logo
WIEDZA
Polska reklama i poligrafiaWIEDZA

Z pamiętnika Chochlika (7): O wyższości okładki nad wkładem

   27.08.2011, przeczytano 5903 razy
ilustracjastrzałka
Ilustracja Bronisław Józefiok

W chochlikowych wędrówkach po drogach i bezdrożach poligrafii posługujemy się często sformułowaniem „przygotowanie plików do druku”. Jest to skrót myślowy, który poważnie spłyca istotę rzeczy. Dobre stosunki studia graficznego z panami drukarzami to jedna sprawa. Jednak równie mocne wrażenia czekają nas w relacjach z działem introligatorni. A tam zazwyczaj, większość załogi stanowią kobiety. Nie o parytetach jednak dziś będzie mowa.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/praktyczny-poradnik-poligraficzny%3A-o-wyzszosci-okladki-nad-wkladem,13329,artykul.html

Ważni i ważniejsi...

Ilekroć jestem pytany czym się param, odpowiadam machinalnie – pracuję w drukarni. Jednak stwierdzenie to częściowo mija się z prawdą. Nie w tym rzecz, że słynny agent Tomek to ja. Natomiast prawdą jest, że każda większa drukarnia, to zakład poligraficzny, w którym proces druku jest jednym z wielu procesów realizacji wyrobu. Czy najważniejszym? Zależy kogo w firmie spytasz o zdanie. Według mnie rację miał Orwell: wszyscy są tu równi, a niektórzy równiejsi. 

Bez względu jednak na poglądy i orientację seksualną, znajomość podstawowych prawideł technologii introligatorskich może uchronić grafika od wielu nieprzyjemnych wpadek, tym kosztowniejszych, iż błędy projektowe w tym obszarze, często wykrywane są dopiero po wydrukowaniu nakładu. W tym kontekście, popularna niedawno na Facebooku akcja „zrobię projekt za bułkę” nabiera szczególnej wymowy. 

Oprawa

Zanim więc załapiecie się na praktykę u Darii, szefowej kilku działów naszej drukarni, przyjrzymy się tutaj sztandarowemu produktowi introligatorskiemu, jakim jest okładka. Wraz z wkładem tworzy ona wyrób poligraficzny zwany oprawą. Nie radzę jednak tą terminologią posługiwać się w księgarni i pytać np. o oprawę pod tytułem „Ogniem i Mieczem”. Wątpliwe to dzieło, a jednak nadal nazywajmy go książką. 

Termin oprawa określa punkt widzenia pań z introligatorni, dla których ważne jest to, czy wkład wsadzony do okładki trzyma się sztywno i nie rozkleja się zbyt szybko. Aby to było możliwe projektant okładki winien głębiej pochylić się nad jej grzbietem. 

Grzbiet

Przy oprawach zeszytowych, w których łączenie wkładu z okładką następuje poprzez zszycie jedną lub dwiema zszywkami, grzbiet można praktycznie pominąć. Na wszelki wypadek dobrze jest jedynie zwiększyć spady na szerokości do 5 mm, tak aby dać większe pole manewru montażystkom, a później krajaczom. Szycie drutem jest jednak nieeleganckie, pachnie popeliną i ma zastosowanie jedynie przy wkładach cienkich, średnio do 48 stron. Dla większych objętości stosuje się klejenie i/lub szycie nićmi. Tu grzbiet musi być uwzględniony i dokładnie wyliczony.

W naszej drukarni planujemy udostępnić program liczący grubość grzbietu dla dowolnej publikacji. Jednak można sobie radzić inaczej. Przede wszystkim trzeba obliczyć grubość samego wkładu. Jeżeli znamy grubość pojedynczej kartki papieru, mnożymy ją po prostu przez ilość kartek. Przy wkładach niejednorodnych trzeba osobno wyliczyć parametry dla każdego rodzaju papieru. Grubość kartki nie da się precyzyjnie zmierzyć linijką ani colsztokiem*, więc do wyposażenia studia graficznego warto dopisać mikromierz. 

Przy oprawie prostej (miękkiej) do grubości wkładu dodajemy 1 mm „na klej”, zaś przy oprawie złożonej (twardej) do grubości wkładu dodajemy podwójną grubość użytej tektury, która wynosi zazwyczaj od 1 do 3 mm. 

W razie problemów warto po prostu skontaktować się z drukarnią, która jeśli dba o odpowiedni poziom zadowolenia Klienta, poda nam precyzyjnie grubość grzbietu dla konkretnego zlecenia. Jeśli zaś drukarnia nie dba o zadowolenie Klienta, należy ją zmienić na naszą, dla której słowo Klient zawsze będzie pisane z dużej litery.

