logo
WIEDZA
Polska reklama i poligrafiaWIEDZA

Z pamiętnika Chochlika (41): Nie dajcie się wkręcić… (cz. 1)

   10.02.2013, przeczytano 5812 razy
ilustracjastrzałka

Dosyć kolo­kwial­nie brzmi tytuł dzi­siej­szego felie­tonu, ale uzna­łem, że naj­le­piej odda on sytu­ację, w któ­rej dru­kar­nia pró­buje wmó­wić Klien­towi, iż jego zastrze­że­nia co do koń­co­wej jako­ści wyrobu poli­gra­ficz­nego są nie­uza­sad­nione, a jeśli nawet coś jest na rze­czy, to wina z pew­no­ścią leży poza jej odpowiedzialnością.


Artykuł pochodzi z portalu Signs.pl: https://www.signs.pl/praktyczny-poradnik-poligraficzny%3A-nie-dajcie-sie-wkrecic%E2%80%A6-%28cz.-1%29,17917,artykul.html

Zdaję sobie sprawę, że jako pra­cow­nik zakładu poli­gra­ficz­nego będę zali­czany do grona nie­złom­nych obroń­ców uci­śnio­nej braci dru­kar­skiej. Nic podob­nego. W rela­cjach z Klien­tem, kie­ruję się zawsze covey­ow­ską zasadą „wygrana-wygrana” mówiącą, iż dobry biz­nes, to ten, na któ­rym zara­biają wszy­scy, a nie traci nikt. Idea fix? Nie sądzę. Wcie­la­jąc ją w życie, nasza firma obcho­dziła nie­dawno trzy­dzie­sto­le­cie swo­jego ist­nie­nia i nadal ma się nieźle.

Nato­miast, jako „pogo­to­wie poli­gra­ficzne” otrzy­muję cza­sami sygnały od cho­chli­ko­wych czy­tel­ni­ków, wska­zu­jące wyraź­nie, że bywają dru­kar­nie, które o zasa­dzie „wygrana-wygrana” nigdy nie sły­szały. W efek­cie, każde postę­po­wa­nie rekla­ma­cyjne zmie­rza do wkrę­ce­nia klienta w koło­wro­tek pseudo facho­wych uza­sad­nień, pozo­ru­ją­cych rze­telne postę­po­wa­nie reklamacyjne.

Nie­któ­rzy dru­ka­rze wyka­zują się w tej mate­rii wielką elo­kwen­cją i wyga­da­niem. Jako spe­cja­li­ści od zarzą­dza­nia kry­zy­so­wego, wysy­łani są zawsze na pierw­szy ogień w star­ciu z roz­ża­lo­nym klien­tem. Ze swo­jego arse­nału wyta­czają stały zestaw armatni, a na koniec odsy­łają sko­ło­wa­nego klienta do wszyst­kich dia­błów, skąd jak wia­domo nie ma łatwego powrotu.

W naj­bliż­szych felie­to­nach spró­bu­jemy sta­wić czoła tym pochop­nym eks­pe­dy­cjom do cze­lu­ści pie­kiel­nych i odsło­nimy parę czu­łych miejsc w poli­gra­ficz­nym graj­dołku, ufa­jąc że uzbro­jeni w tę tajemną wie­dzę, w przy­szło­ści łatwo się wkrę­cić nie dacie.

Na począ­tek zasta­no­wimy się nad tym, jak nie dać się wkrę­cić w papier.

Kto da mniej?

Swego czasu zaj­mo­wa­łem się w fir­mie obsługą prze­tar­gów. Pre­nu­me­ro­wa­łem odpo­wiedni ser­wis inter­ne­towy i każ­dego dnia otrzy­my­wa­łem naj­śwież­sze infor­ma­cje o ogła­sza­nych prze­tar­gach na wyroby poligraficzne.

