chodzi o to, że rzeźba z corela dla programów cad/cam to sieczka. Dajmy na to: rysujesz elipsę, w corelu masz linię, jeden kształt, albo łuk, który jest połową okręgu - w obu przypadkach kształt wyeksportowany z corela jako dxf i wczytany do cam'a będzie się składał z setek czy tysięcy odcinków. I co z tego? Ano to, że w zależności od tego ile jest tych elementów sterowanie maszyny może odmówić działania, a jeśli nie to będzie strasznie szarpać, bo każdy element będzie startem i stopem. Jedyna rada to rysunek przygotować tak, żeby było jak najmniej węzłów, wszystkie elementy pospawane, pozamykane krzywe, wtedy wyeksportować i zobaczyć. W zależności od tego jakiego mają cad'a niekiedy pomaga zamiana konturu w obiekt. Może być to pomocne cadowcowi w zamianie tej rzeźby ze splajnów w polilinię, bo tak to się fachowo nazywa. Zobacz też eksport do dwg. Nie powiedziałeś jak duży to rysunek i jak tribal skomplikowany, ale sam byś się zdziwił, że narysowałeś - strzelam - 20 czy 50 tysięcy elementów...