Plansza wolnostojąca

Witam,
Stawiam swoją pierwszą plansze wolnostojącą i mam pytanie odnośnie grubości profilów (dwóch), na których ma wisieć konstrukcja z blachą. Plansza będzie dwustronna o wymiarach 2,5x2,5 m., blacha ocynk - 0,75 mm w formacie 2,5 x1,25 m (dwie na jedną stronę). Chodzi mi głownie o to aby zastosować profile, które się nie zdeformują pod wpływem wiatru. Plansza zaczynać się bedzie na wysokości 180 cm od podłoża, teren raczej twardy, centrum miasta. Zamierzam wkopać i zabetonować główne profile do gruntu na glębokość 1 m. Czy to wystarczy? Czy blachy umieścić w poziomie czy w pionie?

Dzięki za każde info, pozdrawiam
Bartek
barto@ata.com.pl

Jak to twoja pierwsza taka duża robota to daj to gdzieś do policzenia. W ten sposób unikniesz odpowiedzialności jakby sie cos stało. Siły jakie moga wystąpić jak zawieje wiatr moga przekroczyć 1000kG. To nie przelewki. Ja bym zastosował oczywiście po policzeniu nie profile a słupy betonowe. Przejedz się za miasto. Bardzo często stoją tam takie tablice. Popatrz na jakich słupach są postawione. Oczywiście nie patrz na te co się skrzywiły od wiatru. Jak zauważysz wszystkie krzywe będą stały na konstrukcjach ze stali. Tomek

1. 1metr w ziemi, to minimum, może być więcej, ale nie mniej -(180+250 to dosyć wysoko) nie zapomnij o "wąsach" na końcówkach nóg
2. Kratownica pod blachy może być z profila 30/40/2
3. Blachy raczej w poziomie (lecz bardziej zależy od projektu)
4. Nogi -rura albo profil od 50/50 w górę (ale bez przesady) - osobno, skręcać przed montażem.
5. Nie kop czasem wielkiej jamy, tylko dołki, nie wiele szersze od nóg.
6. Radzę przed robotą popatrzeć na inne już stojące plansze i wyciągnąć wnioski.

Witam. Dzieki za wszelkie info. Wiem, że to wielka odpowiedzialność przy tak dużych oporach wiatru, nie chce nikogo tym zabić. Zamierzam wykorzystać profil min. 60x60 lub 60x40. Myslałem też, jak wspomina Dekorus o wspawaniu wąsów w część, która będzie w gruncie. Mój zamysł co do kratownicy to profil 40x20x3 (nie za spore?). Zamierzam najpierw postawić nogi (oczywiście zalane betonem), następnie zmontować kratownice (obustronnie) z blachą. Jeśli sie mylę proszę o radę.
Dzieki wszystkim i pozdrawiam.

Tylko pamietaj o jednym. Jak się coś stanie to przed prokuratorem nie mów że Ci dekorus tak poradził bo zajadów dostanie. Ty będziesz ponosił całą odpowiedzialność. A ze się coś stanie przy Twoim podejściu do tematu to pewne. Nie wiadomo tylko kiedy to będzie. Nie zostanie takie zdarzenie potraktowane jako wypadek. Bo wypadek to się zdarza jak jest wszystko zrobione zgodnie z zasadami sztuki. Nie ryzykuj kłpotów jak możesz ich uniknąć. Daj to do przeliczenia jakiemuś budowlańcowi. Na oko to chłop w szpitalu umarł. Tomek

Zgadzam się z Tobą......już ktoś mi to liczy. Chcę tylko pozbierać opinie i wyciągnąć odpowiednie wnioski, które pozwolą mi postawić bezpieczną konstrukcję. Nie jestem aż takim amatorem, powiesiłem sporo plansz naściennych, ale tak sporej wolnostojącej po prostu nie robiłem. Każde info i doświadczenie innych jest dla mnie cenne i za wszystko wielkie dzięki. Pozdrawiam. Bartek.

Mogę tylko dodać ze blache do ramy najlepiej jest przymocować na nity.

A tak...to oczywiste, dzięki. Pozdrawiam.

..."Zamierzam najpierw postawić nogi (oczywiście zalane betonem), następnie zmontować kratownice (obustronnie) z blachą. " Nie radzę!!. Nie uda Ci się postawić nóg co do milimetra, aby potem wpasować tablicę. Zmontuj wszystko do kupy na ziemi, potem wszystko sru, do uprzednio wykopanych otworów. 4 chłopa wystarczy. Potem łapiesz pion i poziom i dopiero zalewasz na stałe. Ale beton to nie wszystko. Przydało by się kupa gruzu i kamulców ( nimi regulujesz pion i poziom) - beton na końcu.
To co napisałem teraz i wcześniej proszę nie traktować jako jedyny instruktaż. Zrobisz jak uważasz. Po prostu, w swojej karierze postawiłem już ponad 40 tej wielkości tablic, więc podzieliłem się swoim skromnym doświadczeniem.

Witam!
Ja mogę dodać, że blachę do konstrukcji od paru lat montuję na tzw. "pchełki", które sie do tego doskonale nadają, ze względu na wzgląd iż wszystko jest w jednym i odpada nam zrywanie nitów. Jak się ma dobrą (czytaj drogą) nitownicę to jeszcze pół biedy, ale jak ktoś własnymi rękami zerwał parę ładnych nitów sprzętem za 30 peelenów to wie o czym ja tutaj rozmawiam. Co do słupów i wiatru to z doświadczenia wiem, że łamie je zaraz przy ziemi, a spowodowane jest to korozją. Stal koroduje tylko wtedy jeśli ma dostęp powietrza i wody oczywiście (mam taką nadzieję ), więc część zabetonowana będzie na wieki, ale co z resztą? Krótko, najlepiej jak słupy w miejscu gdzie kończy się beton były o jak najgrubszej ściance i warto by je zabezpieczyć czymś więcej jak podkładówką i farbą bo w tym miejscu zawsze stoi woda. Pozdrawiam!