Jak wieść gminna niesie, wielu chochlikowych czytelników ma problemy z odnalezieniem na blogu tekstów dopasowanych do ich aktualnych dylematów poligraficznych. Główną przyczynę tego stanu rzeczy upatruję w luźnym, wręcz luzackim charakterze tychże artykułów, a także w irytującym sposobie ich tytułowania. Fakt ten jedni uważają za chochlikową zaletę, a inni wręcz odwrotnie, za przejaw starczego zdziecinnienia autora. Aby w jakiejś mierze pogodzić zwaśnione strony, postanowiłem przeprowadzić świąteczno-wiosenne porządki na blogu. W pierwszym rzędzie zabrałem się za kolory.
Trochę teorii
W drukarni offsetowej druk odbywa się farbami transparentnymi, czyli przeźroczystymi. Są cztery farby podstawowe: cyan, magenta, yellow i black. Większość kolorów powstaje wskutek wymieszania w odpowiednich proporcjach tych czterech farb (tryb CMYK). Jeżeli w ten sposób nie da się uzyskać jakiegoś koloru, posiłkujemy się kolorami dodatkowymi, zwanymi popularnie Pantonami.
Projektując pracę do druku, przygotowujemy ją oczywiście w pełnym kolorze. Dopiero w procesie ripowania na stanowisku CTP w drukarni, następuje rozbarwienie pracy na kolory podstawowe i z każdego z nich naświetlana jest osobna matryca drukarska. Matryce montowane są na poszczególne agregaty maszyny drukującej, a farba nanoszona jest jedna na drugą w trakcie przechodzenia arkusza papieru przez kolejne sekcje.
Bywają jednak sytuacje, w których chcemy zapobiec zmieszaniu się kolorów dwóch elementów nachodzących na siebie. Wtedy element z warstwy górnej musi „wyczyścić” swoim kształtem tło pod sobą, czyli wyciąć w nim biały obszar. Za to czyszczenie odpowiedzialna jest overprint czyli nadruk. Overprint włączony – czyszczenia nie ma, overprint wyłączony – czyszczenie jest.
Element w kolorze żółtym ma wyłączoną opcje nadruku. Koło czyści kształt pod sobą i kolor niebieski nie miesza się z kolorem żółtym.
Element w kolorze żółtym ma włączoną opcję nadruku. Kolory mieszają się ze sobą, w efekcie czego część wspólna ma kolor zielony.
Zazwyczaj procesy właściwego mieszania się kolorów dzieją się automatycznie i rolą grafika jest jedynie wybór odpowiedniego koloru z palety barw. Niestety, czasem efekt finalny odbiega od spodziewanego.
Drukarskie chochliki w szczególny sposób upodobały sobie tutaj kolor czarny i biały, stąd na tych dwóch specyficznych barwach skupimy się w pierwszym rzędzie.
Podgląd nadruku
W profesjonalnych programach graficznych istnieje opcja zwana podglądem nadruku. Dzięki niej możemy w każdej chwili sprawdzić, w jaki sposób projektowana praca, przeznaczona do druku offsetowego, zostanie zinterpretowana przez RIP-a w drukarni. Niestety znaczna część projektantów nie używa tej opcji, a być może nawet nie wie o jej istnieniu. Problem mają szczególnie graficy projektujący na potrzeby internetu, gdzie zagadnienie nadruku nie ma zastosowania.
Popularny (bo darmowy) Acrobat Reader nie posiada opcji podglądu nadruku i nie pokazuje całej prawdy o pliku pdf. Do procesu projektowania należy więc stosować wyłącznie profesjonalne oprogramowanie. Tu niekwestionowanym liderem jest pakiet Adobe: InDesign, Photoshop, Ilustrator i Acrobat Pro.
Przygotowując projekt do druku offsetowego pracujmy zawsze z włączoną opcją nadruku. Funkcjonalność ta pozwala zobaczyć, jaki efekt w druku przyniesie nam na przykład nadawanie obiektowi takich cech, jak overprint czy knockout.
