Redakcja "Gazety Wyborczej" oświadcza, że podjęte wobec niej retorsje i próby zastraszania ze strony PWPW nie przyniosą efektu. Nie zrezygnujemy z wnikliwej obserwacji działalności zarówno PWPW, jak i innych firm czy agend państwowych. Taka jest nasza społeczna rola.
- Serwis internetowy www.wyborcza.pl zamieścił 21 marca 2016 r. artykuł pt. "Prezes państwowej spółki, człowiek Macierewicza, zaprasza na mszę". Artykuł powstał na skutek interwencji byłych i obecnych pracowników Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych SA zaniepokojonych sytuacją w tej ważnej spółce Skarbu Państwa po objęciu jej prezesury przez Piotra Woyciechowskiego. Przed opublikowaniem materiału nasz autor - zgodnie z dziennikarskimi standardami - zwrócił się do PWPW SA z pytaniami. Na większość pytań rzeczniczka prasowa PWPW nie odpowiedziała.
- Pozwem z 1 czerwca 2016 r., podpisanym przez Piotra Woyciechowskiego i Roberta Malickiego, PWPW zażądała opublikowania przeprosin i wpłaty kwoty 50 tys. zł na cel społeczny za rzekome naruszenie jej dóbr osobistych. W uzasadnieniu pozwu jego autorzy fałszywie oświadczyli, jakoby przed publikacją jej autor ani nikt inny ze strony wydawcy nie zwrócił się do PWPW o informacje. Kłamstwu temu przeczy zachowana korespondencja mailowa i wykaz połączeń telefonicznych z rzeczniczką prasową PWPW.
- 12 sierpnia 2016 r. dziennikarz "Wyborczej" Łukasz Woźnicki skierował do rzeczniczki prasowej PWPW szereg pytań dotyczących spółki i jej władz. Efektem pytań dziennikarza było pismo już nie od rzeczniczki, lecz pełnomocniczki prawnej PWPW. W piśmie tym - zamiast odpowiedzi na wszystkie pytania - sformułowano czytelną groźbę ponownego podjęcia wobec "Gazety Wyborczej" kroków prawnych, co może ją narazić na dodatkowe koszty. O tej agresywnej próbie "zmrażania" prasy "Gazeta Wyborcza" poinformowała na swoich łamach 26 sierpnia 2016 r. Był to ze strony redakcji jasny sygnał, że nie ulegnie pogróżkom ani naciskom ze strony prawników PWPW, którzy usiłowali zapobiec przyszłym publikacjom o sytuacji w tej spółce.
- Pismem procesowym z 19 sierpnia 2016 r. (dostarczonym Agorze SA, wydawcy "Wyborczej" 29 sierpnia) przedstawiciele PWPW SA Piotr Woyciechowski i Robert Malicki uzupełnili wcześniejszy pozew o wniosek zmierzający do zabezpieczenia powództwa. Zażądali mianowicie, by sąd zakazał Agorze SA (wydawcy "Wyborczej") "wszelkich publikacji w zarządzanych przez nią mediach na temat powodowej PWPW SA na okres jednego roku". Po dwóch dniach, 31 sierpnia 2016 r., "Wyborcza" ujawniła skandaliczną treść tego wniosku w artykule "PWPW knebluje i straszy media". Przywołane zostały w nim krytyczne wypowiedzi przedstawicieli Izby Wydawców Prasy i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, którzy uznali tego typu procesowe zabiegi spółki Skarbu Państwa za noszące znamiona cenzury prewencyjnej i zmierzające do bezprawnego ograniczenia swobody wypowiedzi.
- Tego samego dnia (31 sierpnia) PWPW SA rozesłała do mediów oświadczenie, w którym ponownie stawia "Gazecie Wyborczej" zarzuty niemające żadnego oparcia w rzeczywistości. W sposób fałszywy i zniesławiający PWPW twierdzi, że "Agora SA oraz pełnomocnicy redakcji 'Gazety Wyborczej' wielokrotnie korzystali podczas procesów sądowych, których byli stroną, z instytucji zabezpieczenia powództwa". Oświadczamy, że jest to kłamstwo. Ani Agora SA, ani pełnomocnicy redakcji "GW" nie składali nigdy w trakcie procesów sądowych wniosków o zabezpieczenie powództwa.Co więcej, "Gazeta Wyborcza" wielokrotnie na swoich łamach sprzeciwiała się instytucji tzw. aresztu publikacji w procesach prasowych. A zatem zarzucanie przez PWPW redakcji "Wyborczej", że stosuje "prawo Kalego", jest niedorzeczne i oszczercze. Niedorzeczny i oszczerczy jest również zarzut PWPW, jakoby poinformowanie opinii publicznej o skandalicznym wniosku PWPW - zmierzającym do zakazu publikowania jakichkolwiek materiałów na jej temat - było "próbą wywarcia wpływu na niezawisły sąd w celu uzyskania korzystnych decyzji procesowych".Stawiając te zarzuty, PWPW i członkowie jej korporacyjnych władz próbują bezprawnie wyłączyć tę spółkę Skarbu Państwa spod kontroli mediów. Musi się to spotkać ze stanowczym sprzeciwem, gdyż działalność spółek Skarbu Państwa winna być transparentna i podlegać stałej kontroli ze strony opinii publicznej.
- Redakcja "Gazety Wyborczej" oświadcza, że podjęte wobec niej retorsje i próby zastraszania ze strony PWPW nie przyniosą efektu. Nie zrezygnujemy z wnikliwej obserwacji działalności zarówno PWPW, jak i innych firm czy agend państwowych. Taka jest nasza społeczna rola. Próby utrudniania lub uniemożliwiania krytyki podjęte wobec "Gazety Wyborczej" utwierdzają w przekonaniu, że pytania redakcji były niewygodne. Zamiast odpowiedzi na pytania - co jest obowiązkiem spółek Skarbu Państwa - PWPW podjęła skandaliczną próbę cenzurowania mediów, i to jeszcze przed publikacją. Oczekiwany przez PWPW SA sądowy zakaz (na rok lub dłużej) jakichkolwiek publikacji na temat tej spółki stanowiłby groźny, szkodliwy precedens nie tylko wobec mediów, ale także - i przede wszystkim - dla demokracji i swobodnej debaty w ważnych sprawach publicznych.Redakcja "Gazety Wyborczej" liczy w tej sprawie na wsparcie innych redakcji i organizacji pozarządowych.
- Redakcja "Gazety Wyborczej" uchyli się od komentowania złośliwych urojeń i insynuacji przedstawicieli PWPW, jakoby zawiązała porozumienie z redakcją tygodnika "Newsweek" w celu "wymieniania się materiałem", a także - jakoby "obce służby" inspirowały dziennikarzy do zadawania spółce niepożądanych pytań.
Źródło: Gazeta Wyborcza