Witam,
Przede wszystkim chciałbym się przywitać na forum.
Jestem posiadaczem plotera tnąco-drukującego Roland SC 540 od ok. miesiąca. Fizycznie z drukiem do tej pory nie miałem do czynienia, zawsze go zlecałem, natomiast postanowiłem zakupić własną maszynę. Jest to Roland z 2006 roku, z podobno wymienionymi dwoma z czterech głowic.
Jeśli chodzi o sprzęt, drukujący, tak jak powiedziałem. jestem może już nie zupełnym laikiem, ponieważ przeczytałem już dość sporo, natomiast większość wiedzy, którą posiadłem dotychczas, to ta pozyskana od sprzedawcy.
Rolanda kupiłem, przywiozłem do firmy i zaczęła się nauka. Spory czas spędziłem ze sprzedawcą radząc się co z zrobić z niskiej jakości drukiem, oraz kiepskim wynikiem TEST PRINTU'u. Dodatkowym problemem, był często wstające media oraz spadające clampy. Wydało mi się to dziwne, i kilkukrotnie pytałem sprzedawcę, czy na pewno wszystko ok z tą maszyną, lecz odpowiedź była standardowa- zła temperatura, złe wilgotność.
W pewnym momencie przy n'tej próbie wydrukwoania "czegoś", po wszelkich moczeniach, odpowietrzaniu itp, clamp spadł po raz kolejny zsuwany przez wózek z głowicami. Nie dawało mi to spokoju i zacząłem wydzwaniać po innych serwisach, gdzie chciałem poznać cenę clampów i zasięgnąć rad. Dowiedziałem się przypadkowo, z resztą od kilku sprzedawców, że częścią integralną tychże clampów, są małe plastikowe prowadnice. Zakupiłem je razem z clampami i problem wstawania mediów zginął natychmiast wraz z problemem spadania tychże blaszek.
Zaznaczam, że clampów, nie dostałem od sprzedawcy, rozmawiając z nim kilkukrotnie, tłumaczyłem, co się dzieje, gdzie dziś wiem, że każdy kto ma do czynienia z takim urządzeniami wie na pewno, że jeśli clamp posiada te plastikowe patyczki, nie spadnie ponieważ ogranicza je śruba.
Ja o tym nie wiedziałem, sprzedawca był wielokrotnie informowany, że proszę o prowadzenie za rękę, ponieważ jestem laikiem. Temat clampów został przeze mnie rozwiązany, uważam, że maszyna została mi sprzedana niekompletna (może to drobiazg za parę złotych, ale widzę, że może mieć znaczenie jak śruba w kole samochodowym).
Mniejsza z tym.... Przechodząc do sedna.
Po tym wszystkim pozostał jeden kluczowy problem- kolor czarny nie potrafi zrobić zupełnie ostrych krawędzi. Wygląda to jakby coś się "rozjeżdżało' i robi taki jakby "cień", zwłaszcza przy literach. Oczywiście jakość jest przez to niska.
Czy te spadające blaszki mogły uszkodzić mechanicznie głowice?
Co mam zrobić, żeby zdiagnozować, czy głowica jest faktycznie uszkodzona, czy jakaś inna zagadka do której jeszcze nie dotarłem?
Będę wdzięczny za rady.