Tekst w kolorze czarnym
Kolor black ma z zasady włączony nadruk i nie wycina tła pod sobą. Jeżeli używamy go do podstawowego tekstu publikacji, opcja nadruku powinna zostać włączona bez względu na to, czy pod tekstem jest białe czy też kolorowe tło. Nie ma obawy, że zmieszawszy się z innymi barwami black ulegnie osłabieniu. Dzieje się dokładnie odwrotnie – czarny się pogłębia.
Natomiast bez włączonej opcji nadruku istnieje duże prawdopodobieństwo powstawania efektu „świecenia” czyli bliku na styku liter i tła. Likwidujące zaś tę przypadłość zalewkowanie mogłoby wpłynąć negatywnie na ostrość rysunku czcionki i tym samym na komfort czytania tekstu. Zalewkowanie czarnego tekstu niepotrzebnie też komplikuje i wydłuża proces ripowania.
Niejednorodne tło
Sprawa wygląda inaczej kiedy pod większymi elementami złożonymi wyłącznie z 100% blacka znajduje się niejednorodne kolorystycznie tło (np. zdjęcie) lub kiedy duży czarny element projektu trafia częściowo na tło kolorowe a częściowo na białe. Ponieważ domyślnie black ma zadaną opcję nadruku, istnieje duże prawdopodobieństwo, iż spod tych obiektów przebijać będą niejednorodne elementy tła. Przy małych tekstach rzecz jest niezauważalna, ale na przykład przy dużych fontach plakatowych różnica ta może być znacząca.
W takich sytuacjach, należy więc zadbać, aby czarne elementy miały wyłączoną opcję nadruku. Jednak bezpieczniej jest elementom tym nadać kolor złożony ze 100% blacka oraz z kilku procent innego koloru podstawowego. Wtedy zadziała z automatu opcja „czyszczenia tła” pod tak zmieszaną czernią. Dla dużych obiektów można stosować głęboką czerń, o której piszemy niżej.
Jeżeli z jakiś przyczyn chcemy mimo wszystko używać tylko koloru 100% black z wyłączoną opcją nadruku, należy o tym powiadomić drukarnię, aby na CTP nie wymuszono automatycznie nadruku, gdyż naświetlarki mają przeważnie domyślnie ustawioną opcję nadrukowywania elementów złożonych ze 100% blacka.
Głęboka czerń
Projektując publikacje stosujemy zazwyczaj dwa typy koloru czarnego: zwykły, składający się wyłącznie ze 100% blacka oraz tzw. głęboki. Składowe tego drugiego uzależnione są od papieru, na którym publikacja ma być wydrukowana oraz od trendu panującego w danym dziale graficznym. U nas przyjął się taki przepis na głęboką czerń:
papier niepowlekany: C-50%, M-40%, Y=40%, K-100%,
papier powlekany: C-70%, M-60%, Y-60%, K-100%.
Różnicę w użyciu czerni zwykłej i czerni głębokiej najlepiej widać, kiedy zestawi się obok siebie dwa elementy, pokolorowane obiema rodzajami czerni.
W czarnych tekstach używamy zawsze czerni zwykłej. Często, konwertując tekst RGB z Worda, uzyskujemy czarny tekst składający się ze wszystkich czterech składowych. To błąd, powodujący, że w druku ostrość rysunku czcionki zostanie zaburzona i tekst może wyjść mniej lub bardziej „ruszony”. Stopień tego rozmazania jest ściśle powiązany ze stanem ducha drukarza i stanem technicznym maszyny drukarskiej. Lepiej więc nie ryzykować, bo drukarze to lud neurotyczny.
