Fakt, krótko drukuję na ploterze, ale przerabiałem już tematy oszczędnościowe w innych obszarach druku, stąd mój stanowczy sprzeciw przeciwko zalewaniu czegokolwiek i czymkolwiek (za wyjątkiem robaka). Owszem, słyszałem o Mimakach (starsze wersje) na zamiennikach i to słyszałem pozytywne opinie. W kwietniu ma pojawić się w Polsce oryginalny system stałego zasilania (na razie widziałem tylko zdjęcie w internecie), który pozwoli na pracę bez utraty gwarancji i ponoć z oszczędnością do 40%. Mimo to - choć pytałem dystrybutora - nie wiem, czy się zdecyduję. Specyfika mojej pracy polega na tym, że drukuję niewiele, lecz za rozsądne pieniądze i dlatego oszczędności na tuszach uważam za drugorzędne - bardziej zależy mi na zachowaniu stałej jakości i to się sprawdza. Odezwałem sie w tym poście, bo już wcześniej szukałem dróg na skróty, a teraz - kupując ploter - postanowiłem nie oszczędzać, za to mieć spokój i z mojej perspektywy to się sprawdziło. Choć nie mówię nigdy i jeśli pojawi się okazja biznesowa, która wymusi zmianę, to mogę nawet tuszem do rzęs zacząć zalewać. Byleby się opłacało, a opłacalność nie zawsze równa sie oszczędności paru złotych na metrze kwadratowym. Jeśli pojechałem za mocno wcześniej - wybaczcie.