Jak odnowić stary szyld i uporządkować przestrzeń? Projekt Re:design szyldów na przykładzie lodziarni, udowadnia, że jest to możliwe i całkiem proste.
- Wybraliśmy kultową lodziarnię Kwaśniaka, ponieważ chcieliśmy przybliżyć to miejsce młodszemu pokoleniu, poza tym świetnie nadawała się pod ręcznie malowany szyld – do tradycyjnej techniki rzemieślniczej pasowało miejsce z tradycją. Prace, w których brali udział wolontariusze trwały około tygodnia, nie było łatwo, ponieważ złapały nas pierwsze mrozy. Na odświeżonej elewacji, obok napisu, wkrótce zawiśnie także lód w postaci semaforowego szyldu. Projekt został zrealizowany z okazji 3. urodzin Centrum Designu i jest kontynuacją akcji redesign szyldów, w ramach której Stowarzyszenie Traffic Design stworzyło między innymi nowy szyld dla YMCA - mówi Monika Domańska, ze Stowarzyszenia Traffic Design.
Autorem wszystkich elementów jest Filip Kozarski - architekt i urbanista, lokalny organizator Pecha Kucha Night w Gdańsku, doktorant na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej. Kurator sekcji Design ARTLOOP Festival. Zajmuje się przestrzenią publiczną, projektowaniem architektonicznym, architekturą wnętrz oraz grafiką, a w szczególności interdyscyplinarnymi projektami z pogranicza tych dziedzin.
W ramach projektu na warsztat trafią wkrótce kolejne miejsca.
Źródło: STGU
Tylko ten kasetonik do wymiany.
Bardzo szybko będzie wyglądał jak przed malowaniem :)
Podoba mi się dorabianie "ideologii" do pomalowania elewacji, witryny i zrobienia nowego "szyldu". Takie "nowe szaty cesarza"...
Bo to jest tak, że artysta musi uzasadnić za co bierze pieniądze.
Jak nie ma za co to najprościej wziąć za ideologię.
Cynik (y)
Naszym zdaniem szkoda że zbyt schematycznie potraktowano tutaj hasło "tradycyjne" i zastosowano stylistykę z okresu międzywojennego, kojarzącą się z wprawdzie dość powszechnie z "tradycyjną", ale nie mającą żadnego związku z charakterem tego obiektu, który jest wyraźnie reliktem z lat 50/60-tych. Zwłaszcza jeśli zdecydowano o pozostawieniu oryginalnej witryny i firanki :-)
usa..lata 30-te
Nie wiem jak wyglądał oryginalny szyld, ale nie mogę wykluczyć, że typograficznie był zbliżony do okresu międzywojennego - nie mam wiedzy na ten temat, więc się nie czepiam. Tym bardziej, że i dzisiaj powstają szyldy o charakterze mocno odstającym od masowych trendów.
Kibicuję każdej takiej inicjatywie i nawet czasami mam ochotę się przyłączyć, ale zawsze coś staje na przeszkodzie. Edukacja poprzez przykład, to chyba najlepsza droga do poprawienia wyglądu ulic. Ciekawy jestem tego semafora, który ma zawisnąć.
Przeszkadza mi zielony słup i to, że nie zdjęto tego kasetonu - bez niego byłoby lepiej.
Z jednej strony chce się aż przyklaskać za tego typu inicjatywę, natomiast patrząc na realizację tego projektu, to po prostu żal dupę ściska...
Cytując klasyka:
1. po pierwsze primo - jak można puścić w świat (m. inn. patrz Signs.pl) niezrealizowany do końca projekt - "wkrótce zawiśnie także lód w postaci semaforowego szyldu" - tylko totalny ignorant mógł zamieścić nawet nie pół- tylko ćwieć-produkt na forum publicznym chwaląc się tym na lewo i prawo...
2. po drugie primo - zabrakło tzw. końcowej wizji dizajnera - nie ma nic do porównania: /real/wizja/realizacja/ - jest tylko udokumentowana fotograficznie ...przed/niekompletna realizacja...
