Ja nie pracuje dla innej firmy reklamowej tylko dla pewniej firmy X która produkując pewne urządzenia Y sprawia, że mam z tego tytułu ich klientów jako swoich. Firma X płaci dobrze i jeśli kręcą nosem na cenę to tylko dlatego, że "tak trzeba". Firmie X trafił się duży, ale skąpy klint Z i firma X na nim wiele nie zarobi, ale ja z lojalności wobec firmy X muszę obsłużyć (też ze znikomym zyskiem) firmę Z. Tak to mniej więcej przedstawia się ta zależność. Ma ona głowny związek z powiedzeniem, że nie kąsa się ręki która karmi. Ale jeśli ta ręka czasem poda niesmaczny owoc też trzeba go zjeść. Nie winię firmy X, ale darzę silną asympatią firmę Z. Mam nadzieję, że zmienne X, Y, Z są jasne