Głęboką czerń stosujemy na aplach, na dużych powierzchniach oraz w tłach pod zdjęciami, które same posiadają już czarne tła, a także w większych elementach tekstowych. Pamiętajmy przy tym, aby nie przekraczać wartości składowych ponad te, które zaleca dana drukarnia. Jeśli myślimy, że dając cztery setki uzyskamy bardzo, bardzo głęboką czerń to ręczę, iż zamiast wypłynąć na głębię, popłyniemy na dywanik szefa. Dobrym zwyczajem jest nie przekraczać 330% jako sumarycznej wartości wszystkich czterech składowych.
Biały chochlik
Mam nadzieję, że dla czytelników jest oczywistą oczywistością, iż w druku offsetowym nie używamy kryjącej farby białej, a elementy, którym w programie nadajemy kolor biały czyszczą po prostu swoim kształtem tło pod sobą (druk w kontrze). W miejscach tych praca jest więc niezadrukowana i ma kolor podłoża, czyli użytego do druku papieru.
Z tego faktu wypływa jeden podstawowy wniosek:
elementy w kolorze białym nie powinny mieć włączonej opcji overprint lecz opcję knockout, co jest równoznaczne z wyłączeniem nadruku.
Knockout na białym kolorze jest z definicji włączony i w programach nie ma nawet mechanizmu do jego wyłączania, a jednak niektórym grafikom się to udaje. Bywa, że błąd wystąpi przy imporcie eps-ów lub tekstów pisanych w kontrze i „zasysanych” potem do programu DTP. Bywa, że przy zamianie innego koloru z włączonym nadrukiem na kolor biały, opcja nadruku nie przełączy się sama na knockout.
Wreszcie bywa i tak, że biały chochlik dostanie się do pracy z przyczyn tajemnych, bo praca w poligrafii to naprawdę zajęcie dla mistyków.
Efekt działania „białego chochlika”
Kolory dodatkowe
Aby grafik mógł dogadać się z drukarzem, nie wystarczy dobra wola i wysoki poziom empatii. Potrzeba także jasno zdefiniowanych pojęć, którymi rozmówcy będą się posługiwać, gdyż głównym tematem tych dyskusji (oczywiście poza sportem, kobietami i szybkimi samochodami) są kolory. Ich nazw uczymy się od dziecka, ale w poligrafii wiedza ta na niewiele się przydaje, gdyż obarczona jest zbyt wysokim stopniem subiektywizmu.
W wypadku kolorów CMYK-owych, większego pola do dyskusji być nie może. Kolor wynikowy powstaje wskutek zmieszania się barw podstawowych w proporcjach dobranych już na etapie projektowania. O optymalnych sposobach weryfikacji tego typu kolorystyki będzie mowa w dalszej części artykułu.
Natomiast kiedy w pracy stosujemy kolory dodatkowe, koniecznością jest odwoływanie się na wszystkich etapach procesu projektowania i realizacji wyrobu poligraficznego do tych samych standardów kolorystycznych. Tutaj prym wiedzie standard Pantone.
Niezbędnik grafika. Typowy zestaw wzorników kolorów Pantonowych.
Nie wyobrażam sobie dziś drukarni, w której nie byłoby kompletu wzorników kolorów Pantonowych, dostępnych na każdym stanowisku drukarskim. Natomiast mam wrażenie, iż w wielu studiach graficznych taki zakup ciągle wydaje się niepotrzebnym zbytkiem.
Po co jednak grafikowi fizyczna (czytaj: papierowa) paleta barw, skoro ma je wszystkie dostępne w każdym profesjonalnym programie graficznym? Problem w tym, że to, co grafik widzi na ekranie swojego monitora odbiega zarówno od tego, co drukarz widzi w swoim kałamarzu, kiedy miesza farbę o podanym przez grafika numerze, jak i od tego, co wychodzi w wydruku finalnym.
Zanim więc wydacie wiele tysięcy na super monitory i wypasione systemy kalibracji, wyskrobcie kilkaset złotych na komplet markowych wzorników kolorów.
Jeśli zarówno klient, projektant, jak i drukarz mają przed oczyma ten sam znormalizowany wzornik kolorów Pantonowych, możliwość niedogadania się drastycznie maleje, choć i tak niezgodność kolorystyczna pozostanie najczęstszym tematem zgłaszanych reklamacji.