Kto miał z tym pro­ce­de­rem do czy­nie­nia wie, że przy­go­to­wa­nie oferty na prze­targ to praw­dziwa jazda bez trzy­manki. Ilość potrzeb­nych zaświad­czeń, wyli­czeń i doku­men­tów jest odwrot­nie pro­por­cjo­nalna do ilo­ści czasu potrzeb­nego na zło­że­nie oferty i sku­tecz­nie znie­chęca do bra­nia w prze­tar­gach udziału. Kto jed­nak wytrwał do końca i rzu­tem na taśmę zło­żył w ter­mi­nie potrzebne apli­ka­cje, tego w prze­ci­wień­stwie do obiet­nic z Księgi Apo­ka­lipsy, w miej­sce nagrody cze­kało zazwy­czaj roz­cza­ro­wa­nie. Mimo, iż kal­ku­la­cja wyży­ło­wana była na maksa, mate­riały liczono po kosz­tach a marżę usta­wiono na pozio­mie zera abso­lut­nego, zawsze zna­lazł się ktoś, kto dał mniej.

Ana­li­zu­jąc wyniki nie­któ­rych prze­tar­gów stwier­dza­li­śmy z zadzi­wie­niem, iż poda­wane przez zwy­cięz­ców ceny cało­ści usługi, bywały cza­sem niż­sze niż koszt samego papieru potrzeb­nego do jej wyko­na­nia. I tu docho­dzimy to istoty wkrę­ca­nia klienta w papier.

Nie wszystko złoto, co się świeci

Opi­su­jąc wyma­ga­nia tech­niczne pro­duktu, w rubryce „papier” poda­jemy prze­waż­nie dwa jego pod­sta­wowe para­me­try: typ i gra­ma­turę, np. kreda matowa, gra­ma­tura 170. Zapo­mi­namy, iż para­me­trów wpły­wa­ją­cych na jakość, a tym samym na cenę papieru jest znacz­nie wię­cej. Krot­ność powle­cze­nia, spulch­nie­nie, połysk, nie­prze­źro­czy­stość, bia­łość – to tylko nie­które z nich. Bez zali­cze­nia spe­cja­li­stycz­nych kur­sów trudno się w tym połapać.

W dobie krwio­żer­czej walki o klienta, wiele dru­karń stara się wygry­wać kon­trakty ceną, oszczę­dza­jąc oczy­wi­ście na pod­sta­wo­wym skład­niku kosz­to­wym czyli wła­śnie na papie­rze. W efek­cie, pro­dukt teo­re­tycz­nie wyko­nany zgod­nie ze spe­cy­fi­ka­cją tech­niczną, kal­ku­lo­wany jest z uwzględ­nie­niem naj­tań­szego, a tym samym czę­sto kiep­skiego gatun­kowo papieru. Traci na tym jakość pro­duktu koń­co­wego, a tylko pozor­nie zyskuje dru­kar­nia. Znie­sma­czony klient, po bez­sku­tecz­nej pró­bie uwzględ­nie­nia rekla­ma­cji, odcho­dzi z kwit­kiem. Jeśli zorien­tuje się, że został wkrę­cony w papier, nie wróci już pod ten sam adres, jeśli jed­nak nie­świa­domy, tkwi w prze­ko­na­niu o wła­snej winie, sprawa się powta­rza. Jak się przed tym uchronić?

Koń­cówki serii

W cza­sach słusz­nie minio­nych, dobrych ubrań w skle­pach nie uświad­czy­łeś. Pań­stwowe szwal­nie zajęte były zaspo­ka­ja­niem potrzeb wiel­kiego brata, a na pol­ski rynek rzu­cano resztki z pań­skich sto­łów, prze­waż­nie ska­żone byle­ja­ko­ścią i wpi­saną w socja­li­styczny wyrób brzy­dotą. Kto chciał się odro­binę mod­niej ubrać, korzy­stał z usług kraw­ców, któ­rych podob­nie jak szew­ców, szkla­rzy i kalet­ni­ków nigdy nie brakowało.

