Dzień dobry. Po raz kolejny wykonałem pracę polegającą na podjechaniu pod lokal klienta, zwymiarowanie budynku, wykonaniu wstępnej koncepcji (wg wskazówek klienta), wyceny. Powiedzmy, że zajęło mi to ca 3 godziny. Klient ofertę odrzucił, nie wiem - być może stwierdził, że za drogo, a być może wybrał ofertę kogoś innego. I o to nie mam pretensji. Natomiast nie podoba mi się to, że spędziłem 3 godziny mojego życia robiąc coś, za co mi nie zapłacono.
Zwłaszcza że: idziesz do prawnika, siadasz i w tym momencie stoper działa; idziesz do lekarza - tak samo; stomatolog - tak samo, itd., itp...
I teraz pytanie do szanownych. Jak sobie radzicie z tym problemem? Czy przyjmujecie to jako "dobrodziejstwo" naszego zawodu, czy ewentualnie rozliczacie? Imo najlepiej byłoby wystawiać symboliczną fakturę za wycenę, ale mam obawy, że to nie przejdzie
Ot takie rozterki przedłik3endowe...
-----------------
-------------------------
pozdrawiam
Mirosław Stefanek
www.mmreklama.pl