Padł kolejny bastion światowej pruderii, branża reklamowa przeżywa rozkwit.
Czasy, gdy reklamy umieszczane na piłkarskich stadionach i innych sportowych arenach, a także na strojach sportowców budziły dyskusje, dawno mamy za sobą. Ostatnio ten temat pojawił się przy okazji reklam umieszczanych na bolidzie i kombinezonie Roberta Kubicy, nieco wcześniej w związku z reklamami na kombinezonie i kasku Adama Małysza. Ale w sporcie wszystko jest na sprzedaż. Także kształtne pośladki sportsmenek.
Na przykład reklamy pojawiają się na majteczkach pań grających w siatkówkę plażową. I bardziej zależą od pozycji drużyny (pary) w światowych rankingach, niż od jędrności pośladków, choć ten drugi atut jest także ważny dla reklamodawców. Bo ładne pupy są chętniej fotografowane niż pupy nieładne.
Wykorzystywanie kobiet, a dokładniej: ich dup, przez świat reklamy, np. w siatkówce plażowej pań, nie jest czymś nowym. Ale spece od PR zadbali, aby jedna z nich trafiła szerokim strumieniem do mediów. Chodzi o dupy dwóch Brytyjek: Zary Dampney (lat 24) i Shauny Mullin (lat 26), które grają aktualnie (9-14 sierpnia) na zawodach w Londynie. Udostępniły one tylną część swoich powabnych ciał na reklamę w postaci reklamy graficznej - kodu QR, który po zeskanowaniu komórką przenosi na internetową stronę reklamodawcy.
Teraz światowej reklamie grozi stagnacja, gdyż niewiele już można będzie wymyślić, jeśli chodzi o skuteczną przestrzeń reklamową. Aby temu zapobiec, proponuję, aby umieszczać tatuaże na intymnych częściach ciała gwiazd porno. Nie muszą mieć dużej powierzchni, ponieważ moment zbliżenia kamery na to i owo, to najlepsza okazja dla skutecznej reklamy.
Szczepan Sadurski