Bywa czasem, że wewnętrzne strony okładki (2 i 3) mają być także zadrukowane, np. ciemną aplą. Zadbajmy o to aby w miejscu łączenia wkładu z okładką tło było wybrane. Szerokość tego wybrania winna być równa grubości wkładu plus po 3 mm z każdej strony. Ma to znaczący wpływ na trwałość klejenia. 

Dla ambitnych

Ambitni, acz nie zawsze wybitni projektanci opraw miewają problemy z projektem, w którym grafika z wewnętrznych stron okładek przechodzi płynnie na pierwszą i/lub ostatnią stronę wkładu. Efekt robi wrażenie, szczególnie na prezesach decydujących o wyborze projektu do druku, natomiast w praktyce kończy się często wpadką. 

Uparciuchy muszą więc pamiętać, że w wypadku opraw klejonych i szyto-klejonych druga i trzecia strona okładki oraz pierwsza i ostatnia strona wkładu będą miały zaklejone 4-5 mm od strony grzbietu przez klejenie boczne, wskutek czego zmniejsza się efektywny format rozkładówek. Jeżeli nie wprowadzona jest odpowiednia korekta, to na styku stron pojawia się zjawisko „wycięcia” fragmentu obrazu spowodowane jego zaklejeniem. Format strony powinien zostać ten sam, zmianie podlega jedynie wielkość obrazu na stronie.

Przepis na kanciki

Ostatecznym potwierdzeniem trafności sentencji zawartej w tytule niniejszego tekstu, niech będzie fakt, iż w wypadku oprawy twardej, wymiar okładki jest większy od wymiaru wkładu. O te nadmiarowe wielkości, nazywane kancikami, okładka góruje nad wkładem, a przynajmniej z trzech stron wystaje poza niego. Wpływa to pozytywnie na estetykę i funkcjonalność produktu, nawet jeśli jest nim przywołana już wcześniej powieść Sienkiewicza (niech mu ziemia lekką będzie). 

Monopol na ustalanie wielkości tychże kancików ma w naszej firmie Daria i nikt ją tu nie wykantuje. Z tegoż to źródła mam najświeższe dane. Kanciki winne wynosić: dla opraw mniejszych - góra i dół po 3 mm, bok 4 mm, dla opraw większych - odpowiednio 4 i 5 mm. Zdań odrębnych brak. 

Ktoś może wprawdzie zapytać, kiedy kończy się oprawa mniejsza a zaczyna większa, ale ja bym nie był tak małostkowy. Od czegóż nasza kreatywność...


* colsztok – popularna na Śląsku nazwa miarki monterskiej lub stolarskiej

Z chochlikowym pozdrowieniem
Andrzej Gołąb

REKLAMA

avatar użytkownika
+ + + + + + + + + + + + + +

Tekst opublikował użytkownik: chochlikdrukarski

(Andrzej Gołąb)

chochlikdrukarski o sobie:

Andrzej Gołąb - od początku pracy zawodowej związany z branżą wydawniczą i poligraficzną. W latach 90. ubiegłego wieku, założył kilka pracowni składu komputerowego na terenie Śląska. Prowadził także własną firmę wydawniczą. Przez ostatnie ćwierć wieku pracował w Centrum Usług Drukarskich Henryk Miler w Rudzie Śląskiej (www.cuddruk.pl). W tym zakładzie poligraficznym, znanym z marki CUD, stworzył pracownię typografii komputerowej i przez kilkanaście lat był jej szefem. Pełnił także funkcję pełnomocnika właściciela i odpowiadał m.in. za kontrolę jakości plików produkcyjnych, optymalizację procesów produkcyjnych oraz sklep internetowy. W firmie tej zaprojektował i wdrożył zgodny z normą ISO system zarządzania jakością, oraz informatyczny system zarządzania przedsiębiorstwem poligraficznym. Jest także stałym współpracownikiem miesięcznika „Świat druku”, na łamach którego regularnie publikuje felietony poświęcone tematyce poligraficznej.
Autor wydanej w kwietniu 2021 roku nakładem wydawnictwa "Helion" książki "Praktyczny Poradnik Poligraficzny - Procesy" oraz wydanej w roku 2013, także nakładem Wydawnictwa „Helion” książki pt.: „DTP. Od projektu, aż po druk”. Twórca i animator internetowego projektu „Chochlik drukarski — pogotowie poligraficzne”. Jest to bezinteresowna inicjatywa edukacyjna, której głównym celem jest dzielenie się wiedzą i doświadczeniem z zakresu poligrafii. Blog cieszy się do dziś dużą popularnością i dziennie ma kilkaset odsłon.

