokona wyboru, zaś wybraną wersję wdrożyły.

A co mamy tutaj? Goście zrobili sobie samowolkę i usiłują to przeforsować jako rozwiązanie państwowe, udając że ciemny lud coś tam przyklepał. Dlatego wypada się z Tobą zgodzić - niech ci państwo prowadzą tą inicjatywę SOBIE - nie nam.
  

,

Przykro mi bardzo, ale Twoje zarzuty są nieprzekonujące.

Jako, że ciągle powtarzasz to samo, dalszą dyskusję uważam za bezcelową.
  

avatar użytkownika
,

To chyba Ty proponowałeś aby organizatorzy skonfrontowali się z innymi kozakami? No to proponuję jak to zrobić - nie wyskakiwać z koncepcją na zasadzie faktów dokonanych ale zaryzykować konfrontację. Źle Cię zrozumiałem?  

,

Skądże znowu.
Zaproponowałem, by to kozacy zrobili swoje, dali pod publiczny osąd oraz uzyskali 100% poparcia w narodzie. Zaproponowałem też, by pokryli koszty swojej zabawy.

A czy to zrobią, kiedy, i w jakim składzie, to mam zwyczajnie w dupie.


  

avatar użytkownika
,

Problem w tym że ci państwo wykluczyli możliwość współzawodnictwa stosując technikę faktu dokonanego - przyklepią co mają do przyklepania i postarają się o poparcie władz, unikając konfrontacji. To mniej więcej tak jakby ktoś stanął na linii mety na pustym stadionie, zaczął nagle krzyczeć że tu odbyły się bardzo ważne zawody, aby następnie zawrócił się do władz sportowych o uznanie jego zwycięstwa. Acha - no i jeszcze to wsparcie społeczne... musiałby powiesić w necie jakąś aplikację przy pomocy której ciemny lud przyklepałby wersję o zwycięstwie, mając do wyboru:
1) Wygrał bezapelacyjnie
2) Wygrał w cuglach
3) Wygrał po prostu
  

,

Ja nie mam z tym żadnego problemu.
Tym bardziej, że ci państwo nie zamierzają kogokolwiek zmuszać do poparcia, że o użytkowaniu nie wspomnę.
Przynajmniej mnie nikt nie zmuszał jak do tej pory.

A inni państwo mogą sobie poprostestować, bo jesty okazja, żeby się na fali protestu polansować tu i ówdzie. A potem wrócą do codziennego puszczania bąków w kanapę, odwalania pańszczyzny i marzeń o emigracji. Z wyjątkiem tych co się wylansowali, ci będą błyszczeć, rozdawać autografy, może nawet zarobią co nieco.
  

avatar użytkownika
,

Nie zamierzają Cię zmuszać do czegokolwiek? A pewnie że nie - bo mają w głębokim poważaniu co sądzisz. Przepchną to bez pytania Cię o zdanie, a naiwni, którzy dadzą się wpuścić w cyrk z rzekomym głosowaniem posłużą za alibi.  

,

A teraz powiedz mi proszę, co mi takiego grozi, jeśli to logo zostanie ZA DARMO przekazane przez organizatorów akcji a podmioty sympatyzujące zaczną tego znaku używać.

Ktoś mi zacznie w nocy naklejać to logo na pudełka?
Ktoś mi doklei na stronie internetowej reklamę z tym logo?

CO MI GROZI? Oświeć mnie.
  

avatar użytkownika
,

Oświecamy: Grozi przyprawienie gęby bez pytania Cię o zgodę. "Pytanie o zgodę" to przenośnia - chodzi o dochowanie procedur, których uczciwość i rzetelność nakazywałaby dochować w wypadku projektu reprezentującego nas wszystkich. Tymczasem robi się to za naszymi plecami, wykluczając nasz wpływ na efekty, a do tego cynicznie udając że zaprasza się nas do udziału w decyzji. To arogancka hucpa świadcząca o pogardzie dla nas - społeczeństwa i o dramatycznej erozji standardów wśród towarzystwa firmującego tą grandę. Dokładnie na takiej samej zasadzie proponuje się udział w wyborach ludziom w Hongkongu. Też nazwiesz ich "krytykantami", "mądralami poniewczasie" - i co tam jeszcze nawymyślałeś?  

,

No dobrze, uzewnętrzniłeś swoje lęki i traumy.

Tyle, że ja ich nie podzielam.

A teraz wypisz w punktach co mi grozi? Ale tak realnie.
  

avatar użytkownika
,

Jest jeden punkt - ktoś usiłuje Cię reprezentować bez Twojego upoważnienia, za to udając że je od Ciebie otrzymał. Czyli po prostu Cię d..a. Jednym to pasuje, innym nie.   

,

Dość wątła podstawa do krzyków i oskarżeń o hucpę.