Fałszywki
Częstą praktyką przy projektowaniu prac do druku jest markowanie koloru dodatkowego którymś z „wolnych” kolorów CMYK-owych, lub wstawianie w jego miejsce dowolnego koloru pantonowego. Jednocześnie do zlecenia klient dostarcza wtedy fizyczną próbkę koloru, o który mu naprawdę chodzi. Zazwyczaj jest to wcześniej zrealizowany już wyrób poligraficzny. Praktyka dopuszczalna, acz pachnie lekko amatorszczyzną i niesie ze sobą pewne zagrożenia.
Przede wszystkim „oszukany” zostaje zarówno system „zalewkowania” na RIP-ie jak i działający w coraz większej ilości firm, informatyczny system zarządzania procesami typu MIS. Wprowadzane są do niego bowiem fałszywe informacje o kolorach, o czym musi być powiadomiony drukarz, aby nie wziął ich potem „na poważnie”. Jeżeli takie sytuacje są na porządku dziennym, z czasem drukarz przestaje brać „na poważnie” wszelkie zapisy istniejące w systemie i kieruje się wyłącznie własnym „czujem”.
W samej próbce koloru także kryje się pewien chochlik, a raczej diablik. Bywa bowiem, że jest to wyrób poligraficzny, który przeszedł już procesy uszlachetniania takie, jak np. foliowanie. W efekcie jego kolor uległ zmianie, gdyż folia, nawet ta najlepsza, zazwyczaj przyciemnia.
Drukarz namieszawszy sobie farbę, „jedzie” pod tą próbkę i jak ma dobry dzień, to trafi w kolor wyśmienicie. Następnie wydrukowane arkusze są także foliowane i finalnie kolor wychodzi zbyt ciemny. Kończy się to protokołem niezgodności i w najlepszym wypadku obniżeniem wartości faktury. A grafik klienta jest kryty: przecież uprzedzałem, że to fałszywka.
Profile ICC
W celu zapewnienia maksymalnej zgodności kolorystycznej pomiędzy tym, co widzi grafik na ekranie komputera, a tym co faktycznie wyjdzie w druku, profesjonalne programy graficzne oferują możliwość podpinania do widoku pracy odpowiedniego profilu kolorystycznego zwanego ICC. Typ tego profilu zależy od standardów obowiązujących na danym terenie oraz od podłoża użytego do druku konkretnej pracy.
W Print4all.pl, jak i w większości offsetowych drukarni europejskich, stosuje się standard Euroscale FOGRA27 w wersji coated i uncoated.
Jeżeli druk odbywać się będzie na papierze nietypowym (innym niż kreda czy też offset) należy pobrać od producenta odpowiedni profil i podpiąć go do programu na czas projektowania pracy, tak aby mieć przynajmniej przybliżony obraz wpływu zastosowanego podłoża na kolorystykę pracy.
Profile ICC, użyteczne niezmiernie na etapie projektowania, nie są zazwyczaj drukarni już do niczego potrzebne, gdyż zarówno proofer, naświetlarka, jak i maszyna drukująca, są pod dany profil ustawione. Nie należy więc do plików produkcyjnych dołączać żadnych profili kolorystycznych.
Generując pdf-a wynikowego usuń wszystkie profile ICC, a jeśli koniecznie chcesz je dołączyć do pracy, uzgodnij to z drukarnią, w której drukujesz.
Proof kolorystyczny
Jedynym wiarygodnym sposobem weryfikacji kolorystycznej projektu jest wykonanie certyfikowanego proofa kolorystycznego. Sprawa na pozór oczywista, budzi jednak ciągłe kontrowersje i staje się powodem wielu nieprzyjemnych napięć i konfliktów pomiędzy klientem a drukarnią. Warto więc może zacząć od definicji.
