Jeśli faktycznie te paski pokrywają się z wypustkami na stole, to zjedź z podsysem jeszcze, tyle ile możesz i zobacz. Wiem że w II generacji jeszcze grzeje strefa druku i może to utrudniać zmniejszanie podsysu, ale spróbuj. U mnie wartość podsysu 25 to dla niektórych delikatnych mediów nadal za dużo, śmiało można zjeżdżać w dół, nawet poniżej 15, ALE u mnie tam nic tak nie grzeje. Natomiast skłaniałbym się ku innemu ukierunkowaniu toru myślenia. Otóż zauważam właśnie na aplach, w szybkich trybach druku takie "smugi" w określonych, powtarzalnych miejscach, jakby miejscowo mniej utrwalony atrament. Doszedłem do wniosku, że to zawirowania powietrza w module "curing" (są tam bodajże cztery nagrzewnice z wiatrakami, które "pchają" wiatry w kierunku folii przez maleńkie otworki, zwane przez HP "dyszami" (nazewnictwo to jest lekko przesadzone), ale te dmuchawy są w pewnych określonych odstępach od siebie. Mgą tworzyć się tam jakieś zawirowania, bądź nierównomierne rozprowadzenie powietrza czy nawet temperatury. O ile temperatury bym się tak nie czepiał, bo tam wszędzie jest gorąco, o tyle ilości powietrza już tak, bo utrwalaniu tuszu towarzyszy KONDENSACJA wody z atramentu i to powietrze jest tam cholernie potrzebne. Oprócz tego jest u mnie w ostatniej fazie kurtyna powietrzna, zapobiegająca tworzeniu się tej kondensacji (i niestety dobrze działa to tylko w teorii), nie wiem czy w poprzedniej generacji też była - jeśli nie - tym bardziej bym się temu przyjrzał, a jesienna aura temu nie pomaga.
Do meritum:
Sprawdź, czy te "paski" to przypadkiem nie jest mniej utrwalony atrament. Aby to zrobić, musiałbyś zrobić eksperyment: zmniejszyć temepraturę utrwalania na granicy tegoż, aby wydruk był ledwo utrwalony, ale jednak. Sprawdź czy pod palcami się w tym miejscu nie ściera bardziej, bądź czy nie wyczuwasz efektu "olejowania" Jeśli to to, oznaczałoby, że powinieneś drukować WOLNIEJ, z większymi przepływami powietrza, albo "zmienić klimat" w pomieszczeniu i jeszcze cholera wie co.
No właśnie - i tu doszliśmy do kolejnej możliwej przyczyny. KLIMAT że tak to nazwę. Zauważyłem, że chłodniejsze otoczenie, inna wilgotność itp również wpływa na jakość druku na nośnikach błyszczących. Jesienno-zimowa aura zwykle powoduje więcej nerwów przy drukowaniu. Latem bajecznie wszystko idzie, włącznie z bajecznymi temperaturami podczas druku - coś za coś... W tych drukarkach na przestrzeni generacji nie bez powodu zmieniło się tak wiele rzeczy niewidocznych - to głównie system utrwalania, rozprowadzanie tych wiatrów i skład atramentu. A w ostatnich modelach jeszcze poprawili m.in. kurtynę powietrzną i odprowadzenie kondensatu - jak myślisz dlaczego? Ja myślę że właśnie dlatego, choć oczywiście nie jestem, nie mogę być pewien. Ostatnio to już niczego nie jestem pewien. W II generacji jeszcze jest jeden myk, który może to potęgować. Nie masz optimizer'a - jest za to grzanie strefy druku. To tam kropelki się muszą "ułożyć" równiutko na podłożu - a żaby tak się stało odpowiada za to temperatura i wstępne utrwalenie do unieruchomienia kropli. Szukaj też tam przyczyny, może akurat... ?
Aha! jeszcze jedno. Z tych dysz/kanałów nad rolkami też "wieje" ciepłe powietrze. Widziałem na zdjęciach że miałeś to dość mocno zabrudzone/ zapylone. Jeśli w pomieszczeniu nie masz zbyt czystego powietrza i tak dmucha Ci tam pyłem prosto na media, to wiesz... nie bardzo to widzę, różnie może być... Tam generalnie wszędzie wiatry, przeciągi w każdą stronę... (sorki że znów mi takie długie wyszło)
-----------------
Marcin