Sonar to nie tylko dane, to też nowe rodzaje interakcji z czytelnikiem. Redakcja nowego serwisu Wyborcza.pl, to nie tylko dziennikarze, ale też analitycy danych, projektanci i programiści. Razem pracują nad tym, żeby skłonić czytelnika do dialogu z ich treściami.
Przykładem może być czwartkowy materiał Sonar.Wyborcza.pl o kondycji telewizji publicznej. Użytkownik nie tylko czyta tekst i ogląda wykresy - może też sprawdzić swoją wiedzę i dorysować krzywe, a Sonar pokaże mu, na ile jego wyobrażenia pokrywają się ze stanem faktycznym.
- Bardzo staraliśmy, żeby czytelnik dobrze się bawił. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie każdy interesuje się wynikami stacji telewizyjnych i cenami reklam, dlatego najpierw pokazaliśmy odbiorcy szerszy kontekst i dane dotyczące konkurentów, a dopiero potem zaproponowaliśmy narysowanie krzywych dla TVP - mówi Vadim Makarenko, wydawca serwisów Sonar.Wyborcza.pl i BIQdata. - Liczyliśmy na to, że uda nam się znieść barierę między odbiorcą i danymi, które zwykle wywołują niepewność i obawy o brak zrozumienia.
Nowa forma, nazywana przez zespół Sonaru "Samorysem", zwiększa zaangażowanie i czas spędzony na stronie. Dlatego zespół Sonar.Wyborcza.pl zamierza aktywnie wykorzystywać ją w przyszłości.
Innym narzędziem przygotowany w zespole Sonar.Wyborcza.pl jest Flower pozwalający dziennikarzom tworzyć wykresy blokowe (tzw. flowcharty). Był wykorzystywany już wielokrotnie, ale dopiero teraz został wykorzystany w aktualnej i ważnej tematyce - w środę pozwolił czytelnikom sprawdzić, jak można przeżyć miesiąc za pensję lekarza-rezydenta.
- To prosta rzecz i być może właśnie dlatego użytkownicy chętnie się bawią - mówi Dominik Uhlig, redaktor naczelny Sonaru i dodaje, że jego zespół zamierza upowszechnić wykorzystanie Flowera w całej redakcji "Gazety Wyborczej" - Zaczynamy szkolić dziennikarzy i wydawców.
Źródło: Agora S.A.