tak Ci powiem przyjacielu, ze jak dla mnie to zawiało trochę Izraelem. Dociekasz informacji, które do niczego nie są Ci potrzebne i do niczego Ci się nie przydadzą, no chyba że masz przewrotny plan na zjebanie sobie soboty z **** wyssanymi kalkulacjami.Szukasz oszczędności tam gdzie ich nie znajdziesz. Lepiej zainwestuj ten czas w "piwo z kolegami". Ale do sedna. Posiadając najbardziej zaawansowany skrypt na obliczanie pola pokrycia powierzchni wzoru - wykorzystujący rozwiązania z elementami sztucznej inteligencji - nie jesteś w stanie oszacować zużycia farby, bo: każda gęstość siatki daje inny depozyt, każda emulsja daje inny depozyt, każda twardość rakla daje inny depozyt, inny kąt rakla daje inny depozyt, inny rodzaj zgarniacza daje inny depozyt, nie będę już wspominał o farbie której lepkość w zależności od koloru jest inna a to też ma wpływ na ilość farby wyrzucanej z siatki. No, ale dobra nie będę czepliwy i powiem, że da się. Jak już wydrukujesz, wysuszysz i zmierzysz wysokość depozytu farby mikrometrem, to możesz skorzystać ze wzoru na objętość. Posiadane już pokrycie x wysokość depozytu powinno dać objętość farby, musisz wykalkulować tylko jeszcze skrypt obliczający ile waży cm3 farby i już masz uśredniony wynik. Ale weź pod uwagę to, że po wysuszeniu farby ona zmniejsza swoją objętość bo odparowuje rozpuszczalnik/plastyfikator, a musisz wysuszyć żeby zmierzyć depozyt. No chyba że użyjesz mikroskopu elektronowego to w sumie można. To jeden temat mamy rozwiązany. Ale to było by zbyt piękne, aby był ostatni, bo oto wysuwa się kolejny problem - ile farby po druku pozostało Ci na sicie, no bo do zera już nie zbierzesz i tutaj też Ci się przyda jakiś ********* skrypt. Ewentualnie możesz też rozważyć napisanie skryptu, który obliczy ile farby zostanie Ci na raklu i zgarniaczu i na szpatule po druku - myślę, że warto to rozważyć. Będąc na Twoim miejscu wziął bym pod uwagę poprostu - zważenie puszki z farbą przed drukiem i po druku na wadze z dokładnością do setnej części grama. Tak mi się wydaje, że może się to okazać szybsze i bardziej dokładne - no, ale się mogę mylić. Kolejny temat który mi się tak na myśl nasunął to, że jeżeli robicie 200 klisz (zakładam, że i siatek) dziennie to może i warto pochylić się nad kosztem. Ale przy takim przerobie zainwestował bym w człowieka który będzie zajmował się tylko i wyłącznie optymalizacja kosztów, a jeszcze lepiej wynajął do tego firmę. Przy sitodruku farba to najmniejszy czynnik cenotwórczy, no chyba, że drukujesz złote obwody drukowane lub coś takiego. Jeżeli wnikliwie to przeanalizujesz dojdziesz do wniosku, że więcej farby wyrzucasz na sicie i na raklu, zgarniaczu niż zużyjesz na druk. Moim zdaniem szkoda marnować na to czas, aby szukać oszczędności na farbie. Co innego przygotowanie matryc, a pewnie matryce robicie za darmo dla klienta. O i znowu się rozpisałem po alkoholu.