Co ty Tam wiesz .......
Większość naklejek można wycinać już 1minuta po wydrukowaniu.
Maszyna drukuje np. 20cm, 50cm, 100cm minute suszy i zaczyna wycinać.
Idealne trafienie z cięciem w obrys, zero odpadu materiału (maksymalne wykorzystanie szerokości materiału, margines z góry 1cm, margines z dołu 1cm), zero pomyłek.
Nie wspomnę już o łatwości przygotowania projektów, bez konieczności tworzenia formatek.
Posiadanie oddzielnej maszyny do cięcia ma sens dopiero gdy masz zamówienia większe niż jakieś 5-10mkw z jednego wzoru lub naklejki muszą być laminowane laminatem stałym.
W innym przypadku przy małych zamówieniach przelicz sobie sam ile zajmie Ci czasu opracowanie np. 50 wzorów małych naklejek w nieco różnych rozmiarach np: 3x4cm, 5x2cm, 6x8cm, 4x8cm itd a każda w nakładzie 100-200-500 sztuk.
Ile będziesz musiał utworzyć oddzielnych plików, formatek, warstw itp. i ile odpadu materiału wygenerujesz i jakie jest ryzyko że coś spierdzielisz przy wycinaniu.
Moja pierwsza maszyna solventowa zakupiona w 2010 roku to drukująco-tnący roland,
jakiś czas później kolejna podobna tyle że szybsza, później dopiero laminator i na koniec poczciwa summa która mimo wszystko mało jest używana bo wygodniej mi wycinać na 2w1. Mimo że może zajmuje to nieco dłużej czasu, ale czas ten mogę przeznaczyć na czytanie kolejnych zamówień i przygotowywanie wycen czy ustawianie kolejki do druku.
Nie wiem jak w innych markach ale w rolandzie model drukująco-tnący (SP, VP) jest praktycznie w tej samej cenie co jego odpowiednik tylko drukujący więc korzyść z zakupu 2w1 jest oczywista.
Oczywiście jeżeli ktoś głównie będzie zajmował się drukiem banerów, plakatów, foli OWV to cięcie nie jest mu potrzebne, ale z tymi produktami nie da się już dzisiaj wbić na rynek by na tym zarobić rozsądne pieniądze.