3. po trzecie primo - trzy słupki, ściana boczna - to wg tego projektu, to jest stracona powierzchnia :-o - dizajner poszedł po najmniejszej linii oporu - a mogła być tam np. pin up girl - ice cream
4. - po czwarte primo - nie wiem co ten kaseton tam robi, oprócz tego że wisi i pie...doli w drobny mak całość tego ...****** (zwanego dalej projektem) - i oczywiście ten częściowo pomalowany słup od prądu dopełnia całości - Litości!!! - czy dizajner był ślepy czy bardzo "czymś natchniony"...
...a można by ten cały potencjał lepiej wykorzystać ...zamiast marnować w ten trywialny sposób (mam na myśli lodowy projekt)
Pozdrowienia
PN
@pnw, dziwi mnie Twoje zdziwienie. Nie mogło się to skończyć inaczej, bo maczali w tym palce architekci. W takim wypadku, musi być coś niedokończone, źle zwymiarowane itp. :)
Przepraszam Was, architekci drodzy, ale to taki żarcik sprowokowany Waszą bezgraniczną nonszalancją. Za uogólnienie (czyli za pewnego rodzaju niesprawiedliwość) też przepraszam :)
@rs3d, ignorancja zawsze mnie zadziwia, szczególnie gdy można coś zrobić porządnie od A do Z i dopiero wtedy puścić fanfary w ruch... A na końcu i tak okazało się, że projekt zrealizowali pracownicy jeszcze tańsi niż z Chin
(czyt. W O L O N T A R U S Z E)
Pozdrowiena
PN
miałem przyjemność współpracować kilkukrotnie z architektami (takimi z wykształcenia i z zawodu - praktykowanego)
nic do tych ludzi nie mam - większość jest ok ...
ale ... dla przykładu jeden z tematów zrealizowanych na tych zasadach z bardzo drogiego i dość ciężkiego materiału (plexi-glass bezbarwny # 15 i # 20 mm) pomimo próśb, uzgodnień wręcz nagabywań o zmiany konieczne celem wykonania, transportu, montażu i dalszej eksploatacji planowanego - terrarium o wielkości około 2x3x2,5m... Korzystając z doświadczenia własnego i kilkunastoletniej działalności firmy i jej kadry zrealizowaliśmy zamówienie, na montaż i wdrożenie do eksploatacji wg ścisłych wytycznych z projektu ...
- koszt wykonania terrarium w tym materiał, cięcie, obróbka, gwintowanie i transport oraz montaż w okolicy 30 tyś złotych netto, czas trwania projektowania (projekt architekta) około 90 dni, czas produkcji na podstawie projektu 14 dni, czas transportu i montażu 2 dni robocze.
- czas funkcjonowania do pierwszych przeróbek (które zalecaliśmy wentylacja/wejście/zasilanie/odwadnianie itp) 14 dni kalendarzowych
- realizacja przeróbki bez projektu 2 dni robocze koszt 3000 zł bez projektów !
niestety w trakcie przeróbek w korespondencji pojawił się koszt przygotowania projektu głównego szykowanego przez dyplomowanego architekta - zgadnijcie jaki ???? - ponad 29 tys zł !!! za coś co zostało konkretnie zmienione wg wytycznych jakie można było wprowadzić o wiele wcześniej korzystając z rad ludzi którzy to robią i się tym zajmują ...
miałem kilka takich przypadków i kiedy pojawi się problem po realizacji to zazwyczaj jest wina wykonawcy
a nie architekta przynajmniej tak niektórzy myślą - ale pamiętajmy, że plany = projekty nie kłamią i warto je archiwizować. myślę że po to tworzy się projekt aby móc w nim wprowadzić zmiany zanim dojdzie do realizacji
aby uzyskać zadowalający efekt z zachowaniem funkcjonalności
wracając do tematu odświeżenia elewacji - to tak bym to właśnie nazwał
a nie projektem rewitalizacji czy jak tam górnolotnie to nazwano
zgadzam się - warto było odświeżyć - fajnie wykorzystać moce wolontariuszy i zachować charakter przestrzeni
ale jaki to ma związek z projektem architektonicznym to ja za bardzo nie widzę
jestem pewien że wycena projektu tych zmian była o niebo wyższa od fizycznego kosztu realizacji inwestycji
(jest ładniej temu nie zaprzeczam i to tyle)