Ponie­waż pro­ble­mem pozo­sta­wało zdo­by­cie mate­riału na wyma­rzoną gar­sonkę, gar­ni­tur lub jesionkę, wielką popu­lar­no­ścią cie­szyły się sklepy sprze­da­jące tzw. koń­cówki serii. Ofe­ro­wano tam resztki, ostat­nie metry z bel mate­riału, a także prze­ce­nione kupony z drob­nymi ska­zami i uster­kami. Kto miał odro­binę szczę­ścia lub odpo­wied­nich infor­ma­to­rów mógł tą drogą nabyć zupeł­nie przy­zwo­ity mate­riał, który na bazie zdo­bycz­nych żur­nali z NRF* prze­kształ­cał wraz z kraw­cem w gustowny strój.

Zwy­czaj ten prze­niósł się chyba na rynek papieru, gdyż co pewien czas otrzy­muję z prze­róż­nych źró­deł oferty na bar­dzo tani papier z importu, pocho­dzący wła­śnie z resz­tek pozo­sta­łych w papier­niach całego świata. Ofe­renci nie potra­fią lub nie chcą podać marki tako­wego papieru, nie przed­sta­wiają cer­ty­fi­ka­tów i kart pro­duktu. Papier jest tani, to jego główna i jedyna zaleta. Nigdy z takich ofert nie korzy­stamy, ale konia z rzę­dem temu, kto zapewni, że czy­nią tak wszyst­kie ist­nie­jące na rynku drukarnie.

Kiedy więc skła­dasz zapy­ta­nie kal­ku­la­cyjne w dru­karni, poproś o poda­nie nazwy, pro­du­centa i dys­try­bu­tora papieru, na któ­rym będzie dru­ko­wana Twoja publikacja.


Ponie­waż na pol­skim rynku papier­ni­czym funk­cjo­nuje wiele liczą­cych się hur­towni papieru, a każda z nich ofe­ruje prze­waż­nie gatunki z róż­nych półek, potrze­bu­jesz roze­zna­nia, któ­rym hur­tow­niom można zaufać i które gatunki papieru są odpo­wied­niej jako­ści. Mając tę wiedzę

możesz zażą­dać aby w zle­co­nej pro­duk­cji zasto­so­wano wybrany przez Cie­bie papier. W ten spo­sób uchro­nisz się przed roz­cza­ro­wa­niem, jakie spo­tka Cię przy odbio­rze goto­wego pro­duktu, wyglą­da­ją­cego – wbrew wcze­śniej­szym zapew­nie­niom ich­niej­szego działu mar­ke­tingu – licho, wiotko i mętnie.


Mimo, iż zaku­pem papieru dla naszej dru­karni zaj­muję się od lat, nie podej­muję się doko­nać peł­nej ana­lizy papier­ni­czego rynku. Podam jed­nak przy­kła­dowe hur­tow­nie i pod­sta­wowe gatunki papieru, któ­rych jakość oce­niamy u nas bar­dzo wysoko.

Od razu nad­mie­niam, iż ten arty­kuł nie jest w żad­nej mie­rze arty­ku­łem spon­so­ro­wa­nym. Pole­cane przeze mnie hur­tow­nie nie są nawet świa­dome, że popeł­niam tekst na temat papieru, ale z dru­giej strony nie obrażę się, jeśli po jego prze­czy­ta­niu ufun­dują na potrzeby cho­chli­ko­wych kon­kur­sów jakieś souveniry.

A Wy, Sza­nowni Czy­tel­nicy cho­chli­ko­wych felie­to­nów? Macie coś prze­ciwko temu, aby ogło­sić nowy kon­kurs poli­gra­ficzny z wypa­sio­nymi nagrodami?

Dość jed­nak żar­tów. Oto kon­kretne dane o papie­rze, które może­cie spo­koj­nie wyko­rzy­stać w biz­ne­so­wych rela­cjach z drukarniami.