Rozumiem jeszcze tych, którzy na fali protestów myślą wylansować swoje propozycje. Ale reszta krzyczy chyba tylko po to, by krzyczeć.
  

avatar użytkownika
,

Niektórych to boli...  

,

Jak mówią felczerzy: poboli, poboli i przestanie.  

,

Paradoksalnie sprężyna się doskonale sprawdza.
Polacy sprężyli się, by wyrazić niechęć do projektu. W tym jednym są dobrzy.
  

avatar użytkownika
,

nie wiem jak Polacy, mnie razi normowanie od końca, zamiast od początku, i nie ma znaczenia czy to sprężyna czy coś innego. Zanim zaprosisz gości sprzątnij chatę, a potem proś. Razi mnie też sugerowanie iż owa sprężyna będzie czymś równoważnym z orłem, konstytucyjnym, nadal, znakiem państwa. Nie razi mnie cena za całe opracowanie, ani podnieca, choć wiem ile za to można by było zrobić właśnie wewnątrz, sprzątając bałagan.  

,

Mnie natomiast wcale nie razi, bowiem tu rzecz dotyczy sfery gospodarczej, która jest niezależna od rządowej. Gdyby przedsiębiorcy mieli czekać z podjęciem działań na stronę rządową, nie doczekaliby się nigdy.

Nie zauażyłem, by ktokolwiek zrównywał sprężynę z godłem, W kilku miejscach jest za to wyraźnie napisane, że ma stanowić równoważnik, albo uzupełnienie dla słów "Made in Poland", których, nota bene, coraz mniej jest na opakowaniach, bo produkujemy coraz mniej.

O cenie gawędzi tylko głupia, w masie, judzona przez populistów, tłuszcza, która nie rozumie, że praca X osób, pomnożona przez miesiące, liczona wg stawek cywilizowanych, musi w sumie dać sumę dość wysoką.

Inicjatyw wewnętrznych, które pociągnęłyby za sobą tłumy, nie ma. Więc nie ma tematu wewnętrznego opracowania.


  

avatar użytkownika
,

Sprężyna czy jakikolwiek inny wytwór fantazji autora będzie czytelny zawsze tylko dla niego, chyba, że do znaku za każdym razem dołączony będzie opis. Dlatego myślę, że logo dla Polski (i w zasadzie każdego kraju), o ile w ogóle jest potrzebne, powinno opierać się wyłącznie na narodowych barwach, bez żadnych dodatkowych znaczeń.
Przykład logo Szwecji jest pod tym względem wzorcowy.

,

Zgadzam sie z toba w 100%. Wystarczylaby nam polska i obok napis Polska tudziez miedzynarodowo Poland :)  

,

* polska flaga  

Najnowsze w tym dziale

Design niosący zmianę - rozmowa z Ingrid van der Wacht
O tym, dlaczego przyszłość jest naszym wspólnym projektem i czy może być perfekcyjna, rozmawiamy z Ingrid van der Wacht, facylitatorką i specjalistką ds. komunikacji od lat pracującą dla Dutch Design Foundation – organizatora Dutch Design Week, a także jurorką w tegorocznej edycji konkursu make me!
Czy w 2023 roku czeka nas reklamowy boom w podcastach?
Analizując trendy w marketingu cyfrowym, nie sposób przejść obojętnie wobec rosnącej popularności podcastów – twierdzi Marta Sielska z agencji Spicy Mobile. Podczas gdy podcastów słucha już prawie co trzeci internauta w Polsce, dla marketerów to przede wszystkim doskonały kanał reklamowy.
Handel konwersacyjny napędzany przez AI to obecnie najsilniejsze paliwo rozwoju e-commerce, dzięki któremu firmy mają zapewnioną bardziej efektywną i spersonalizowaną obsługą klienta. W efekcie, wartość tego rynku zwiększy się w br. o ponad 62% do poziomu 109 mld dolarów. A kluczową rolę w interakcjach z klientami będą odgrywały voiceboty, obsługując 2/3...
Immersyjne doświadczenia czy metawers? Personalizacja, a może wszechobecny CX? Podejście holistyczne czy fokusowe? Poznaj trzy trendy, które wsparte automatyzacją, zadecydują o sukcesie na rynku e-handlu i omnichannel w 2023 roku.
Webinary 2022 – podsumowanie branży, która się profesjonalizuje
W 2022 roku użytkownicy polskiego ClickMeeting na wydarzeniach online w sumie spędzili 1 086 426 dni. Średni czas każdego spotkania to 109 minut. Padł też nowy rekord dotyczący przychodu z jednego wydarzenia online, który wynosi ponad 95 tys. złotych. Specjaliści ClickMeeting podkreślają, że w ubiegłym roku mocno dało się zauważyć, że rynek zdecydowanie ulega...
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2023 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764