logo
WIEDZA
Polska reklama i poligrafiaWIEDZA

Pisanie dla „łeba” i typografia strony www

   28.10.2012, przeczytano 6634 razy
ilustracja
fot. Griszka Niewiadomski

Raz po raz docie­rają do mnie głosy o rychłym zmierz­chu słowa dru­ko­wa­nego. Przyj­muję je ze spo­ko­jem. Cho­chlik dru­kar­ski z cho­chli­kiem cyfro­wym, niczym Paweł z Gaw­łem, pozo­stają w przy­kład­nej sym­bio­zie, nie wadząc sobie nawza­jem. Nie trak­tuję Inter­netu jako real­nego zagro­że­nia dla poli­gra­fii, lecz raczej jako part­nera, posia­da­ją­cego wiele zalet, któ­rych nie mają tra­dy­cyjne media papierowe.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/praktyczny-poradnik-poligraficzny%3A-pisanie-dla-leba-i-typografia-strony-www,17076,artykul.html

Kiedy sia­dam do pisa­nia tek­stu, nie zasta­na­wiam się, czy będzie on dru­ko­wany, czy też ukaże się w Inter­ne­cie. Zawsze naj­istot­niej­sza jest dla mnie jego zawar­tość mery­to­ryczna. Mam coś kon­kret­nego do prze­ka­za­nia innym i sta­ram się to zro­bić naj­le­piej, jak potra­fię. A tu nagle dowia­duję się, że pisa­nie na potrzeby Inter­netu to osobna spe­cjal­ność, opa­trzona oczy­wi­ście sto­sowną nazwą obcego pocho­dze­nia (webw­ri­ting) i że obo­wią­zują w niej jakieś tajemne zasady, nie­znane tra­dy­cyj­nym typo­gra­fom. Podobno naj­waż­niej­szym czy­tel­ni­kiem w Inter­ne­cie jest Mr Google i tek­sty inter­ne­towe powinny być pisane pod jego gust. Czy tak jest w istocie?

Odpo­wiedź na to pyta­nie zna­la­złem prze­słu­chu­jąc w trak­cie moich bie­go­wych tre­nin­gów pod­ca­sty Pawła Tka­czyka*, jed­nego z naj­bar­dziej zna­nych obec­nie ludzi Inter­netu. W efek­cie powstał poniż­szy, auto­ry­zo­wany przez Pawła tekst, który praw­do­po­dob­nie ukaże się także, jako posło­wie do mojej książki. Jej tytułu nigdy nie potra­fię zapa­mię­tać gdyż jest bar­dzo długi i skomplikowany.

Andrzej Gołąb, print4all.pl

Paweł Tka­czyk

Są pewne róż­nice w spo­so­bie pisa­nia tek­stów do Inter­netu w sto­sunku do two­rze­nia tek­stów prze­zna­czo­nych do druku, acz­kol­wiek nie potrzeba tu żad­nej tajem­nej wie­dzy. Inter­net przez swoją spe­cy­fikę wymu­sza uży­wa­nie innej formy komu­ni­katu i trzeba się nauczyć takowe komu­ni­katy tworzyć.

Nato­miast pisa­nie „pod Google’a” to tro­chę inne zagad­nie­nie, okre­ślane jako SEOW­ri­ting, czyli pisa­nie na potrzeby wyszu­ki­wa­rek. Polega ono głów­nie na umiesz­cza­niu w tek­ście mak­sy­mal­nej liczby słów klu­czo­wych bez przy­wią­zy­wa­nia wagi do mery­to­rycz­nej zawar­to­ści tek­stu. Celem takiego pisa­nia jest zasu­ge­ro­wa­nie wyszu­ki­warce, że tekst jest istotny i zasłu­guje na odpo­wied­nio wyso­kie wypozycjonowanie.

Obec­nie jed­nak Google zaczął brać pod uwagą spo­łeczny aspekt pro­blemu i pre­miuje strony, które mają cie­kawą treść. Jeśli tekst zawiera jedy­nie beł­kot prze­pla­tany sło­wami klu­czo­wymi, Google go nie pro­muje. Spraw­dza, czy ludzie go czy­tają, dzielą się nim, komen­tują go. W kon­se­kwen­cji, jeśli Twój tekst nie ma w sobie cze­goś, co ludzi w jakiś spo­sób zaan­ga­żuje, spada w tym rankingu.

W Inter­ne­cie liczą się tek­sty ory­gi­nalne, ponad­cza­sowe, zawie­ra­jące prak­tyczne rady do wyko­rzy­sta­nia w życiu oraz tre­ści, na któ­rych ludzie mogą pole­gać.