Blog: http://www.chochlikdrukarski.com.pl
FB:https://www.facebook.com/andrzejjozefgolab
FB:https://www.facebook.com/drukarski.chochlik/
Poczta: andrzej.jozef.golab(at)gmail.com

Więcej informacji o użytkowniku

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz
avatar użytkownika
,

Szkoda, że Autor nie podal paru szczegółów nt. szycia nićmi i klejenia (kiedy jedno, kiedy drugie, czy zawsze łącznie w przyp. klejenia?).

brak ikonki
,

Formuła i objętość felietonu nie pozwala mi na tak specjalistyczne omówienia. Z pewnością w odcinkach poświęconych introligatorni temat będzie jeszcze omawiany.
Ponieważ wydawnictwo "Helion" planuje wydać książkę opartą na felietonach Chochlika, poszerzonych o część teoretyczną - będzie tam z pewnością też miejsce na szczegóły.
Twoje pytanie natomiast, jest wyzwaniem dla naszej Szefowej Intro Darii - i nie omieszkam jej jutro nadmienić, aby się w komentarzu do tego tekstu - do zagadnienia odniosła.
Pozdrawiam

  

brak ikonki
,

Książka szyta czy klejona? Nie ma sztywnych reguł. Głównie decyduje klient. Dostępne obecnie technologie klejenia z powodzeniem zastępują szycie nićmi - a pod kątem wytrzymałości nieraz nawet przewyższają (np. klejenie PUR). Największym problemem książek klejonych jest ich otwieralność, która znacznie odbiega od otwieralności książek szytych nićmi. Ma to szczególne znaczenie przy zdjęciach rozkładówkowych, które mają się idealnie połączyć w grzbiecie. Oczywiście przy klejonych pozycjach też da się oszukać wzrok czytelnika, ale trzeba wiedzieć jak. Szyte książki są droższe w produkcji, więc należy przeanalizować czy rzeczywiście musimy się decydować na tę technologię. W naszej drukarni najczęściej szyjemy albumy, cenniki, katalogi czy piękne artystyczne wydania. No i pamiętajmy, że książka szyta to tak naprawdę książka szyto-klejona (to bardzo często używane określenie), bo publikację zszytą nićmi należy w grzbiecie zakleić tak aby składki połączyły się ze sobą na całej długości swoich grzbietów - zarówno w oprawie prostej ("miękkiej") jak i złożonej ("twardej"). Samo szycie nie wystarcza:)

brak ikonki
,

A nie mówiłem, że Darii nikt nie wykantuje...???

Najnowsze w tym dziale

Programy lojalnościowe są powszechnie stosowane w handlu detalicznym. Sprawdzone, znane i oswojone. Czy jednak narzędzia wykorzystujące nagrody oparte na zebranych punktach są nadal skuteczne? Ja tradycyjne podejście do budowania lojalności konsumentów sprawdza się w trzeciej dekadzie XXI wieku?  
Meta zapłaci miliardy? Pozwy reklamodawców i organizacji konsumenckich
W USA nawet siedem miliardów, a w UE do 4% rocznych przychodów. Tyle będzie na stole, gdy sądy zgodzą się z roszczeniami reklamodawców i organizacji konsumenckich. W USA skarżą się firmy, które przekonują, że zastosowany przez Metę wskaźnik zawyżał liczbę potencjalnych widzów ich materiałów aż o 400%.
Firmowa flota samochodowa jako dynamiczny nośnik reklamy
Współczesny rynek reklamowy wymaga od firm nie tylko kreatywności, ale również elastyczności i innowacyjności w docieraniu do potencjalnych klientów. Jednym z coraz bardziej popularnych rozwiązań w tej dziedzinie jest wykorzystanie firmowej floty samochodowej jako ruchomych nośników reklamowych. Pojazdy służące niegdyś głównie celom transportowym, obecnie przekształcają...
Historia car wrappingu wg Antalis
Większość profesjonalistów z branży i entuzjastów motoryzacji myśli, że car wrapping (czyli oklejanie samochodów) jest zjawiskiem stosunkowo współczesnym. Nic bardziej mylnego! Historia car wrappingu zaczyna się bowiem znacznie wcześniej…
Lechar z nową strategią komunikacji i tożsamością wizualną
Agencja kreatywna i brandingowa Lotna stworzyła nowy, kompleksowy system tożsamości wizualnej oraz strategię komunikacji dla firmy Lechar.
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2024 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764