Liczy się marka

Zgod­nie z normą ISO, raz na kwar­tał doko­nu­jemy wyboru dostaw­ców kwa­li­fi­ko­wa­nych na surowce i mate­riały poli­gra­ficzne. Z listy tej wybra­łem trzy hur­tow­nie papieru: ANTALIS, ZING i IGEPA. Wybór tych firm, w żad­nej mie­rze nie depre­cjo­nuje innych, nato­miast w opar­ciu o moje oso­bi­ste doświad­cze­nie mogę z czy­stym sumie­niem pole­cić je każ­demu, a tym bar­dziej cho­chli­ko­wym sympatykom.

W poniż­szej tabelce podaję wybrane gatunki pod­sta­wo­wych papie­rów, jakie kupu­jemy w tych fir­mach. Szcze­góły doty­czące każ­dego z nich, znaj­dzie­cie na odpo­wied­nich stro­nach inter­ne­to­wych**. Na począ­tek wystar­czy zapa­mię­tać przede wszyst­kim nazwy kon­kret­nych gatun­ków papieru i spe­cy­fi­ko­wać je w zapy­ta­niach kal­ku­la­cyj­nych wysy­ła­nych do drukarni.

Anta­lis

Zing

Igepa

Papiery powle­kane,
czyli tzw. kredy
Nova­tech
Black Label
Core
Hello
Profi
Maxi
Papiery nie­po­wle­kane,
czyli tzw. offsety
Speed E
Serixo
Edixion
Speed E
Core unc.
Speed E
Amber Graphic
Kar­tony gra­ficzne, białe,
jed­no­stron­nie powlekane
Carta Solida
Incada Silk
Arctica
Arc­ticaInwert­coat G
Arctica
Kar­tony gra­ficzne, białe,
dwu­stron­nie powlekane
Tru­card DuoDuo BoardInver­coat
California_Duo

Uzbro­jeni w wie­dzę zawartą w powyż­szej tabelce, z pew­no­ścią nie dacie się wkrę­cić w papier nie­wia­do­mego pocho­dze­nia lub kiep­skiego gatunku. Jeśli Wasze publi­ka­cje wyma­gają typu papieru, któ­rego w tabelce nie umie­ści­łem, może­cie w każ­dej chwili napi­sać do mnie z zapy­ta­niem o szcze­góły. Jeśli tylko będę papier znał, chęt­nie się wypowiem.

W następ­nym odcinku pozo­sta­niemy nadal w obsza­rze papie­ro­wego koło­wrotka i nauczymy się mię­dzy innymi roz­po­zna­wać, czy dru­kar­nia fak­tycz­nie zasto­so­wała papier, który zadeklarowała.

Z cho­chli­ko­wym pozdro­wie­niem
Wasz Cho­chlik dru­kar­ski
Andrzej Gołąb

Rys. Bro­ni­sław Józe­fiok
Foto: Łukasz Koziar

Dodatkowe informacje:

* NRF – Skrót od Nie­miecka Repu­blika Fede­ralna. Tak do 1970 roku nazy­wano w Pol­sce Repu­blikę Fede­ralną Nie­miec, pań­stwo utwo­rzone w 1949 z bry­tyj­skiej, ame­ry­kań­skiej i fran­cu­skiej strefy okupacyjnej.
** Anta­lis: https://www.antalis.pl/
Igepa: http://www.igepa.com.pl/
Zing: http://www.zing.com.pl/

REKLAMA

avatar użytkownika
+ + + + + + + + + + + + + +

Tekst opublikował użytkownik: chochlikdrukarski

(Andrzej Gołąb)

chochlikdrukarski o sobie:

Andrzej Gołąb - od początku pracy zawodowej związany z branżą wydawniczą i poligraficzną. W latach 90. ubiegłego wieku, założył kilka pracowni składu komputerowego na terenie Śląska. Prowadził także własną firmę wydawniczą. Przez ostatnie ćwierć wieku pracował w Centrum Usług Drukarskich Henryk Miler w Rudzie Śląskiej (www.cuddruk.pl). W tym zakładzie poligraficznym, znanym z marki CUD, stworzył pracownię typografii komputerowej i przez kilkanaście lat był jej szefem. Pełnił także funkcję pełnomocnika właściciela i odpowiadał m.in. za kontrolę jakości plików produkcyjnych, optymalizację procesów produkcyjnych oraz sklep internetowy. W firmie tej zaprojektował i wdrożył zgodny z normą ISO system zarządzania jakością, oraz informatyczny system zarządzania przedsiębiorstwem poligraficznym. Jest także stałym współpracownikiem miesięcznika „Świat druku”, na łamach którego regularnie publikuje felietony poświęcone tematyce poligraficznej.
Autor wydanej w kwietniu 2021 roku nakładem wydawnictwa "Helion" książki "Praktyczny Poradnik Poligraficzny - Procesy" oraz wydanej w roku 2013, także nakładem Wydawnictwa „Helion” książki pt.: „DTP. Od projektu, aż po druk”. Twórca i animator internetowego projektu „Chochlik drukarski — pogotowie poligraficzne”. Jest to bezinteresowna inicjatywa edukacyjna, której głównym celem jest dzielenie się wiedzą i doświadczeniem z zakresu poligrafii. Blog cieszy się do dziś dużą popularnością i dziennie ma kilkaset odsłon.

Blog: http://www.chochlikdrukarski.com.pl
FB:https://www.facebook.com/andrzejjozefgolab
FB:https://www.facebook.com/drukarski.chochlik/
Poczta: andrzej.jozef.golab(at)gmail.com

Więcej informacji o użytkowniku

REKLAMA

Komentarze

Zaloguj się i dodaj komentarz

Najnowsze w tym dziale

5 upominkowych inspiracji na jubileusz firmy
Jubileusz firmy to nie tylko wyjątkowa okazja do celebracji kolejnej rocznicy, lecz także czas na głębsze zastanowienie się nad wkładem wszystkich, którzy przyczynili się do sukcesu firmy – partnerów biznesowych, klientów oraz pracowników. Z takiej okazji warto podkreślić znaczenie ich zaangażowania i wsparcia poprzez wybór odpowiedniego...
Slodkie: Produkcja czekolady vs. CSR
Z roku na rok rośnie świadomość na temat pilnej potrzeby ochrony środowiska i konieczności walki ze zmianami klimatycznymi. Coraz więcej firm podejmuje aktywne działania w tym kierunku – zarówno na poziomie lokalnym, jak i globalnym. Znani producenci słodyczy, jak SLODKIE, podnoszą poprzeczkę dla całej branży, kierując się wartościami zrównoważonego...
Rozliczenia abonamentowe królują w branży SEO
Ponad połowa agencji i freelancerów zajmujących się SEO oferuje tylko jeden model rozliczeniowy za wykonaną pracę – tak wynika z międzynarodowej ankiety przeprowadzonej w 2024 roku przez Ahrefs [1] . Największą popularnością cieszy się miesięczny abonament – opcję tę wskazało aż 78 proc....
SparkyB: viralowa autentyczność marek
Marki stały się naszym towarzyszem życia, przyjacielem, wsparciem w propagowaniu różnych idei. Tworzą społeczności, które są najważniejszym kanałem komunikacji z odbiorcą. Z badań wynika, że 91% osób wierzy w siłę społeczności, a 70% konsumentów twierdzi, że lepiej odbiera markę, gdy jej pracownicy są aktywni w mediach...
Google zablokował 5,5 miliarda reklam. Scamem karmi nas AI
Treści o charakterze seksualnym, promocja broni czy nielegalny hazard, prezentowane często przez deepfejki na podobieństwo znanych osób. To m.in. takie reklamy są na celowniku Google, który na swojej platformie zablokował aż 5,5 miliarda reklam. Pod bacznym okiem korporacji z Doliny Krzemowej są też wybory – zarówno w Polsce jak i te uznawane za najważniejsze, czyli w USA.
 
Signs.pl - Polska Reklama i Poligrafia © 1997-2024 ICOSWszystkie prawa zastrzeżone. ISSN 2657-4764