Jeżeli w tek­ście znaj­dują się infor­ma­cje, które pozwolą innym zaosz­czę­dzić czas, to doda­dzą oni stronę do swo­ich zakła­dek i będą do niej wra­cać w miarę potrzeb.

Ska­no­wa­nie zamiast czytania

Trzeba mieć przede wszyst­kim świa­do­mość, że tek­sty inter­ne­towe czy­tamy ina­czej niż te wydru­ko­wane na papie­rze. Oprócz róż­nic typowo tech­nicz­nych (świe­cący ekran, roz­dziel­czość moni­tora) naj­istot­niej­sza jest (odmienna niż w przy­padku książki) inte­rak­cja czy­tel­nika ze stroną internetową.

Tekst w książce czy w gaze­cie jest liniowy i czę­sto wystę­puje w dużej ilo­ści. Jego kon­ku­ren­cja jest dość słaba. W Inter­ne­cie zaś kon­ku­ren­cja jest bar­dzo silna. Sieć jest pełna cyfro­wych „prze­szka­dza­jek” i w każ­dej chwili coś nam może prze­rwać lekturę.

Bada­nia, prze­pro­wa­dzone m.in. przez Jakoba Nie­lsena, dowo­dzą, że tak naprawdę tek­stu z Inter­netu nie czy­tamy, ale ska­nu­jemy go. Czy­tamy tytuł, ewen­tu­al­nie kilka pierw­szych lini­jek wstępu oraz prze­śli­zgu­jemy się po śród­ty­tu­łach. Następ­nie „jedziemy” w dół, czy­ta­jąc początki aka­pi­tów, i dopiero kiedy stwier­dzimy, że coś nas inte­re­suje, zaczy­namy czy­tać w spo­sób zaangażowany.

Zasada odwró­co­nej piramidy

Z tego też powodu w pisa­niu dla Inter­netu obo­wią­zuje znana w dzien­ni­kar­stwie zasada odwró­co­nej pira­midy, w myśl której

na początku tek­stu należy podać naj­waż­niej­sze tre­ści i dopiero potem suk­ce­syw­nie wda­wać się w szcze­góły.


W sieci ma to szcze­gólne zna­cze­nie, bo czy­tel­nik prze­czy­taw­szy począ­tek tek­stu, może w każ­dej chwili zostać od lek­tury ode­rwany, ale w jego świa­do­mo­ści pozo­sta­nie odczu­cie, iż prze­czy­ta­nie tek­stu dało mu coś wartościowego.

Aka­pity

Bar­dzo ważny jest tytuł, ponie­waż od niego inter­nauci zaczy­nają lek­turę. Potem czy­tają pierw­sze linijki lidu, a następ­nie ska­nują pierw­sze słowa aka­pi­tów. Z tego faktu wyni­kają dwie zasady:

  1. Aka­pity powinny być wyraź­nie od sie­bie oddzie­lone i w prze­ci­wień­stwie do tek­stu dru­ko­wa­nego jeden aka­pit powi­nien zawie­rać jedną zamkniętą myśl.
  2. Na początku aka­pitu powinny się znaj­do­wać kon­kretne, krót­kie zda­nia, które wcią­gną czy­tel­nika w treść całego aka­pitu. Na przy­kład zaczy­namy od zda­nia „Chcesz wie­dzieć, jak pisać tek­sty dla WWW?”, po czym opi­su­jemy ten temat.


W Inter­ne­cie naj­czę­ściej aka­pity są oddzie­lone jedną linijką prze­rwy. Rza­dziej sto­suje się wcię­cia aka­pi­towe. Wynika to z faktu, że Anglo­sasi zawsze uży­wali do zazna­cza­nia aka­pi­tów świa­tła mię­dzy­aka­pi­to­wego i prze­nie­śli ten zwy­czaj do Inter­netu. My nie mając wła­snych zasad w tej mate­rii, prze­ję­li­śmy je od nich.

Powszech­ność uży­wa­nia odstępu mię­dzy­aka­pi­to­wego bie­rze się też z wygody. Pro­ściej jest wci­snąć jeden Enter, niż grze­bać w usta­wie­niach CSS.

Są nato­miast blogi, gdzie bar­dzo się dba o poprawną typo­gra­fię i dla zazna­cze­nia aka­pi­tów sto­suje się wcię­cia. Naj­bliż­szym przy­kła­dem jest blog Cho­chlika Drukarskiego.

Reasu­mu­jąc, mogę z prze­ko­na­niem stwier­dzić, że

porząd­nie zło­żony tekst z wcię­ciami aka­pi­to­wymi czyta się w Inter­ne­cie tak samo dobrze jak tekst, w któ­rym użyto świa­teł międzyakapitowych.


Ważne, aby obu spo­so­bów nie uży­wać jed­no­cze­śnie, bo jest to jeden z pod­sta­wo­wych błę­dów składu.