Proof to próba kolorystyczna wykonana na wysokiej klasie urządzeniu drukującym, skalibrowanym pod zgodność z obowiązującą w danej drukarni międzynarodową normą kolorystyczną. Dowodem na zgodność proofa z normą jest certyfikat generowany przez system proofingu po pozytywnym wyniku pomiaru pasków kalibracyjnych drukowanych wraz z projektem. Certyfikat ten powinien być na trwale przyklejony do proofa (np. na jego odwrotnej, niezadrukowanej stronie).
Pomiędzy proofem a wydrukiem z maszyny drukarskiej powinna istnieć zgodność kolorystyczna sięgająca prawie 100%. Pozostaje zagadką, co oznacza to enigmatyczne stwierdzenie „prawie 100%”.
Zdania uczonych są w tym względzie mocno podzielone, a zdania uczonych drukarzy bywają wręcz ze sobą sprzeczne. Według mnie, słówko „prawie” jest swoistym wentylem bezpieczeństwa dla drukarza. Jakby na sprawę nie spojrzeć, druk offsetowy odbywa się przecież na innym niż proof podłożu i w innych warunkach atmosferycznych, psychologicznych i mentalnych.
Profesjonalny proofer kolorystyczny drukuje z ośmiu kolorów tuszów jednocześnie.
Natomiast (pozostając w zgodzie z przedstawioną wyżej definicją) proofem nie jest wydruk z drukarki atramentowej, laserowej i jakiejkolwiek innej zabawki biurkowej bez względu na to, jak piękne i soczyste kolory z niej wychodzą. Proofem nie jest także wydruk z maszyn do druku cyfrowego. Proofami nie są wreszcie wydruki oferowane przez wszelkiego typu „fotolandy”.
Z czego robić proofa?
Przy drukach prostych typu ulotka, zaproszenie, wizytówka można zlecić proofa z całości. Przy publikacjach obszerniejszych, takich jak katalogi, broszury, albumy czy książki, rzadko stać nas na taką rozrzutność, aczkolwiek znam firmy, które zlecają wydruk kolorystyczny z kilkusetstronicowej książki.
Zazwyczaj grafik wybiera reprezentatywne fragmenty publikacji, na przykład okładkę i kilka stron środka, które dadzą wyobrażenie o kolorystycznym stanie całości. Ważne jest, aby wybrane do proofa strony nie były skalowane. Często więc kadruje się publikację i wybrane fragmenty układa na optymalnym formacie, tak aby maksymalnie ograniczyć koszt proofów.
Proces certyfikacji proofa. Pomiar pasków kalibracyjnych.
Jeżeli w pracy występują kolory pantonowe, w typowych prooferach są one zamieniane na CMYK-a i tylko nieliczne firmy specjalistyczne oferują wykonanie certyfikowanych proofów z kolorów pantonowych.
Należy także pamiętać, że dla właściwego odwzorowania kolorów na proofie, ważna jest informacja, czy druk odbywa się na papierze powlekanym (kreda) czy niepowlekanym (offset).
Korzyści z proofa
Mimo, że wykonanie proofa łączy się z dodatkowym kosztem, uważam, że to właśnie w interesie klienta leży dokonanie odpowiednio wcześnie weryfikacji kolorystycznej publikacji, którą przekazuje się drukarni do druku. Najlepiej jest więc zlecić wykonanie proofa drukarni, w której druk będzie realizowany i na ten cel zabezpieczyć odpowiednie środki pieniężne.
Jeżeli drukarnia nie posiada możliwości wykonania proofa kolorystycznego, to warto się zastanowić czy bezpiecznie jest tam zlecać druk. Drukarnia, przyjmując zlecenie na druk wraz z certyfikowanymi proofami, zobowiązuje się tym samym do wykonania druku zgodnie z nimi. W tej sytuacji wszelkie reklamacje i niezgodności obciążają drukarnię, a nie grafika.
Z chochlikowym pozdrowieniem
Andrzej Gołąb
marzec, 2015
Projekt logo: Bronisław Józefiok