Mam dylemat. Klient przynosi wektorowy plik Freda Flintstona, zeby mu wykonac taka stojaca postac z nadrukiem. Na 100% nie ma licencji. Kto w razie draki poniesie konsekwencje i jakie?
Mam dylemat. Klient przynosi wektorowy plik Freda Flintstona, zeby mu wykonac taka stojaca postac z nadrukiem. Na 100% nie ma licencji. Kto w razie draki poniesie konsekwencje i jakie?
Moim zdaniem, nie masz obowiązku weryfikowania materiałów klienta pod kątem legalności. Jeśli w umowie będzie jasno napisane, że wykorzystujesz plik dostarczony przez klienta, to nie powinno być problemów (chociaż nie można mieć pewności, bo sądy są od wydawania wyroków, a nie od szukania sprawiedliwości).
Należałoby jednak poinformować klienta, że może mieć poważne kłopoty.
Aha, konsekwencje...
Mogą się ograniczyć do tego, że właściciel Freda zażąda zaprzestania szkodliwego działania (eksponowania tej figury), ale to najniższa cena. Potem w grę wchodzą pieniądze i to czasami duże.
Disney podobno nie ma litości. Nie wiem jak Hanna Barbera.
-----------------
Dziwadła...
Trochę śliski temat ale patrząc na allegro co tam się wyprawia to nie wiem czy śmiać się czy płakać.
Czy ktoś słyszał, żeby kogoś z allegro już "zlikwidowali" za sprzedaż np. naklejek z Kubusiem Puchatkiem?
Większość drukarń ma regulamin świadczenia usług, a w regulaminie można zastrzec że wykonawca nie odpowiada za naruszenia praw autorskich do powierzonych przez klienta materiałów czy też klauzulę, w której klient oświadcza iż posiada stosowne prawa i licencje do przekazanych materiałów. Podpisując zamówienie klient oświadcza, że zna i akceptuje ten regulamin. Natomiast co się dzieje jeśli w sądzie klient zacznie zaprzeczać że powierzył Ci plik? Aby spać spokojnie należałoby pewnie zrobić wydruk i kazać mu podpisać, że z tym do Ciebie przyszedł. Wiadomo że gdyby doszło do plagiatu w wypadku książki, klientowi trudno byłoby twierdzić że napisał ją wykonawca. Ale w wypadku pliku który można paroma kliknięciami ściągnąć z netu - mogłoby już być różnie. Sąd by się pewnie zastanawiał czy wykonawca nie wziął na siebie "projektu" itp.
-----------------
Redakcja Signs.pl
Tak "na sztukę", to myślę że nie ma się co obawiać. W razie co możesz stwierdzić, że nie znasz tego Pana i pierwszy raz widzisz tego flinstona na oczy. I kto to w ogóle jest fred?
Co innego, jak zaczniesz tym handlować.
Parę lat temu dostaliśmy pisemko od Nestle w związku ze sprzedażą czerwonego kubeczka, który w zasadzie wyglądał tak jak ten od nescafe. I w nazwie miał "a' la nescafe". W miarę grzecznie poinformowali, że to wzór zastrzeżony, parę formułek prawniczych, itp itd i nakazali po prostu go wycofać ze sprzedaży, usunąć widoczne publicznie wszystkie materiały z nim związane, oraz wskazać producenta/importera. Oczywiście pod groźbą wystąpienia na drogę sądową. Ale temat na szczęście udało zamknąć się po ludzku.
A i wątpię, że ktoś będzie ścigał za takie pierdółki, za dużo to kosztuje.
(Wiadomość zmodyfikowana przez: blaze1 dnia 18.03.2016 11:38)
Mnie ścignęli... Nic przyjemnego.
Handel detaliczny naklejkami. W ofercie miałem kilkaset naklejek, z czego jedną zastrzeżoną - Hello Kitty (japoński kotek, na którego od tamtego momentu nie mogę patrzeć). W zasadzie nie zdawałem sobie sprawy, że to może być taki problem.
Przyjechał prawnik, trzech kryminalnych, z nakazem przeszukania, zatrzymania itp.
Potem przesłuchania, oskarżenia, kary finansowe, trzepanie sprzętu, legalności oprogramowań, podpisywanie oświadczeń że już nigdy nie dotknę niczego co zastrzeżone.. Cały komisariat miał niezły ubaw, że teraz za takie pierdoły łapią ludzi, a mi do śmiechu raczej nie było.
Mimo, że na allegro miliony takich podróbek itp.
Zadzwoniłem ostatnio do firmy zajmującej się sprzedażą licencji na Muminki (kubki z Małą Mi) i żeby legalnie to sprzedawać, płacąc im "haracz" trzeba się nieźle nabiegać itp - dla mnie chyba gra nie warta świeczki.
Trzeba im przedstawić konkretne nadruki, przesłać konkretne produkty itd itp - nikt nie jest w stanie powiedzieć nawet jaki to rząd wielkości sobie życzą za użyczenie licencji.
Może ktoś ma wykupione licencje na jakieś "chodliwe" postaci i jest w stanie zamienić parę słów?