Śród­ty­tuły

Bar­dzo istotną rolę w przy­cią­ga­niu uwagi czy­tel­nika peł­nią w tek­ście śród­ty­tuły. Spra­wiają one, że oko inter­nauty zatrzy­muje się pod­czas ska­no­wa­nia tek­stu i przy­swaja ich treść. Dla­tego też zaleca się, aby śród­ty­tuły skon­stru­owane były w spe­cy­ficzny sposób.

Po pierw­sze, winny opi­sy­wać w skró­cie treść tego, co po nich nastę­puje, a po dru­gie, winny mieć cha­rak­ter pro­wo­ku­jący, typu action word: „Zasta­nów się…”, „Pomyśl…” itp.

Jeśli potra­fisz tak kon­stru­ować śród­ty­tuły, jesteś w sta­nie przy­cią­gnąć uwagę czy­tel­nika nawet w poło­wie arty­kułu, kiedy jest on już znu­dzony lekturą.

Wypunk­to­wa­nia i pogrubienia

Podobną rolę jak śród­ty­tuły peł­nią listy wypunk­to­wane. Inter­nauci bar­dzo cenią sobie konkret.

W Inter­ne­cienie ma czasu na roz­wo­dze­nie się i trzeba od razu ude­rzać w sedno.


Jeśli na przy­kład uczysz ludzi wyko­ny­wać jakąś czyn­ność, pamię­taj, że oni spo­dzie­wają się kon­kret­nych pole­ceń typu „Zrób to, to i to…”. Naj­le­piej, jak pole­ce­nia te wystę­pują w for­mie wypunktowania.

Bar­dzo popu­larne są takie arty­kuły jak: „Sie­dem rze­czy, które musisz zro­bić, aby Twoja strona wyglą­dała lepiej” czy też „Dzie­sięć plu­gi­nów do Word­Pressa, które powi­nie­neś znać”. Ludzie są przy­cią­gani do takiej tre­ści, bo ona suge­ruje, że ktoś poświę­cił czas, wybrał naj­lep­sze przy­kłady, a teraz oni w ramach oszczę­dza­nia swo­jego czasu mogą już tylko je przej­rzeć i spraw­dzić, czy zawie­rają coś odpo­wied­niego dla nich.

Taki arty­kuł auto­ma­tycz­nie układa się zgod­nie z zasa­dami webw­ri­tingu, bo każdy punkt na tej liście to osobny śród­ty­tuł. Pod nim nastę­pują dwa aka­pity wyja­śnia­jące i następny punkt. Czyta się je z góry na dół i można naj­pierw prze­ska­no­wać śród­ty­tuły, a potem sku­pić się jedy­nie na tych tek­stach, które wzbu­dzą szcze­gólne zain­te­re­so­wa­nie. Wewnątrz aka­pitu winny być wyróż­nione, czyli pogru­bione pewne słowa klu­czowe, które mówią, o czym jest ten aka­pit, i zachę­cają czy­tel­nika do pogłę­bie­nia lektury.

TLDR
Jedną z naj­gor­szych rze­czy, jakie można zro­bić w tek­stach inter­ne­to­wych, to dopu­ścić, aby były zbyt dłu­gie. Wtedy w ramach komen­ta­rza możemy się nara­zić na kąśliwą uwagę TLDR — Too long, didn’t read, czyli „za dłu­gie, nie czy­ta­łem”.

W Inter­ne­cie górą są spe­cja­li­ści od krót­kiej formy.


Mając to na uwa­dze, koń­czę w tym miej­scu swoje roz­wa­ża­nia, aby TLDR nie spo­tkał także tego tekstu.

Paweł Tka­czyk

Dodatkowe informacje:

* Paweł o sobie: Cześć, nazy­wam się Paweł Tka­czyk i zara­biam na życie opo­wia­da­niem histo­rii. Pro­wa­dzę blog: http://bit.ly/9lWNK5 o budo­wa­niu sil­nej marki i nowo­cze­snym mar­ke­tingu. Razem z Mar­kiem Jan­kow­skim pro­wa­dzę też pod­cast „Mała Wielka Firma”, w któ­rym poma­gamy ludziom w zarzą­dza­niu ich fir­mami http://bit.ly/SvqQ1S. Zda­rza mi się pisać książki („Gry­wa­li­za­cja”, „Zaka­marki marki”), arty­kuły do bran­żo­wych maga­zy­nów (jak „Brief” czy „Mar­ke­ting w prak­tyce”) i dora­dzam star­tu­pom jako men­tor. Wie­rzę, że silna marka to wła­śnie dobrze opo­wie­dziana histo­ria. Dla­tego moja firma, MIDEA http://www.midea.pl, pomaga klien­tom w snu­ciu ich opo­wie­ści, a w kon­se­kwen­cji w budo­wa­niu sil­nej pozy­cji rynkowej.

