Jest to gotowe rozwiązanie programowe zapewniające wierność reprodukcji koloru. Po zainstalowaniu w systemie CMS pozwala programom użytkowym na korzystanie z profili kolorów...
Zacznijmy od przykładu. Bierzemy do ręki tzw. fotografię, czyli refleksyjną odbitkę. Sprawa jest poważna, a nakład, powiedzmy 300 tys. – wzbudza szacunek. Patrzymy na nią naszymi rgb-owymi (z grubsza rzecz ujmując) oczami, wkładamy do skanera (RGB – a jakże), po zeskanowaniu oglądamy na rgb-owym monitorze. Na razie wszystko pięknie. Patrząc na oryginał przeprowadzamy tzw. ręczną korekcję (oczywiście z grubsza – bo skaner jest super). Konwertujemy do CMYK-a. Naświetlamy. Robimy cromalin. Wyszedł taki sobie (mizerne podobieństwo do oryginału). Przekonaliśmy Klienta, że cromalin to tylko symulacja, że papier będzie inny itp.
Oddajemy do dobrej drukarni, odbieramy wydruk próbny i... oczom nie wierzymy. Wydruk nijak się ma do cromalinu (nie mówiąc już o oryginale). Wściekli żądamy poprawki. Klient się piekli, bo potrzebuje materiałów. Najczęściej jesteśmy oburzeni nikłymi umiejętnościami drukarza, miernością maszyny, kiepską naświetlarką, słowem wszędzie widzimy winnych spiskujących przeciwko nam. A winni jesteśmy my...
Zastanówmy się nad całym opisanym wyżej procesem. Co tak naprawdę się wydarzyło? Dostaliśmy refleksyjną odbitkę (nie oceniliśmy jej jakości). Oddaliśmy do skanowania. (kalibracja urządzenia). Otworzyliśmy skan w swoim komputerze (a kalibracja monitora?) Zabraliśmy się do korekcji (ustawienia preferencji koloru: m.in. standard druku, rodzaj papieru, przyrost punktu). Przekonwertowaliśmy na CMYK-a. (kłania się kompensacja czerni, balans szarości). I oddaliśmy do naświetlarni i drukarni. Nie mając nawet wydruku próbnego z maszyny – w tym przypadku offsetowej, bez którego nie powinniśmy dotykać skanu).
W gruncie rzeczy i tak jesteśmy szczęściarzami. Drukowaliśmy na offsecie, na „zwykłym” papierze. A gdyby to był druk na folii lub laminacie (flekso lub typo)? Pewnie zdziwiłoby nas, że niebo nie jest błękitne tylko ciemnogranatowe. Brrrrr... I tu dochodzimy do kwestii color management...
CMS (Color Management System)
Jest to gotowe rozwiązanie programowe zapewniające wierność reprodukcji koloru. Po zainstalowaniu w systemie CMS pozwala programom użytkowym na korzystanie z profili kolorów.
Krótko mówiąc CMS pozwala na ustawienie kolorów oryginału w skanerze, monitorze i urządzeniu końcowym (np. maszynie offsetowej). Cel jest prosty. Trzymając w lewym ręku oryginał, w prawym wydruk, a pośrodku widząc monitor mamy odnieść wrażenie (dokładnie tak: odnieść wrażenie), że wszystkie trzy obrazki są niemal identyczne (uwzględniając m.in. świecenie monitora).
W praktyce najistotniejszy jest oczywiście profil wyjściowy, czyli to, co się, że tak powiem, wydrukuje. Oczywiście stale współpracując z konkretną drukarnią mającą jedną maszynę jesteśmy w sytuacji komfortowej. Wiemy np., że wydruki z tej maszyny wychodzą zbyt niebieskie (mówiąc mniej elegancko: przewala cyan). Tworzymy zatem wirtualny (tzn. w naszym umyśle) profil koloru dla tej maszyny i po doprowadzeniu skanu do ideału odejmujemy trochę cyanu. Trochę, tzn. tyle ile trzeba (?!). Można i tak. Nie polecam takich rozwiązań.
autor: Marek Borecki
źródło: Dtp.pl