Jeden nie chce brać odpowiedzialności za błędy na tabliczce z godzinami otwarcia, drugi nie boi się poważnych konsekwencji niewłaściwego oznakowania samolotu... Skrajności nigdy nie są dobre.
Płócienne poszycie samolotu jest malowane i tak też powinno być, moim zdaniem, zrobione oznakowanie. Pomijając duże niebezpieczeństwo, że folia sama spadnie, to gdyby jakimś cudem przykleiła się miejscami naprawdę solidnie, późniejsze jej usuwanie może być powodem uszkodzenia podłoża (lakieru).
Dla mnie sprawa jest prosta - trzeba zapytać fachowca od samolotów a nie reklamiarzy. Jak wskaże jakieś samoloty o podobnej konstrukcji, latające z foliowym oznakowaniem to wystarczy zastosować tą samą metodę.
I zabezpieczyć się dobrą umową.
-----------------
Dziwadła...