REKLAMA

avatar użytkownika
+ + + + + + + + + + + + + +

Tekst opublikował użytkownik: chochlikdrukarski

(Andrzej Gołąb)

chochlikdrukarski o sobie:

Andrzej Gołąb - od początku pracy zawodowej związany z branżą wydawniczą i poligraficzną. W latach 90. ubiegłego wieku, założył kilka pracowni składu komputerowego na terenie Śląska. Prowadził także własną firmę wydawniczą. Przez ostatnie ćwierć wieku pracował w Centrum Usług Drukarskich Henryk Miler w Rudzie Śląskiej (www.cuddruk.pl). W tym zakładzie poligraficznym, znanym z marki CUD, stworzył pracownię typografii komputerowej i przez kilkanaście lat był jej szefem. Pełnił także funkcję pełnomocnika właściciela i odpowiadał m.in. za kontrolę jakości plików produkcyjnych, optymalizację procesów produkcyjnych oraz sklep internetowy. W firmie tej zaprojektował i wdrożył zgodny z normą ISO system zarządzania jakością, oraz informatyczny system zarządzania przedsiębiorstwem poligraficznym. Jest także stałym współpracownikiem miesięcznika „Świat druku”, na łamach którego regularnie publikuje felietony poświęcone tematyce poligraficznej.
Autor wydanej w kwietniu 2021 roku nakładem wydawnictwa "Helion" książki "Praktyczny Poradnik Poligraficzny - Procesy" oraz wydanej w roku 2013, także nakładem Wydawnictwa „Helion” książki pt.: „DTP. Od projektu, aż po druk”. Twórca i animator internetowego projektu „Chochlik drukarski — pogotowie poligraficzne”. Jest to bezinteresowna inicjatywa edukacyjna, której głównym celem jest dzielenie się wiedzą i doświadczeniem z zakresu poligrafii. Blog cieszy się do dziś dużą popularnością i dziennie ma kilkaset odsłon.

Blog: http://www.chochlikdrukarski.com.pl
FB:https://www.facebook.com/andrzejjozefgolab
FB:https://www.facebook.com/drukarski.chochlik/
Poczta: andrzej.jozef.golab(at)gmail.com

Więcej informacji o użytkowniku

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz

Najnowsze w tym dziale

Rebranding Atikus - nowa identyfikacja wizualna dewelopera
Atikus to marka dewelopera, w której DNA zaszyte są sztuka projektowania oraz realizacji. Założyciele marki to dwóch pasjonatów: architektury oraz budownictwa i swoje zamiłowania starają skutecznie realizować w zakresie kolejnych, zrealizowanych inwestycji. Ich motto: „Mieszkaj wygodnie” wskazuje na zaangażowanie i dbałość o każdy detal, bo wiedzą...
Tetrachromatyzm - fenomenalna wrażliwość na kolor
Tetrachromatyzm to rzadki fenomen związany z percepcją kolorów częściej występujący u kobiet. Takie osoby potrafią wyłapać setki milionów odcieni więcej niż przeciętna osoba.
Prawna ochrona marki osobistej. Prawo do firmy a znak towarowy
Gdyby istniał skuteczny sposób prawny na zatrzymanie raz zbudowanego zaufania to byłaby to z pewnością najchętniej realizowana usługa prawna. Niestety, w tym zakresie prawo nie jest idealne. Co nie oznacza, że nie oferuje ono żadnych sposobów ochrony marki osobistej. Dzisiaj przedstawię Ci dwa sposoby ochrony marki osobistej, które warto znać: prawo do firmy oraz znak...
Plan marketingowy miasta i zrównoważone planowanie rozwoju
Strategiczny plan marketingowy, uważany za ważne narzędzie zarządzania w organizacji, wykorzystywany jest także przez miasta w Polsce jako jeden z głównych aspektów wsparcia w podejmowaniu decyzji i osiąganiu wyznaczonych celów. Zrównoważony rozwój to jeden z wiodących trendów w obecnych czasach. Właściwy do wprowadzania zmian i podążania za innowacjami. Określa wiele...
Biuro Bayer zainspirowane Oliwą spod kreski Design Anatomy
Biuro jednego z najstarszych rezydentów Olivia Centre przeszło metamorfozę. Dostosowane do najnowszych trendów biuro grupy Bayer powstało w duchu less waste, a opiera się na nowej strategii przestrzeni pracy, obowiązującej w całej grupie. Za projekt odpowiada pracownia Design Anatomy, której portfolio obejmuje ponad 200 tys. m.kw. zaprojektowanych i wykończonych...
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2024 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764