i do tego duża Fanta
i do tego duża Fanta
Jaki sens ma zakup droższego w eksploatacji latexu (od ekosolwentu) a później szukanie alternatywnych tuszy? Ma być tanio i suche od razu na wyjściu? HP zadbało o swoje interesy.
Miałem napisać to samo co Panoramix, czytając wątek od początku. Nie ma sensu pakować się w lateks i potem ciąć koszty eksperymentując z dziwnymi farbami. W dodatku 25500 to już dość stara technologia (patrząc przez pryzmat tego jak postępują zmiany pomiędzy kolejnymi generacjami, a nawet w czasie jednej, choćby ostatniej). Generalnie cała ta technologia oparta jest na ich własnych oryginalnych atramentach i głowicach. I kilku na pozór dziwnych rozwiązaniach w drukarkach. Choć to żadne kosmiczne wynalazki nie są, to stopniem udziwnienia potrafią przysporzyć problemów nawet oryginałach. Trzeba po prostu przyjąć do wiadomości pewne ograniczenia, specyfikę druku na tym i realnie skalkulować koszty. Jak za drogo, to solvent. Maszyny kolejnych generacji, to wynik dostosowania się do nowych postępów w kolejnych wersjach atramentów. Dlatego moim zdaniem, nie ma szans, by ktoś z zewnątrz tak łatwo stworzył dobre atramenty do tego - kiedy HP ma własne zaplecze technologiczne, wraz patentami, których rzecz jasna będzie chronić. Oni po prostu mieli punkt startowy - głowice termiczne i target: zrobić coś z tego. I dużo, bardzo dużo kasy, aby to zrealizować. Że o solventach UV'ach i innych takich można przy tych głowicach zapomnieć, bo nośnikiem musi być woda, to ich strzałem w punkt okazał się lateks. Dopisana do tego filozofia, mocny marketing i gigantyczne środki na rozwój - i tadam! Kręci się i nawet działa Atrament jest tu kluczem. Obecna generacja zapewne nie bez powodu ma tańszą cenę atramentu - a mimo to, jak przeliczyłem ile w ciągu niespełna dwóch lat wydałem, to... yhm... to by było na tyle. Żeby zarabiać, trzeba ponosić koszty (niestety). Choć jest na rynku (ponoć dość dobry jakościowo?) zamiennik amerykański i to do każdej generacji. Jak działa, to już trzeba się przekonać samodzielnie, jeśli komuś z oryginałem za drogo. No i jeszcze jeden bardzo ważny aspekt. Co z certyfikacją takiego atramentu? Co on ma w sobie? Absolutnie nie staję tu po stronie dostawcy, bo sam chętnie podrukowałbym taniej. Takie działania niestety są przyczyną już mocno taniejących wydruków lateksowych. Niestety dla drukujących, bo klienci to raczej się cieszą.
-----------------
Marcin
bo l25500/26500 to w sumie pigmentowy z6100 w pewnie 99%. Różnica to dodatkowe grzałki, więcej wiatraków i pewnie pare pierdół + firmware
Obstawiam, że głowice różnią się tylko czipem. Przynajmniej ja nic czarodziejskiego w nich nie zauważyłem.
Jedyny problemik, że lateks pierwszej generacji grzeje dość mocno - do około 100st.
Głowice tak średnio to lubią, bo pewnie pierwotnie nie były do tego przewidziane.
Późniejsze generacje już tak nie grzeją, przez co i żywotność ******-głowic większa.
Od zawsze powtarzam, że kupowanie lateksa a potem próby drutowania, zamienniki itp to pomysł z ****. No ale cóż - czas mija, l25500 całkiem niedroga używka w zakupie, więc...
-----------------
"Myślałem, że skoro Onet.pl pobiera stąd informacja to na pewno takie informacje dostanę a zwłaszcza, że to jest internet."
Ale to że jak ? To rozwodniony latex z castoramy z dodatkiem pigmentu duluxa jednak nie bangla w HP. Cholera a miało być tak pięknie.
Z tego co słyszałem to polski dystrybutor HP ma tak ********* ceny na naszym rynku że nie jeden użytkownik jak by się postarał to dał by rade eksportować atrament na zachód.
cholera, że ja wcześniej na to nie wpadłem
-----------------
"Myślałem, że skoro Onet.pl pobiera stąd informacja to na pewno takie informacje dostanę a zwłaszcza, że to jest internet."
A gdyby tak wziąć kasty SAM INK i zalać je oryginalnymi tuszami w 3 litrowych kartonach? Cena niższa o 20% i nadal oryginalny tusz HP.
Czyściciel podpowiada, że pomaga piwnica i klęczenie na grochu.
-----------------
Redakcja Signs.pl