W piątkowym expose premier Donald Tusk rozwiał wątpliwości co do zniesienia przywileju 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu dla umów autorskich. Ulga zostanie utrzymana, ale ograniczona wysokością rocznych zarobków. Decyzja stanowi pewne zaskoczenie – większość obserwatorów spodziewała się całkowitego zniesienia ulgi dla twórców.
Jak wyjaśnił szef rządu, odpisanie 50 proc. kosztów uzyskania przychodu będzie możliwe wtedy, kiedy ten przychód, z tytułu tej działalności, nie przekracza 85 tysięcy złotych rocznie. Powyżej tego progu, od kwoty powyżej tego progu, korzystający z tych uprawnień będą płacili normalny, tak jak każdy inny obywatel, podatek. Dotyczy to także tej grupy zamożniejszej - zaznaczył Tusk.
Postulat likwidacji ulgi dla umów o dzieło pojawiał się już parokrotnie, stając się przedmiotem gry politycznej, jak choćby w wypadku nie tak dawnych wystąpień prof. Staniszkis, która pisała w zeszłym roku w Wirtualnej Polsce: - Koniec z przywilejami podatkowymi. Tymi, które (...) pozwalają tzw. "twórcom" (dziennikarze, artyści, naukowcy) przerzucać dużą część dochodu do "kosztów", które w ogóle nie są opodatkowane.
Wcześniej, w 2006 r. temat eksploatowany był przez Zytę Gilowską, ówczesną minister finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Wówczas jednak prezydent Lech Kaczyński zdecydowanie zaprotestował przeciw temu pomysłowi grożąc, że nie zawaha się użyć „środków konstytucyjnych” gdyby trzeba było zablokować odpowiednią ustawę.